Legenda lotnictwa mogła zakończyć życie jako rozbitek
Legenda lotnictwa lat 30., Amelia Earhart, która zaginęła na Pacyfiku podczas pionierskiego lotu dookoła świata w 1937 r., najprawdopodobniej zmarła kilka miesięcy później na bezludnej wyspie - informuje serwis Discovery News.
2 lipca 1937 r. samolot Lockheed Electra pilotowany przez Amelię Earhart zaginął nad Pacyfikiem. Earhart, wraz z towarzyszącym jej doświadczonym nawigatorem Fredem Noonanem, mieli wylądować na niewielkiej wyspie Howland. Zagubiona na Pacyfiku wysepka, licząca zaledwie dwa km długości, miała być ich etapem w przelocie wzdłuż równika dookoła świata.
Był to zarazem najtrudniejszy odcinek podróży. Po długim locie nad Pacyfikiem w samolocie kończyło się paliwo, a wysepka była niezwykle trudna do zlokalizowania. W pobliżu wyspy miał czekać na przybyszów amerykański statek, który pomógłby im w naprowadzeniu samolotu. Załoga statku nie doczekała się jednak srebrzystej Electry.
Zaginięcie Earhart i Noonana stało jedną z największych zagadek w historii lotnictwa. Earhart była postacią niezwykle popularną. Już w 1928 r. jako pierwsza kobieta przeleciała Atlantyk. Wtedy była tylko pasażerką, do której zadań należało notowanie przebiegu lotu. Po wylądowaniu powiedziała dziennikarzom skromnie "Byłam tylko bagażem, jak zwykły worek ziemniaków". Dodała jednak: "Może kiedyś sama tego spróbuję". Zrobiła to w 1932 r., w wieku 34 lat, stając się tym samym pierwszą kobietą, która samotnie przeleciała nad Atlantykiem. Od wielu lat Richard Gillespie, autor książki o Earhart i szef grupy archeologicznej The International Group for Historic Aircraft Recovery (TIGHAR), poszukuje wraz z zespołem śladów załogi Electry.
Grupa zorganizowała kilka wypraw badawczych na wysepkę Nikumaroro należącą do Kiribati, położoną niemal 500 km na południowy-wschód od Howland. Ostatnia, dziesiąta wyprawa, odbyła się w maju 2010 r. Podczas wyprawy odnaleziono około 100 przedmiotów, które mogły należeć do Earhart i Noonana. 10 z nich będzie badanych pod kątem DNA w kanadyjskim laboratorium. "Chodzi o DNA, które może być pozostawione na przedmiocie po jego dotknięciu" - precyzuje Gillespie.
Najlepszym kandydatem do przebadania może być niewielki rozbity słoiczek, być może po kosmetykach. Ponadto dwa guziki, połamany scyzoryk, który z niewiadomych powodów rozbitkowie połamali, żeby wyciągnąć ostrze, kawałek tkaniny i resztki różu kosmetycznego.
"Zauważyliśmy, że las mógł być doskonałym źródłem wody na wyspie pozbawionej słodkiej wody. Po obfitych deszczach wodę można znaleźć w dziuplach drzew. Odnaleźliśmy również miejsce po obozowisku i dziewięć śladów ognisk z tysiącami kości ryb, żółwi i ptaków" - mówi Gillespie.
Zdaniem Gillespiego rozbitkowie mogli spędzić na Nikumaroro kilka tygodni lub miesięcy i być może zmarli na wyspie. "Wiemy, że w 1940 r. brytyjski oficer Gerald Gallagher odkrył częściowy szkielet rozbitka na Nikumaroro. Niestety, kości zaginęły" - wyjaśnia. Znaleziono wówczas damski but, pustą butelkę, pudełko po sekstansie, którego numer seryjny mógłby się zgadzać z używanym przez Noonana.
Jak wyjaśnia Gillespie, szkielet był częściowy, ponieważ pozostałe kości mogły zostać rozwleczone przez olbrzymie kraby palmowe. Dorastają one nawet do 40 cm średnicy. "Jest jakaś niewielka szansa, że część kości mogła przetrwać w głębokich norach krabów" - dodaje.
"Nasze doświadczenie wskazuje, że kraby mogą być poważnym problemem. Kiedy tylko siadaliśmy, żeby coś zjeść, pojawiały się ich setki i zaczynały wspinać się po naszych butach. Jeśli ktoś położy się na ziemi, myślą, że nie żyje i natychmiast przystępują do wyszarpywania z niego kawałków ciała" - opisuje.
Po zaginięciu Earhart spekulowano na temat jej dalszych losów. Legendy głosiły, że była szpiegiem i trafiła do japońskiej niewoli, a następnie umarła w obozie jenieckim. Mówiono też, że zmieniła tożsamość i wróciła do New Jersey, gdzie prowadziła życie gospodyni domowej. Do zrodzenia legendy z pewnością przyczyniły się jej ambicja, determinacja i urok osobisty.
Gillespie jest przekonany, że samolot nie rozbił się na Pacyfiku. "Analiza około 200 sygnałów radiowych słyszanych kilka dni po zaginięciu niemal niepodważalnie dowodzi, że samolot wylądował" - uważa. Mógł zostać zepchnięty przez wysokie fale w głębiny i nie został po nim ślad. Samolot mógł wodować na płytkiej rafie koralowej u wybrzeży wysepki.
Antropolog sądowa Karen Ramey Burns uważa, że dowodów jest dużo, że Amelia wylądowała i zakończyła życie na Nikumaroro. Jak na razie jednak żadne z nich nie są rozstrzygające. "Znaleziony szkielet najprawdopodobniej należał do kobiety o pochodzeniu europejskim i budowie zbliżonej do Ameli Earhart" - dodaje Burns.
Jak wylicza Gillespie, rozbitkom zagrażała wysoka temperatura, infekcje, trujące mięso toksycznych ryb i odwodnienie. Kraby dokonały reszty dzieła.
Komentarze