Przejdź do treści
Źródło artykułu

Czarna Jaskółka – Wspomnienie Ludwika Idzikowskiego

Dokładnie 92 lata temu, 13 lipca 1929 roku załoga w składzie mjr pil. Ludwik Idzikowski oraz mjr obs. Kazimierz Kubala wystartowała do transatlantyckiego lotu na pokładzie samolotu Amiot 123 o nazwie własnej „Marszałek Piłsudski”. Ich druga próba dokonania pierwszego w historii Polski przelotu nad Atlantykiem skończyła się jednak tragicznie. Na skutek defektu silnika lotnicy zostali zmuszeni do awaryjnego lądowania na portugalskiej wyspie Graciosa. W wyniku lądowania, a w zasadzie późniejszych wydarzeń śmierć poniósł mjr pil. Ludwik Idzikowski.

Na zdjęciu głównym powyżej: Major pilot Ludwik Idzikowski patrzy w obiektyw aparatu tuż przed wylotem do drugiej próby przelotu transatlantyckiego. W drugiej kabinie mjr. obs. Kazimierz Kubala. (fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-S-1222-10)

Ludwik Idzikowski urodził się 24 sierpnia 1891 roku w Warszawie. Uczęszczał do Szkoły Handlowej Zgromadzenia Kupców, a maturę uzyskał w 1912 r., w Gimnazjum wojskowym Korpusu Kadetów im. Aleksandra Suworowa w Rosji. Następnie podjął studia na Wydziale Górniczym Politechniki w Liège w Belgii i studiował tam do wybuchu I wojny światowej. W lipcu 1915 został powołany do armii rosyjskiej w której skierowano go do Oddziału Lotniczego przy 2. Armii Czynnej. Na początku 1916 roku został wysłany do Szkoły Lotniczej w Sewastopolu gdzie po półrocznym szkoleniu został pilotem wojskowym. Trafił na front otrzymując przydział do 16. Korpusu Armii Czynnej uzyskując wkrótce nominację do stopnia chorążego. Już wtedy dały o sobie znać jego lotnicze umiejętności. W wyniku swoich działań w powietrzu został odznaczony Orderem Św. Stanisława z Mieczami oraz Krzyżem Św. Jerzego IV i III stopnia. W trakcie walk został mianowany podporucznikiem, zaś po wybuchu rewolucji październikowej powrócił do Warszawy i 1 listopada 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego.

Jako pilot 9 listopada 1918 roku został skierowany do Lwowa gdzie rozpoczął loty bojowe. W grudniu na krótko wrócił do Warszawy. Tutaj jako jeden z 35 lotników w dniu 16 grudnia 1918 roku na Polu Mokotowskim w Warszawie złożył pierwszą w historii Polski przysięgę na wierność Rzeczypospolitej.  Po powrocie do Lwowa był pilotem 7. Eskadry Lotniczej (później Myśliwskiej), a następnie w 6. Eskadry Wywiadowczej biorąc znaczący udział w walkach o Lwów oraz Kresy Wschodnie. Idzikowski w trakcie walk dał się poznać jako szczególnie dobry pilot o czym świadczyły liczne pochwały kolegów i przełożonych. W dniu 1 września 1920 roku Idzikowski otrzymał awans na stopień porucznika oraz został skierowany do III Ruchomego Parku Lotniczego, a następnie do 14. Eskadry Niszczycielskiej (Lotniczej).


Legitymacja pilota należąca do ppor. pil. Ludwika Idzikowskiego. Widoczny podpis kpt. pil. Stefana Bastyra
(fot. via www.centerformilitarystudies.org)

W listopadzie 1921 roku Idzikowski rozpoczął służbę w Wyższej Szkole Pilotów w Grudziądzu gdzie objął obowiązki instruktora pilotażu. Pełnił tam funkcję zastępcy dowódcy 1. eskadry szkolnej, a następnie zastępcy szefa pilotażu stale dowodząc 1. es. W dniu 13 czerwca 1922 otrzymał awans na stopień kapitana. W listopadzie 1923 roku został skierowany do służby w Departamencie IV Żeglugi Powietrznej Ministerstwa Spraw Wojskowych.  Następnie służył w 1. Pułku Lotniczym w Warszawie. Od listopada 1923 roku dowodził 3. Eskadrą Wywiadowczą. W sierpniu 1925 roku objął zaś dowodzenie 11. Eskadry Liniowej, a następnie I Dyonu Lotniczego. Funkcje te pełnił do kwietnia 1926 roku kiedy to został członkiem Polskiej Misji Wojskowej Zakupów we Francji pełniąc funkcję oblatywacza zakupionych tam przez Polskę samolotów.


Ludwik Idzikowski (fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-W-149)

To wtedy podczas pobytu we Francji zrodził się w jego głowie pomysł dokonania przelotu transatlantyckiego. Przelotu który odbyć miał się w trudniejszym kierunku tzn. ze wschodu na zachód. Z racji braku zainteresowania tego typu wyczynem ze strony polskich władz, Idzikowski wspólnie z innym francuskim pilotem rozpoczął przygotowania do tego wymagającego zadania którego chciał dokonać na wypożyczonym od francuzów samolocie. Lot nie doszedł jednak do skutku ponieważ Idzikowski nie otrzymał nań zgody od płk. pil. Ludomiła Rayskiego ówczesnego Szefa Departamentu Aeronautyki M. S. Wojsk. Śmiały pomysł polskiego lotnika podchwyciła jednak prasa. Niejako pod presją opinii publicznej polskie władze podjęły decyzję o zakupie maszyny przystosowanej do dalekodystansowych lotów. Za sterami samolotu SECM Amiot 123BN miał zasiąść Ludwik Idzikowski zaś rolę nawigatora powierzono Kazimierzowi Kubali. Maszyna otrzymała nazwę własną „Marszałek Piłsudski”. Start do transatlantyckiego przelotu nastąpił 3 września 1928 roku o godz. 4:45 z francuskiego lotniska Le Bourget. Niestety po przebyciu ok. 3200 km, lotnicy zauważyli wyciek oleju. Idzikowski zawrócił więc w stronę Europy, i w konsekwencji uszkodzenia zbiornika oleju wodował samolotem ok. 60 km od wybrzeży Hiszpanii. Na szczęście w pobliżu miejsca wodowania przepływał niemiecki frachtowiec „Samos” na którego pokład lotnicy zostali wydobyci z wody i przetransportowani do portugalskiego portu Leixöes niedaleko Porto w Portugalii. Samolot po wodowaniu nie nadawał się jednak do remontu.


Ludwik Idzikowski (po lewej) i Kazimierz Kubala sfotografowani przed samolotem SECM Amiot 123BN3 .01.
Samolot ten posłużył do pierwszej próby pokonania Atlantyku.
(fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-S-1222-4.)

Pomysłu na pionierski przelot nie zarzucono. Dzięki ogromnej pomocy polonii amerykańskiej zakupiono drugi samolot tego samego typu jednak z silnikiem o większej mocy. Pierwotnie planowano nazwać go „Orzeł Biały”, ostatecznie jednak podtrzymano dawną nazwę „Marszałek Piłsudski”. Start do drugiej próby forsowania Atlantyku nastąpił 13 lipca 1929 roku o godz. 3:45 z tego samego co wcześniej lotniska Le Bourget. W trakcie pierwszych godzin, lot przebiegał bez komplikacji jednak w okolicach 13 godziny wyprawy, po przebyciu ok. 2140 km z silnika zaczęły do lotników docierać niepokojące odgłosy oraz odczuwalny stawał się spadek obrotów. Taki bieg wypadków po raz kolejny zmusił Ludwika Idzikowskiego do zawrócenia i skierowania się w stronę Azorów. Tam na wyspie Fayal miało czekać na lotników awaryjne lądowisko.


Ostatnie przygotowania przed startem do drugiej próby transatlantyckiego przelotu. Lotnisko Le Bourget.
(fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-S-1228-10.)

Ludwik Idzikowski rozpoczął zrzut paliwa które w przypadku awaryjnego lądowania mogło spowodować pożar. Niestety silnik tracił obroty bardzo szybko, sprawiło to iż pilot podjął decyzję o lądowaniu na bliższej o 50 km, portugalskiej wyspie Graciosa. Lotnicy znaleźli się nad wyspą wieczorem. Ściemniało się. Utrzymującym się ostatkiem sił w powietrzu samolotem pilot wykonał wokół wyspy dwa okrążenia szukając miejsca do lądowania. Wśród gór i pagórków Idzikowski znalazł skrawek terenu i posadził maszynę na polu zwanym Brasiliera pomiędzy miasteczkami Santa Cruz de Graciosa i Guadalupe. Niestety na końcu dobiegu samolot natrafił na niewidoczny z powietrza o tej porze kamienny mur i skapotował. Uwięzieni w samolocie lotnicy mogli liczyć wyłącznie na pomoc okolicznej ludności. Mieszkańcy wyspy najpierw wydobyli z samolotu Kazimierza Kubalę, jednak w żaden sposób nie mogli poradzić sobie z oswobodzeniem z pasów nieprzytomnego Ludwika Idzikowskiego. Nadchodziła noc, ściemniało się coraz bardziej. Jeden z mieszkańców prawdopodobnie podszedł do samolotu z jakimś źródłem ognia aby oświetlić miejsce kraksy i jeszcze raz w zapadających ciemnościach spróbować uwolnić pilota. Niestety unoszące się z samolotu opary paliwa zapaliły się i maszyna stanęła w płomieniach. Ludwik Idzikowski uwięziony w pasach swojego samolotu spłonął wraz z maszyną. Za przyczynę awarii samolotu uznano później uszkodzenie łożyska reduktora (pojawiała się również wersja mówiąca o awarii iskrowników).


Spalone szczątki samolotu Ludwika Idzikowskiego i Kazimierza Kubali sfotografowane na portugalskiej wyspie Graciosa. (fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-S-1230-4.)

Pierwsze uroczystości pogrzebowe lotnika odbyły się już 14 lipca w lokalnym kościele. Uroczystość której towarzyszyła asysta honorowa oraz orkiestra odbyła się na koszt rządu portugalskiego. Trumnę lotnika przykryto flagą polską i portugalską. W dniu 16 lipca 1929 roku w uroczystym kondukcie żałobnym trumna została przeniesiona na pokład ORP „Iskra”, żaglowca szkolnego polskiej Marynarki Wojennej który wówczas przebywał w tym regionie odbywając swój dziewiczy rejs oceaniczny. Na pokład statku wsiadł również dochodzący powoli do siebie Kazimierz Kubala. „Iskra” dotarła do Polski 14 sierpnia 1929 roku. Po odprawieniu nabożeństwa przez kapelana Marynarki Wojennej ks. Czapskiego oficerowie marynarki przenieśli trumnę ze zwłokami Idzikowskiego na ląd i przekazali ją oficerom lotnictwa którzy umieścili ją w wagonie kolejowym na pokładzie którego miała dotrzeć do Warszawy. W trakcie tego aktu z okrętów stojących w porcie oddano salwę honorową natomiast ponad głowami świadków krążyły samoloty.


Sprowadzenie trumny ze zwłokami Ludwika Idzikowskiego na ląd w Gdyni.
(fot.. Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-W-154-4.)



Wagon, którym trumna ze zwłokami Ludwika Idzikowskiego przybyła do Warszawy.
(fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-W-155-2.)

W Warszawie tragicznie zmarłego lotnika oczekiwała delegacja oficerów lotnictwa na czele z Szefem Departamentu Aeronautyki M. S. Wojsk płk. pil. Ludomiłem Rayskim, przedstawiciele władz cywilnych i samorządowych, a także licznie zgromadzeni mieszkańcy. Obecny był również mjr pil. Kazimierz Kubala. Po zdjęciu trumny z wagonu kondukt żałobny prowadzony przez ks. prałata Burzyńskiego ruszył w stronę Kościoła Garnizonowego przy ulicy Długiej. Tam na katafalku okryta szkarłatem złożona została trumna. Ułożono na niej także poduszkę z odznaczeniami którymi został uhonorowany Idzikowski w trakcie swojej służby oraz pośmiertnie, były to: Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari, Krzyż Walecznych -trzykrotnie, Złoty Krzyż Zasługi, Polowa Odznaka Pilota nr 29, Odznaka Honorowa Orlęta oraz Złota Odznaka Honorowa Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej I stopnia. Pośmiertnie nadano mu Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Na trumnie ułożono również poduszkę pamiątkową od Lwowskiego Klubu Sportowego Lechia. W dniu 17 sierpnia 1929 roku odbyła się uroczystość pogrzebowa. Rankiem o godz. 9:00 rozpoczęło się nabożeństwo któremu przewodniczył ks. bp. prof. Antoni Szlagowski. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz wojskowych i cywilnych. Obecne były oddziały honorowe 1. Pułku Lotniczego w Warszawie, 32. Pułku Piechoty, oddział weteranów powstania styczniowego 1863 r., oraz oddziały innych organizacji wojskowych.


Kondukt pogrzebowy mjr. pil. Ludwika Idzikowskiego.
(fot.. Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-W-155-4.)

Około godz. 10:00 kondukt żałobny w ślad którego szły rzesze Warszawiaków wyruszył w stronę Cmentarza Powązkowskiego. W ślad za trumną podążała rodzina lotnika oraz liczne delegacje wśród których także towarzysz feralnego lotu Kazimierz Kubala. Pogrzeb miał charakter manifestacji patriotycznej. Nad grobem tragicznie zmarłego lotnika przemówił płk pil. Ludomił Rayski. Po oddaniu honorów oraz odegraniu przez orkiestrę 32 p. p. marsza żałobnego uroczystość się zakończyła. Pomnik ozdabiający grób lotnika na którym widoczny jest płonący samolot ufundował 1 Pułk Lotniczy w Warszawie.


Grób Ludwika Idzikowskiego na Starych Powązkach w Warszawie. Kwatera 77 (2/1).
(fot. via Narodowe Archiwum Cyfrowe. Sygn. 1-U-7320.)

Pamięć Ludwika Idzikowskiego była silnie czczona w międzywojennej Polsce. Jego imieniem nazwano wiele ulic, zapoczątkowano kilka inicjatyw społecznych które były finansowane np. poprzez sprzedaż tomików poezji poświęconych jego czci. Warto dodać iż późniejszy pierwszy polski zdobywca Atlantyku, Stanisław Skarżyński, swoje wydane drukiem wspomnienia z pionierskiego lotu zadedykował właśnie Ludwikowi Idzikowskiemu. Po II wojnie światowej w 1979 roku z inicjatywy wiceburmistrza Santa Cruz de Graciosa oraz lokalnej społeczności, miasteczka na wyspie Graciosa, w miejscu feralnego lądowania postawiono krzyż poświęcony pamięci polskich lotników.


Krzyż postawiony w 1979 roku na wyspie Graciosa poświęcony pamięci polskich lotników. U jego podstawy na wmurowanej tablicy widnieje napis: „Ku pamięci lotników polskich Ludwika Idzikowskiego i Kazimierza Kubali, którym tragiczny wypadek przerwał kontynuowanie przelotu przez Atlantyk –  w hołdzie od rządu i ludności Azorów: 13.07.1929 – 13.07.1979” (fot. via www.freguesiaguadalupe.com)

Tomik poezji pt. „Czarna Jaskółka” autorstwa Julii Agnety Smoleńskiej poświęcony Ludwikowi Idzikowskiemu, z kolekcji Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie

Obecnie pamięć o Ludwiku Idzikowskim z wielką determinacją przywraca współpracujący z Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, Filip Idzikowski twórca projektu „Niebo bez Granic”. Jak sam pisze: „Niebo bez granic” to projekt społeczny upamiętniający zapomnianego bohatera, wielkiego pilota, pierwszego polskiego lotnika transatlantyckiego mjr. pil. Ludwika “Lulasa” Idzikowskiego, który dn. 13 lipca 1929 r. spłonął na Azorach w trakcie próby pionierskiego przelotu przez Atlantyk do Ameryki pionierskim szlakiem „pod wiatr”. Celem naszych niekonwencjonalnych, pionierskich działań edukacyjnych jest wspólna i społeczna budowa “Strzały” – monumentu lotniczego oddającego bezgraniczny w formie i treści hołd naszym lotnikom. Strzała jest też symbolem przekraczania granic oraz jedności w sprawach wyższych. Elementem integralnym budowy monumentu – instalacji artystycznej jest pogłębiona edukacja społeczna prowadzona w działającym obok planowanej lokalizacji pomnika na ul. Idzikowskiego i Ikara “Latającym Domu Kultury” na warszawskiej Skoczni narciarskiej. Wszystkie nasze działania są oddolne, integracyjne i antypolityczne. Podążamy w ten sposób za duchem zapomnianego od 90 lat pilota, jednocząc się i ucząc od siebie połączeni lotniczymi ideami przekraczania wszelkich granic i marzeniami o odrywaniu od szarej zwyczajności. W czasach burzy, naporu i upadku pięknych idei, których lotnictwo polskie było najpiękniejszym symbolem robimy wspólnie piękne rzeczy! Nie tylko lotnicze.


Filip Idzikowski sfotografowany ze „Strzałą” w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie

Więcej na temat cennej inicjatywy Filipa Idzikowskiego można dowiedzieć się na 10 stronie  6. numeru biuletynu muzealnego „Pod dobrymi skrzydłami” dostępnego tutaj: proszę kliknąć w link: Pod dobrymi skrzydlami Nr 6.2019.

Zachęcam również do odwiedzenia strony „Niebo bez Granic”.

opracowanie: Marcin Arbuz


Bibliografia:
Bąk Z., Lulas Idzikowski nad Morzem Atlasa cz. 1, [w:] Aeroplan, nr 3, Warszawa 2011.
Bąk Z., Lulas Idzikowski nad Morzem Atlasa cz. 2, [w:] Aeroplan, nr 4, Warszawa 2011.
Konieczny J. R, Malinowski T., Mała Encyklopedia lotników polskich, Warszawa 1983.
Pawlak J., Polskie Eskadry w latach 1918-1939, Warszawa 1989.
http://bequickorbedead.com [dostęp: 10.07.2019]   
http://www.samolotypolskie.pl [dostęp: 11.07.2019]
www.freguesiaguadalupe.com [dostęp 11.07.2019]
www.centerformilitarystudies.org [dostęp: 12.07.2019]
www.nac.gov.pl [dostęp: 12.07.2019]

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony