DRK: rozbił się wojskowy samolot, zginęło 8 osób
Urząd Lotnictwa w Demokratycznej Republice Konga (DRK) poinformował w piątek o śmierci ośmiu osób, lecących wojskowym samolotem transportowym, który rozbił się w czwartek w prowincji Maniema. Samolot zapewniał logistykę podróży prezydenta DRK.
We wschodniej prowincji Maniema znaleziono w piątek fragmenty samolotu Antonow 72 – podała agencja EFE, powołując się na Urząd Lotnictwa Cywilnego DRK.
Potwierdzono śmierć czterech członków załogi, dwóch oficerów sił zbrojnych i dwóch urzędników odpowiedzialnych za logistykę podróży prezydenckich.
Poszukiwania koncentrują się teraz – jak podały źródła zbliżone do ministerstwa obrony – na znalezieniu czarnej skrzynki.
Maszyna wystartowała z miasta Goma w północno-wschodniej części kraju o godzinie 13.32 w czwartek, lecąc do stolicy, Kinszasy, i według władz cywilnych godzinę później straciła kontakt z wieżą kontrolną.
Według agencji AFP samolot z ośmiu osobami, w tym Rosjanami, na pokładzie zaginął, ale, jak powiedział tej agencji Giscard Kusema, wiceszef prasowych służb prezydenta Felixa Tshisekediego coraz bardziej prawdopodobna staje się hipoteza o katastrofie.
Kusema ujawnił, że "samolot przewoził część taboru prezydenta, eskortowanego przez trzech żołnierzy Gwardii Republikańskiej i kierowcę przydzielonego do jednego z prezydenckich pojazdów opancerzonych".
"Potwierdzamy, że obywatele Rosji byli częścią załogi i ustalamy ich liczbę" – powiedziała Natalia Kononowa, pracownik ambasady rosyjskiej w DRK, cytowana przez agencję informacyjną Interfax.
Kongijski prezydent Tshisekedi we wtorek udał się na północny wschód DRK, by odwiedzić prowincje Kiwu Północne i Kiwu Południowe, które cierpią z powodu przemocy ze strony licznych grup zbrojnych i padają ofiarami największej epidemii eboli w historii Konga.
Tshisekedi, który wśród swoich obietnic wyborczych mówił o zakończeniu przemocy we wschodniej części kraju, już dwukrotnie odwiedzał ten niespokojny obszar. Po ostatniej wizycie w regionie Beni, jednym z najbardziej niestabilnych w Kiwu Północnym, wrócił do Kinszasy w czwartek wieczorem.
W Kinszasie w piątek setki jego zwolenników demonstrowały przeciwko obozowi byłego prezydenta Josepha Kabili, oskarżając go o spowodowanie katastrofy samolotu. Palili opony na jezdni i blokowali bulwar Lumumby prowadzący do portu lotniczego. Także dzielnica Limete w centrum została sparaliżowana. Protestujący zaatakowali dzielnicę mieszkalną, w której mieści się siedziba prezydenckiej partii Związek na rzecz Demokracji i Postępu Społecznego (UDPS).
"Jeśli Kabila odważy się dokonać zamachu stanu, pomaszerujemy na Kingakati (farma byłego prezydenta)" – zagroził młody lider UDPS, Son Mukoko.
"Samolot może normalnie ulec awarii z przyczyn technicznych, ale to, co wydarzyło się w czwartek, jest atakiem na głowę państwa, nieudanym zamachem stanu. Zorganizował to ze swoimi akolitami" – powiedział agencji ADFP mieszkaniec Kinszasy, Shalako Mushala.
Zaprzysiężony w styczniu prezydent Tshisekedi jest w sojuszu ze swoim poprzednikiem, Josephem Kabilą, którego Wspólny Front na rzecz Kongo (FCC) ma większość w parlamencie i zgromadzeniach prowincjalnych.
Wypadki lotnicze z udziałem Antonowów są regularnie rejestrowane w Demokratycznej Republice Konga, często z licznymi ofiarami śmiertelnymi. We wrześniu 2017 roku w katastrofie wojskowego Antonowa zginęło, po starcie z lotniska w Kinszasie, 12 osób. Największa katastrofa miała miejsce w styczniu 1996 roku: samolot z powodu przeciążenia rozbił się na targu w Kinszasie, zabijając prawie 350 osób.
Komentarze