Wojskowi lotnicy po raz pierwszy świętują pod wspólnym dowództwem
W czwartek przypada święto lotnictwa. Jak podkreśla gen. broni pil. Lech Majewski, wojskowi lotnicy po raz pierwszy będą je obchodzić pod jednym dowództwem. Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, oceniają, że stan tej części sił zbrojnych, mimo zróżnicowania, nie jest zły.
Na stanie wojska jest ponad 480 statków powietrznych - pond 230 samolotów i prawie 250 śmigłowców. To maszyny należące do trzech rodzajów sił zbrojnych, ale po wprowadzeniu w tym roku reformy systemu dowodzenia wszyscy lotnicy podlegają Inspektoratowi Sił Powietrznych. "Lotnicy Sił Powietrznych, Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej po raz pierwszy obchodzą Święto Lotnictwa Polskiego razem, pod jednym dowództwem" - podkreślił dowódca generalny gen. Majewski.
Jego zdaniem taka sytuacja sprzyja zwiększeniu bezpieczeństwa lotów, ułatwia planowanie szkolenia i zarządzanie kadrami, modernizację i nadzór nad stanem technicznym statków powietrznych i urządzeń naziemnych. Pozwala też kompleksowo analizować działania jednostek lotniczych i planować bardziej złożone zadania. W opinii generała teraz także lepiej współdziała się z sojusznikami, którzy przylatują do Polski, by wziąć udział w szkoleniach lub np. NATO-wskiej misji nadzoru przestrzeni powietrznej państw bałtyckich.
Eksperci jako największy sukces ostatnich lat w lotnictwie wojskowym zgodnie wymieniają ich pozyskanie 48 wielozadaniowych samolotów F-16. Uzupełniają je 32 myśliwce MiG-29, z których połowa przechodzi właśnie proces doposażenia, oraz tyle samo myśliwsko-bombowych Su-22. Te ostatnie służą w Polsce od ponad 30 lat i jeszcze niedawno MON rozważał ich wycofanie. Jednak wiosną zdecydowano, że 18 maszyn przejdzie modernizację tak, by służyć do 2024 r.
Do zadań transportowych wojsko posiada pięć średnich samolotów C-130 Hercules, 16 lekkich C-295M oraz 37 mniejszych An-28 i M-28 Bryza. Te ostatnie są wykorzystywane także jako maszyny szkolne, patrolowo-rozpoznawcze i monitoringu ekologicznego. Polska ma też wykupione godziny lotu ciężkich transportowców C-17 Globemaster III, które należą do skrzydła transportowego NATO stacjonującego na Węgrzech.
Do szkolenia pilotów służy 28 samolotów PZL-130 Orlik oraz 34 TS-11 Iskra. Od wdrożenia tych ostatnich minęło już ponad 50 lat. W lutym 2014 r. podpisano umowę na dostawę nowego systemu szkolenia zaawansowanego pilotów bojowych, w tym ośmiu samolotów M-346 Master (z opcją na kolejne cztery). Produkuje je włoska firma Alenia Aermacchi.
Wśród śmigłowców nadal najwięcej jest maszyn konstrukcji radzieckiej - 46 wielozadaniowych z rodziny Mi-8/Mi-17, 64 służące już głównie do szkolenia Mi-2, 29 szturmowych Mi-24 w Wojskach Lądowych oraz 10 Mi-14, które Marynarce Wojennej służą do zwalczania okrętów podwodnych i ratownictwa morskiego.
Wykorzystywane przez wojsko śmigłowce polskiej konstrukcji to 70 wielozadaniowych W-3 Sokół i 24 szkolne SW-4 Puszczyk. Jedyne obecnie w wojsku śmigłowce skonstruowane na Zachodzie, i jednocześnie jedyne maszyny pokładowe, to cztery SH-2G Super Seasprite.
Do końca roku MON ma rozstrzygnąć przetarg na 70 średnich śmigłowców w wersjach: wielozadaniowo-transportowej, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych. W początkowej fazie jest natomiast postępowanie dotyczące zakupu nowych śmigłowców uderzeniowych, następców Mi-24.
Jak dodał gen. Majewski, "niebawem pozyskamy też symulatory, bezzałogowe statki powietrzne, stacje radiolokacyjne". Zwrócił też uwagę na modernizację infrastruktury i planowane zakupy nowoczesnego uzbrojenia do F-16. MON stara się m.in. o zgodę USA na zakup pocisków manewrujących AGM-158 JASSM o zasięgu 370 km.
"Wszystkie przedsięwzięcia naszego lotnictwa mają jeden cel - zwiększają naszą gotowość i nasze możliwości skutecznej obrony ojczystego nieba. A dla mnie jako dowódcy i pilota bardzo ważne znaczenie ma to, że od kilku lat są one realizowane bezpiecznie i efektywnie" - podkreślił Majewski. Ostatni śmiertelny wypadek w lotnictwie wojskowym zdarzył się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Redaktor naczelny miesięcznika "Lotnictwo" Jerzy Gruszczyński uważa, że stan lotnictwa sił zbrojnych jest dosyć zróżnicowany. "Siły Powietrzne są w najlepszym położeniu, mają najbardziej zaawansowane procesy modernizacyjne. W znacznie trudniejszym położeniu jest lotnictwo Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej, z tym że w ich przypadku dużo problemów może rozwiązać przetarg na średnie śmigłowce wielozadaniowe. Pozwoli wycofać stare śmigłowce Mi-8/Mi-17, część Sokołów pierwszych serii, ujednolicić flotę i da nowe możliwości na morzu; mam tu na myśli ratownictwo bojowe" - powiedział PAP Gruszczyński.
Jego zdaniem przetargi na śmigłowce średnie i uderzeniowe pozwolą na rozwiązanie ok. 2022 r. podstawowych problemów lotnictwa Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej. Z kolei, jeśli chodzi o samoloty bojowe i transportowe, w opinii Gruszczyńskiego, sytuacja jest ustabilizowana i nie powinna ulec większej zmianie do 2022-25 r.
Natomiast Bartosz Głowacki z miesięczników "Skrzydlata Polska" i "Raport" uważa, że sytuacja w lotnictwie wojskowym nie jest zła. "Mamy część sprzętu nowego lub jeszcze nowszego. Oczywiście każdy żołnierz chce mieć sprzęt jak najdoskonalszy, jak nowocześniejszy, jak najbardziej niezawodny. Tak się nie da. Nawet najbogatsze państwa świata też mają problemy z pozyskaniem najnowszych samolotów" - powiedział PAP Głowacki.
Jego zdaniem planowana wymiana śmigłowców przyniesie - podobnie jak zakup F-16 - skok jakościowy i przejście ze sprzętu radzieckiego na sprzęt produkcji zachodniej.
Obaj eksperci zwracają uwagę na potencjał lotnictwa szkolnego, którego transformacja dobiega końca. Wojsko ma plany stworzenia w Dęblinie międzynarodowego ośrodka, z którego mogliby korzystać sojusznicy. "Pozyskaliśmy samoloty szkolne M-346 Master. Jeśli dodamy do tego samoloty PZL-130 Orlik, śmigłowce SW-4 Puszczyk, dwusilnikowe samoloty M-28 Bryza w wersji ze szklanym kokpitem, mamy już flotę statków powietrznych, która pozwala na kompleksowe szkolenie wojskowych pilotów samolotów bojowych i transportowych. Warto, żeby ten program się rozwijał, bo po prostu na tym można zarabiać pieniądze, przy okazji szkoląc swoich pilotów i zwiększając stopień interoperacyjności z sojusznikami" - powiedział Głowacki.
Z kolei Gruszczyński zwrócił uwagę, że zakup Masterów pozwoli skończyć z dość drogim szkoleniem pilotów F-16 w USA. "Jednocześnie nasz narodowy system szkolenia będzie tak nowoczesny, że będziemy w stanie zaoferować innym krajom Europy szkolenie u nas. Polska ma bardzo dobre warunki - stosunkowo niewielki ruch lotniczy i bardzo atrakcyjne poligony, na których można rzucać środki bojowe o masie do 500 kg. To się w Europie nie zdarza" - powiedział.
Zdaniem Głowackiego problemem jest natomiast brak "spójnej polityki wymiany sprzętu" i "miotanie się od jednych programów zbrojeniowych do drugich". Jako przykłady wymienił zmianę decyzji co do losów Su-22 oraz sytuację C-130 Hercules.
Choć Głowacki chwali obecnie obowiązującą koncepcję utrzymania w służbie Su-22, a więc także ich pilotów i obsługi, do czasu wprowadzenia samolotów bojowych 5. generacji (jedną z ich cech jest zmniejszenie wykrywalności przez radary), to i tu spodziewa się problemów. "Pozyskanie samolotów 5. generacji jest bardzo skomplikowane. Zdaje się, że nasi politycy nie bardzo zdają sobie sprawę z kosztów, z jakimi się to wiąże" - ocenił. Jak dodał, pozyskanie i wdrożenie nowych maszyn do pełnej zdolności bojowej będzie trwało ok. 10 lat, więc już teraz trzeba podjąć odpowiednie kroki.
Zdaniem Głowackiego wysokie koszty i uciekający czas mogą też stanąć na przeszkodzie w zakupie następców transportowych Herculesów. Używane maszyny tego typu pozyskaliśmy od Amerykanów. Choć przed przejęciem przez Polaków przeszły one remonty, to wyprodukowano je w 1970 r.
Gruszczyński krytycznie ocenił brak jednostki do przewożenia najważniejszych osób w państwie. "Wszyscy w Polsce wiedzą, że rozwiązanie specpułku było błędem. Nie chodzi mi o jego kształt. Ta jednostka po tragedii smoleńskiej przeszła transformację. Wielu ludzi tam ściągnięto, porzucili stałe miejsca pracy w innych garnizonach, żeby sprostać wyzwaniu, a potem jednostkę rozwalono" - podkreślił. Jego zdaniem czarter samolotów do przewozu VIP-ów to kosztowna pomyłka.
Według Gruszczyńskiego głównym problem lotnictwa wojskowego w najbliższej przyszłości będzie wdrażanie bezzałogowców, szczególnie szczebla operacyjnego (klasy MALE).(PAP)
ral/ pz/ mow/
Komentarze