Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polscy i rosyjscy posłowie o Patriotach i katastrofie smoleńskiej

Polscy i rosyjscy parlamentarzyści spotkali się w czwartek w Warszawie, by rozmawiać o relacjach – politycznych, historycznych, gospodarczych – między oboma krajami. Jednak debata odbyła się w cieniu sporu o Patrioty i wspomnień o katastrofie smoleńskiej.

W Warszawie obradowały komisje spraw zagranicznych polskiego Sejmu i rosyjskiej Dumy. Szef komisji Dumy Konstantin Kosaczow podkreślał, że delegacja rosyjska przyjechała, by "padł mur braku zaufania" między Polską a Rosją. Różnica zdań zaznaczyła się jednak w sprawie rozmieszczenia na terenie Polski baterii rakiet Patriot. Podczas konferencji prasowej Kosaczow ocenił, że jest to niepotrzebne. "Bardzo mi trudno jest sobie wyobrazić, że te urządzenia będą służyć do obrony Polski przed rakietami północnokoreańskimi średniego i małego zasięgu, bo takie rakiety po prostu do Polski nie dolecą" - mówił. Dodał, że strona rosyjska zadała pytania partnerom w NATO, dlaczego akurat w Polsce zostały umieszczone te rakiety. Na początku była mowa, że rakiety będą umieszczone w okolicach Warszawy, Amerykanie proponowali swoim polskim kolegom, żeby były w rejonach zachodnich Polski, a wybór Morąga był wyborem polskim, a nie amerykańskim - opowiadał Kosaczow. "Teraz kierujemy takie pytanie do strony polskiej i oczekujemy obiektywnej i szczerej odpowiedzi" - oświadczył.

"Jeżeli na szczeblu najwyższych urzędników państwowych mówimy o tym, że nie odczuwamy zagrożenia w stosunku do siebie, że nie postrzegamy siebie jako wrogów, to zarówno ze strony Rosji, a także NATO należy przyjąć pozycję, że te rakiety nie są potrzebne na terenie Polski" - podkreślił Kosaczow.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO) przekonywał, że decyzja o rozmieszczeniu Patriotów w Morągu nie oznacza, że „widzimy zagrożenie za najbliższą rubieżą”. Dodał, że w polsko-rosyjskim dialogu przeszkadza mu postrzeganie naszych relacji z perspektywy "dwubiegunowej" Europy. "Jeżeli kiedyś Europa była dwubiegunowa, to dziś już nie jest, spójrzmy na kontynent i bezpieczeństwo wspólne z perspektywy jednobiegunowego kontynentu" – zachęcał.

Halicki tłumaczył też, że Patrioty znalazły się w Morągu, dlatego że tam "była przygotowana baza pod globalny system bezpieczeństwa - tarczę antyrakietową".Podczas spotkania nawiązywano też do katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem. Kosaczow ocenił, że w momencie katastrofy prezydenckiego samolotu Rosjanie "troszkę lepiej zaczęli rozumieć Polaków". Dodał, że na razie nie są znane wszystkie okoliczności i przyczyn katastrofy. "Jednak mam wrażenie, że każdy z nas, każdy z nas Rosjan, poczuł w tym momencie katastrofy odpowiedzialność za to, że miało to miejsce u nas, w naszym kraju i, że my sami tego nie chcąc, staliśmy się również elementem, który doprowadził w pewnym sensie do kolejnej tragedii narodu polskiego" - oświadczył rosyjski polityk.

Kosaczow cytował w wystąpieniu zarówno słowa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego w Moskwie, w których dziękował za pomoc Rosji po katastrofie, jak i nagranie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan. Ocenił obie te wypowiedzi jako pozytywne i bliskie Rosjanom. Halicki dziękował z kolei Rosjanom za „bardzo szybką i ludzką reakcję” na katastrofę pod Smoleńskiem, a władzom rosyjskim za „współpracę i otwartość” w kwestiach, które wymagają wyjaśnienia. Jego zdaniem po tragedii smoleńskiej nastąpiło też przyspieszenie polsko-rosyjskich kontaktów. Również sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert (zastąpił na tym stanowisku Andrzeja Przewoźnika, który był jedną z ofiar katastrofy smoleńskiej) podkreślał, że tragedia pod Smoleńskiem jest dla Polski i Rosji szansą przełamania trudnych relacji ."Katyń, który przez 70 lat był dla Polski świętym symbolem, rzucającym straszliwy cień na stosunki polsko-rosyjskie, teraz od 10 kwietnia stał się szansą przełamania i wyjścia z klinczowej sytuacji" - powiedział Kunert. Współprzewodniczący polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Adam D. Rotfeld ocenił zaś, że rzeczywiste stosunki polsko-rosyjskie są lepsze niż to, jak są postrzegane. "Polityka opiera się na percepcji: reagujemy na to, jak postrzegamy, a nie na to, jaka jest prawda. A prawda jest znacznie lepsza niż to, co w przekonaniu, zarówno Rosjan, jak i Polaków odbyło się w naszych stosunkach. Wobec tego można powiedzieć, że te stosunki były obciążone niezwykle silnie takimi emocjami związanymi z bardzo trudną historią naszych stosunków i w związku z tym sprawy historii stały się głównym motywem przewodnim w naszej pracy" - mówił Rotfeld.

Kosaczow przyznał, że przez długi czas Rosjanie nie do końca zdawali sobie sprawę z ostrości i znaczenia problemów związanych z wzajemną historią dla elit i społeczeństwa polskiego. Wymienił w tym kontekście sprawy: Katynia (i jego negowania w Związku Radzieckim), Paktu Ribbentrop-Mołotow, wydarzeń z 17 września 1939, Powstania Warszawskiego i okresu powojennego. "Dla nas w Rosji, gdy okres radziecki naszej historii odszedł w przeszłość, doszliśmy do takiego podejścia, że te tematy są zamknięte. Ale jednak temat Katynia pokazał, że to nieprawda, że te kwestie wymagają jeszcze dodatkowego omówienia i trzeba w nich dojść do wspólnych ocen, które będą pozwalały na ich rzeczywiste zamknięcie" - mówił Kosaczow.

Rosyjski polityk ocenił też, że w Polsce kultywowana jest opinia, że Rosja chciałaby, aby kraje sąsiedzkie, również Polska, znajdowały się w strefie wpływów rosyjskich. "Takie mity są mitami, które stosuje się do różnych projektów, m.in. bezpośredniego poparcia różnokolorowych rewolucji czy projektu Patriot. Mogę powiedzieć, że to mit, to nieprawda” – zapewniał.

Kosaczow diagnozował też, że aktywami w stosunkach polsko-rosyjskich są: stosunki gospodarcze i energetyka, a pasywami - kwestie bezpieczeństwa europejskiego i kontroli nad zbrojeniami.

Halicki podkreślał, że rolą parlamentarzystów jest budowanie i inicjowanie kontaktów. Polsko-rosyjskie relacje – mówił - nie mogą być ani dobre, ani złe, ale konkretne. I o ten konkret będziemy się upominać - zadeklarował. Halicki poinformował, że z Kosaczowem wyślą wspólny list do szefów komisji spraw zagranicznych parlamentów UE w sprawie małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim (chodzi o objęcie nim całego obwodu).Komisje spraw zagranicznych Polski i Rosji uzgodniły również, że parlamenty mogą pomóc w utworzeniu ośrodków pamięci w obu krajach (tematem tym zajmuje się już polsko-rosyjska grupa ds. trudnych). Komisje mają także wspólnie wywierać nacisk na rządy Polski i Rosji, aby zostały przyjęte ustawy dotyczące ochrony inwestycji. Umówiono się też, że będzie utworzona parlamentarna "gorąca linia", która będzie się zajmować problemami współpracy gospodarczo-handlowej i na bieżąco rozwiązywać problemy.

Kosaczow zapowiedział, że do następnego spotkania polskich i rosyjskich posłów dojdzie być może jeszcze w tym roku, może w obwodzie kaliningradzkim.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony