Przejdź do treści
A320 linii PIA chwilę przed katastrofą, fot. avherald
Źródło artykułu

Raport: niedbałość pilotów przyczyną katastrofy w Karaczi

Błąd pilotów oraz ich rozkojarzenie były przyczyną katastrofy lotniczej w Karaczi 22 maja, w której zginęło 98 osób - wynika z przedstawionego w środę wstępnego raportu pakistańskiej komisji. Piloci mieli ignorować ostrzeżenia i być rozproszeni dyskusjami o koronawirusie.

Wyniki dochodzenia przedstawił w parlamencie minister lotnictwa Ghulam Sarwar Khan.

Do katastrofy doszło w wigilię kończącego ramadan święta Eid al-Fitr, kiedy Airbus A320 pakistańskich linii Pakistan International Airlines (PIA) rozbił się na kilometr przed płytą lotniska. W katastrofie zginęło 97 pasażerów oraz przebywająca na miejscu katastrofy dziewczynka.

Jak stwierdził w parlamencie Khan, samolot był w 100 procentach sprawny i przygotowany do lotów, a całą winę ponoszą piloci, których pewne zachowania były "niezrozumiałe". Chodzi np. o wysunięcie, a później ponowne schowanie podwozia samolotu w odległości 5 mil morskich od lądowania. Zdaniem Khana powodem błędów mogło być ich skupienie na rozmowie o pandemii koronawirusa, która dotknęła ich rodziny.

"Koronawirus zdominował ich umysły (...) Kiedy byli w pozycji do lądowania, zostali ostrzeżeni przez kontrolerów, ale potem jeden z nich powiedział +dam radę+, po czym znów zaczęli dyskutować o pandemii" - opowiadał Khan.

Jak zauważa agencja Reuters, tekst raportu nie wspomina o rozmowach pilotów, ale mówi o tym, że nie działali zgodnie z protokołem, zignorowali kilka ostrzeżeń kontrolerów dotyczących m.in. zbyt dużej prędkości i lądowali ze schowanym podwoziem, wobec czego silniki samolotu zetknęły się z płytą lotniska podczas pierwszej próby lądowania, co spowodowało ich zapłon.

Khan wyjawił również, że wszczęta w ubiegłym roku kontrola w pakistańskich liniach lotniczych ujawniła, że prawie 40 proc. pilotów w Pakistanie posiada fałszywe licencje, uzyskane za pomocą oszustw na egzaminach, fałszerstw lub załatwiania pracy po znajomości. 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony