Przejdź do treści
Źródło artykułu

Słowacja: w pobliżu granicy z Ukrainą rozbił się śmigłowiec, 7 zabitych

Co najmniej siedem osób zginęło w katastrofie ukraińskiego śmigłowca Mi-2, który rozbił się we wschodniej Słowacji niedaleko granicy z Ukrainą - poinformowały w piątek słowackie władze.

W swym komunikacie o wyniku poszukiwań ukraińska straż graniczna podała, że na pokładzie śmigłowca było dwóch Ukraińców i czworo uchodźców z państw Azji Południowo-Wschodniej, w tym dwie kobiety, a maszyna służyła najprawdopodobniej do przemycania nielegalnych migrantów.

Według władz słowackich do wypadku doszło w nocy ze środy na czwartek, kiedy to odnotowano niedozwolony przelot przez granicę. Rozbitą maszynę znaleziono w piątek w gminie Stretavka, około 15 kilometrów na zachód od wiodącego na Ukrainę drogowego przejścia granicznego Vyszne Nemecke. Szczątki śmigłowca zajmowały obszar o przybliżonych rozmiarach 300 na 300 metrów w pobliżu rzeki Uż. Helikopter prawdopodobnie zderzył się z ziemią lecąc na małej wysokości w gęstej mgle.

"W środę w nocy odnotowaliśmy przelot niezidentyfikowanego statku powietrznego, który przekroczył naszą granicę. Podjęto następnie poszukiwania, które komplikowała niesprzyjająca pogoda, a zwłaszcza bardzo gęsta mgła. Gdy dziś mgła się podniosła, wykryliśmy szczątki śmigłowca Mi-2 w powiecie Michalovce, gdzie znaleziono także martwych pasażerów" - powiedział na briefingu słowacki minister spraw wewnętrznych Robert Kaliniak.

Według niego pilot najprawdopodobniej starał się wymknąć słowackiej kontroli powietrznej. "I wykonywał niebezpieczne manewry. Do tego przy bardzo złej pogodzie i lecąc bardzo nisko. Rzeczywistej, bezpośredniej przyczyny wypadku oczywiście w tej chwili jeszcze nie znamy i wszystko zostanie zbadane. To niezwykle smutne wydarzenie. I jak państwo widzą przemytnicy towarów i ludzi nie cofają się przed jakimikolwiek niebezpiecznymi działaniami, by sforsować naszą granicę" - zaznaczył szef słowackiego MSW.

Początkowo informowano, że w katastrofie zginęło sześć osób, ale Kaliniak uściślił liczbę zabitych na siedem. Zwłoki siódmej ofiary policjanci znaleźli przy przeszukiwaniu otoczenia miejsca wypadku.

Rzecznik ukraińskiego sztabu generalnego Władysław Sielezniow powiedział dziennikowi "Ukraińska Prawda", że śmigłowiec nie należał ani do sił powietrznych, ani do wojsk lądowych. Granicę przeleciał najprawdopodobniej na wysokości poniżej 50 metrów i dlatego nie zwrócił uwagi wojskowych. Urządzenia do wykrywania lotów na tak małej wysokości ma tylko straż graniczna - wskazał Sielezniow. 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony