Wizz Air na razie nie wraca na lotnisko w Modlinie
Wizz Air nie wróci do Modlina dopóki nie będzie tam systemu ILS, a lotnisko nie wypłaci firmie odszkodowania - poinformował wiceprezes linii lotniczej John Stephenson.
Stephenson powiedział na środowej konferencji prasowej w Warszawie, że linia lotnicza wycofała się z Modlina jeszcze przed zamknięciem pasa startowego. "Ogólna działalność (lotniska - PAP) nam nie sprzyjała" - podkreślił.
"Głównym problemem był brak systemu ILS i tego systemu nadal jeszcze nie zainstalowano, chociaż lotnisko jest już otwarte" - powiedział. Stephenson zaznaczył, że jeżeli system się pojawi, firma weźmie ten fakt pod uwagę rozpatrując kwestię ewentualnego powrotu.
"W zeszłym roku popełniliśmy błąd przenosząc się do Modlina i opierając się na obietnicy, że ten system zostanie zainstalowany" - ocenił wiceprezes Wizz Air. "Nie chcemy dwukrotnie popełniać tego samego błędu" - zaznaczył.
W połowie czerwca na lotnisku w Modlinie zaczęły się testy urządzenia ILS. Testy mają potrwać ok. dwóch miesięcy. Władze lotniska przekonują, że po zainstalowaniu ILS kategorii pierwszej, rozpocznie się wdrażanie ILS kategorii drugiej.
Wiceszef linii lotniczej ocenił, że wprowadzenie systemu ILS kategorii pierwszej na pewno poprawi sytuację, ale nie rozwiąże on wszystkich problemów związanych z mgłą. "Drugim stopniem będziemy całkowicie usatysfakcjonowani" - zaznaczył.
ILS (Instrument Landing System) to radiowy system nawigacyjny, wspomagający lądowanie samolotów w warunkach ograniczonej widzialności. Kategoria pierwsza na lotnisku w Modlinie ma pomagać pilotom bezpiecznie lądować, jeśli podstawa chmur będzie co najmniej na wysokości 60 m, a widzialność wynosić będzie co najmniej 600 m. ILS występuje w trzech klasach, które wpływają na kategorię lotniska. Przy ILS klasy trzeciej, samoloty mogą lądować praktycznie przy widoczności bliskiej zeru.
Stephenson poinformował także, że linia lotnicza nie wróci na lotnisko, jeśli nie zostanie jej wypłacone odszkodowanie. "Rozmawiamy na ten temat z lotniskiem, ale na razie nie osiągnęliśmy porozumienia" - dodał. Pytany, jakiej wysokości rekompensaty od władz lotniska oczekuje firma, powiedział, że dokładnej informacji nie może ujawnić, ale jest ona liczona w milionach.
"Jeśli te dwie rzeczy zostaną spełnione rozważymy powrót, ale raczej nie wydarzy się to w ciągu kilku tygodni. Nasi klienci muszą się czuć pewnie. Decyzję o ewentualnym powrocie powinniśmy podjąć w ciągu miesiąca" - powiedział wiceszef linii lotniczej.
Od środy lotnisko w Modlinie po ponadpółrocznej przerwie będzie mogło ponownie przyjmować duże samoloty pasażerskie.
22 grudnia 2012 r. inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów betonowych - odcinków o długości 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, dlatego samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogły tam wykonywać operacji lotniczych.
Pod koniec zeszłego roku generalny wykonawca drogi startowej, firma Erbud, został zobowiązany do wykonania napraw gwarancyjnych. Na początku stycznia wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego polecił wykonanie kompleksowych napraw pasa. Erbud w ramach prac naprawczych wymienił 26 cm wierzchniej warstwy betonu na obu progach pasa.
W lutym Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin otrzymał ekspertyzę, z której wynika m.in., że przyczynami powstawania odprysków ma drodze startowej była obecność w kruszywie zastosowanym w mieszance betonowej znaczącej liczby ziaren węglanowych i węglanowo-ilastych, które nie powinny się w nim znaleźć. Natomiast firma Erbud mówiła, że powodem uszkodzenia było użycie nieodpowiednich środków do odladzania nawierzchni pasa startowego.
Nie zgadzali się z tym przedstawiciele Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Lotnisko argumentowało m.in., że spękania zaobserwowano także ubiegłej zimy, gdy nie używano żadnych środków chemicznych. (PAP)
mick/ mki/ jra/
Komentarze