LOT wprowadzi kontrolę trzeźwości pilotów oraz bagaży załóg
PLL LOT w ciągu najbliższych dni wprowadzi obowiązkową kontrolę trzeźwości pilotów, a także wyrywkowe kontrole bagaży załóg wracających z rejsów - zapowiada prezes spółki Rafał Milczarski. Dodaje, że nowe rozwiązania nie są wymierzone w pracowników, mają zwiększyć bezpieczeństwo.
PAP: Związki zawodowe, szczególnie piloci, wskazują na pogarszające się standardy bezpieczeństwa rejsów PLL LOT.
R.M.: LOT dba o najwyższe standardy bezpieczeństwa swoich pasażerów i załóg. I to pod każdym względem. Proces ten cały czas usprawniamy, dlatego w najbliższych dniach zmieniamy zasady kontroli trzeźwości. Dotychczas prowadziliśmy jedynie wyrywkowe kontrole pilotów i personelu pokładowego. Po zmianach pozostanie wyrywkowa kontrola trzeźwości stewardes i stewardów. W przypadku pilotów, docelowo każdy z nich w momencie przyjścia do pracy zostanie poddany takiej kontroli.
PAP: Skąd taka decyzja? Czy odnotowano przypadek, w którym było podejrzenie co do trzeźwości pracownika?
R.M.: To jest praktyka stosowana w liniach lotniczych na całym świecie. Poza tym, nie ma żadnego uzasadnienia dla wyrywkowej kontroli trzeźwości. Budzi animozje wśród pracowników. Wprowadzenie pełnej kontroli jest też pozytywną informacją dla pasażerów, bo pokazuje, że na pokładach LOT-u naprawdę można czuć się bezpiecznie.
PAP: Dlaczego te kontrole zostają zaostrzone dopiero teraz?
R.M.: Mieliśmy przypadek, który zwrócił naszą uwagę na to, aby procedurę tę uszczelnić. Pilot, który został wytypowany do kontroli, nie chciał jej się poddać. W rezultacie nie poleciał samolotem. Poddał się tej kontroli dopiero po kilku godzinach. Wprowadzenie obowiązkowych kontroli trzeźwości to nie jest wotum nieufności wobec pracowników. To jest warunek sine qua non wykonywania przez nich swoich obowiązków, a więc z perspektywy spółki jest to profesjonalizacja.
PAP: Kiedy zostaną wprowadzone nowe rozwiązania?
R.M.: Jeszcze w tym tygodniu.
PAP: Czy to jedyna zmiana, jaką chce pan wprowadzić?
R.M.: Nie. Również w ciągu najbliższych dni wejdą w życie wyrywkowe kontrole bagaży załóg wracających z rejsów. Do tej pory nie było takich kontroli, a jest w interesie wszystkich uczciwych i profesjonalnych pracowników i współpracowników, których jest znakomita większość, by wprowadzić normalne, cywilizowane zasady ochrony dóbr należących do spółki.
PAP: Dlaczego chce pan zaglądać w walizki załóg?
R.M.: Stwierdziliśmy kilka przypadków nadużyć, jeśli chodzi o produkty znajdujące się na pokładzie samolotu. Nie ma innego sposobu na wyeliminowanie tego typu praktyk poza stałym elementem kontroli. Nikogo w branży lotniczej na całym świecie ani to nie dziwi, ani nie szokuje. Wprowadzenie takiego elementu kontroli również w LOT ma głęboki sens. I to nie jest żadne działanie, które kogokolwiek powinno bulwersować.
PAP: Co dokładnie będzie sprawdzane?
R.M.: Personel pokładowy w swoim bagażu może przewieźć wszystko, co jest dozwolone przepisami prawa. Natomiast nie może przewozić żadnych przedmiotów, ani rzeczy, które można by było uznać za własność PLL LOT. Nie chodzi o to, żeby wprowadzić jakiekolwiek szykany, czy wchodzić w prywatną sferę pracowników. To będzie zwyczajnie skontrolowanie tego, czy komuś nie zdarzyło się - nazwijmy to - popełnić błędu.
PAP: Chodzi o produkty spożywcze, alkohol, napoje?
R.M.: Nie jest to żadna nagonka nacelowana na konkretne produkty czy osoby. To standardowa korporacyjna procedura, która obowiązuje w większości przedsiębiorstw w Polsce i na świecie.
PAP: Czy taka decyzja nie powinna być poparta jakimiś statystykami, czy przeglądem samolotu po rejsie?
R.M.: Mamy i analizujemy statystyki dotyczące spożycia, czy zużycia różnych produktów po rejsie i obserwujemy pewne specyficzne, trudne do wytłumaczenia odchylenia. Zdarza się, że w przypadku jakiegoś pojedynczego rejsu, nagle znacząco wzrasta spożycie jakiegoś produktu.
Jako zarząd oczekujemy, że wszystko, co jest własnością LOT-u będzie w sposób odpowiedni chronione. Uważamy, że wprowadzenie tego typu procedur spowoduje poprawę parametrów konsumpcji rożnego rodzaju produktów. A w konsekwencji dobrze się przysłuży interesowi ekonomicznemu LOT.
PAP: LOT nie jest pierwszą linią, która wprowadza tego typu kontrole?
R.M.: Absolutnie nie. Procedury te obowiązują w wielu, żeby nie powiedzieć w większości dobrze prosperujących linii lotniczych.
PAP: Czy nie obawia się pan, że wprowadzenie tych rozwiązań wywoła opór pracowników i negatywną reakcję związków zawodowych, z którymi i tak zarząd ostatnio ma nie po drodze?
R.M.: Jeżeli ktoś z absolutnie standardowych, propaństwowych i prokorporacyjnych inicjatyw będzie próbował zrobić oś krytyki, to tylko i wyłącznie oznaczać to będzie, że ma nieczyste sumienie.
Jestem głęboko przekonany, że zmiana procedur odnośnie kontroli trzeźwości i wprowadzenie wyrywkowej kontroli bagażu, będzie całkowicie obojętna dla przeważającej i miażdżącej większości naszych pracowników i współpracowników. Ale też naszym obowiązkiem jest walczyć o to, aby interes LOT-u był zabezpieczony. I tu nie chodzi o zaufanie do naszych załóg. Mamy do nich zaufanie. Co nie zmienia faktu, że mamy obowiązek wprowadzać takie mechanizmy, które pokażą, że tam gdzie to zaufanie jest celowo wymierzone, nie jest marnowane.
Owszem, czujemy, że te zmiany mogą być paliwem dla kolejnej nagonki związków na zarząd. Ale pokaże to tak naprawdę w jakim oderwaniu od realiów rynkowych ta firma tkwiła przez wiele lat. To są standardy światowe.
PAP: Związki zawodowe negatywnie się odnosiły do pana pomysłu czyszczenia toalet w trakcie rejsu.
R.M.: Personel pokładowy cały czas w swoich obowiązkach miał i ma utrzymywanie czystości w samolocie podczas lotu. Mimo to, można powiedzieć, że wręcz z wściekłością i nienawistną reakcją związków zawodowych spotykały się realne działania zarządu wprowadzające instrumenty do tego, aby faktycznie personel pokładowy mógł wykonać te obowiązki w sposób bezpieczny, kulturalny i bez jakiegokolwiek dla niego ryzyka.
Kończymy z utrzymywaniem się w stanie fikcji. Będziemy realizować konkretne, rzeczywiste zmiany, korzystne dla wizerunku LOT, dla poprawy bezpieczeństwa i jakości naszych usług, a w rezultacie dla dobra wszystkich, którzy pracują lub współpracują z LOT-em.
Komentarze