Przejdź do treści
Źródło artykułu

Odrzucane rejestratory w nowych Airbusach?

Już wkrótce Airbus będzie montował w nowo wyprodukowanych maszynach typu A380 i A350XWB odrzucane rejestratory parametrów lotu i rozmów w kokpicie, dzięki czemu będzie je łatwiej odnaleźć w razie katastrofy. - Pod koniec zeszłego roku Airbus dostał zielone światło od EASA (Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego) na wprowadzenie niezbędnych modyfikacji swoich samolotów, jaką jest instalacja nowych czarnych skrzynek w tylnej części samolotu - podaje Agencja AFP. Informacja ta zbiegła się w czasie z niedawnymi doniesieniami o dyskusji nad odrzucanymi rejestratorami na spotkaniu ICAO, które ma się odbyć w przyszłym miesiącu.

Rzecznik EASA Dominique Fouda potwierdził, że Agencja już pracuje nad zmianą przyznawanych certyfikacji, by umożliwić Airbusowi montaż nowych rejestratorów parametrów lotu i nagrań z kokpitu w swoich samolotach. - Zmiany te są wprowadzane szybko - powiedział Fouda Agencji AFP.

Kuluarowe dyskusje na temat nowych rejestratorów trwały od kilku lat, ale regulatorzy odrzucali propozycje zmian, a sama branża również nie była nimi zainteresowana z uwagi na brak przepisów i koszty - odrzucany rejestrator jest dwukrotnie droższy od dziś stosowanych w samolotach komercyjnych. Dopiero po głośnych ostatnimi laty katastrofach nad wodą, gdzie poszukiwania wraku i rejestratorów trwały dość długo, bądź do dzisiaj ich nie odnaleziono, postawiło kwestie bezpieczeństwa w innym świetle, a specjaliści zaczęli szukać rozwiązań, które ułatwiłyby odnalezienie rejestratorów po katastrofie na wodzie.

Airbus wyposaży nowe samoloty w odrzucane rejestratory ze specjalnymi poduszkami powietrznymi, dzięki którym urządzenie będzie unosiło się na wodzie. Producent rozważa także zastosowanie dwóch rejestratorów, które jednocześnie nagrywałyby rozmowy z kokpitu i zapisywały dane o parametrach lotu, oba urządzenia montowano by w tylnej części kadłuba i jedno z nich w czasie katastrofy oddzielałoby się od samolotu.


Można postawić pytanie, dlaczego tylko dwa modele będą unowocześnione w ten sposób, bo nad morzami i oceanami nie będą latać tylko dalekodystansowe A350 i A380? Kolejne pytanie, jakie pojawiło się w poprzednim artykule na temat odrzucanych rejestratorów - jak skuteczne będzie to rozwiązanie w przypadku, gdy do odrzucenia rejestratora dojdzie na wysokości przelotowej i urządzenie wpadnie do wody w znacznej odległości od wraku, czy zostanie zniesione od miejsca katastrofy do czasu przybycia ekip? Mimo wątpliwości można jednak stwierdzić, że odrzucany rejestrator pozwoli od razu zawęzić rejon poszukiwań samolotu, cieszy też fakt, że regulatorzy i producenci dostrzegli niedoskonałości obecnie stosowanego rozwiązania, gdzie rejestrator idzie na dno wraz z wrakiem i odnalezienie go jest utrudnione jak w przypadku A330 Air France, a czasem niemożliwe - zeszłoroczne zaginięcie B777 Malaysia Airlines.

Boeing nie zdecydował się na zmiany, według koncernu "odrzucane rejestratory wymagają badań", których nie przeprowadzano jeszcze na maszynach komercyjnych. Amerykański koncern uważa jednak, że pomysł zwiększenia prawdopodobieństwa odnalezienia zaginionego samolotu, czy odzyskania rejestratorów jest godny uwagi.

Według ekspertów odnalezienie i analiza danych z rejestratorów pozwoliła wyjaśnić przyczyny 90 procent katastrof lotniczych, z czego do większości dochodziło na lądzie. W przyszłym miesiącu ICAO zajmie się projektem wyposażenia maszyn komercyjnych w odrzucane rejestratory na wniosek jednej z jej grup roboczych. Rzecznik ICAO, Anthony Philbin tak skomentował doniesienia z Airbusa: - Na pewno będziemy wspierać jego wysiłki na rzecz łatwiejszego odnajdowania samolotu w sytuacjach alarmowych, tak długo, jak nowe systemy będą spełniać lub przekraczać swoje standardy.

Tekst: Piotr Karwiński

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony