Przejdź do treści
Śmigłowiec - start - widok z tyłu (fot. pixabay.com (TheOtherKev))
Źródło artykułu

Blog Mikołaja Doskocza: Zmiany dla lądowisk czyli jak zaorać latanie śmigłowcami?

Jednym z celów bloga radcy prawnego Mikołaja Doskocza jest informowanie pilotów o zmianach w przepisach. Aktualnie mamy procedowaną zmianę Prawa lotniczego, która nie jest jakoś szczególnie drastyczna (poza opłatami lotniczymi, o czym będzie w innym artykule). Ale bokiem, boczkiem toczy się taka wrzutka, która (o ile wejdzie w życie w proponowanym brzmieniu) położy większość branży śmigłowcowej. W samoloty to też uderzy, ale nie tak bardzo.

Czym różni się śmigłowiec od samolotu? Śmigłowiec jest droższy w zakupie i eksploatacji. Ale z drugiej strony może wykonać bardziej specjalistyczne operacje i wylądować prawie wszędzie. Każdy może sobie wybrać opcję dla siebie. Poniżej propozycja zmiany:

•   Propozycja zmian

Z lądowaniem łączy się miejsce, gdzie lądować możemy. Dotychczas były to 3 rodzaje miejsc:

1. Lotniska – musisz uzyskać wpis do rejestru lotnisk, co jest związane z dość długim postępowaniem administracyjnym,

2. Lądowiska ewidencjonowane – musisz uzyskać decyzję o wpisaniu lądowiska do ewidencji. Postępowanie znacznie krótsze niż przy lotnisku ale w dalszym ciągu zajmuje kilka miesięcy,

3. Lądowiska nieewidencjonowane – lądujesz tam, gdzie jest bezpiecznie pod warunkiem, że masz zgodę posiadacza nieruchomości i wykonujesz nie więcej niż 14 operacji w ciągu 12 miesięcy.

Pisałem kiedyś o lądowiskach nieewidencjonowanych tutaj: www.latajlegalnie.com/2019/04/29/ladowanie-w-terenie-przygodnym/

Warto sobie przypomnieć albo zapoznać się.

Założenia zmiany

Ostatnio doszły mnie głosy od latających znajomych, że przygotowywana jest zmiana, która ma zlikwidować możliwość lądowania poza lotniskiem lub lądowiskiem wpisanym do ewidencji. Niemożliwe ma być lądowanie z wykorzystaniem przepisu o 14 dniach. Czyli zanim wylądujesz gdziekolwiek, będziesz drogi pilocie musiał przejść  przez kilkumiesięczne postępowanie o założenie lądowiska.

Ponadto ma zostać wydane rozporządzenie w sprawie warunków technicznych ws. Lądowisk (ok, ta zmiana na plus bo mamy bałagan) a wszystkie lądowiska mają być objęte nadzorem ULC. Na marginesie, ciekawe jak urzędnicy wyrobią się fizycznie z taką pracą kiedy już nie mają trudności żeby nadzorować lotniska.

Zmiany są argumentowane troską o bezpieczeństwo. Rzekomo dużo wypadków występuje na nieewidencjonowanych lądowiskach. Czy to rzeczywiście prawda? Trzeba sprawdzić, z uwzględnieniem, co było przyczyną tych wypadków.

Skutki zmiany

Jakie będą skutki zmiany? A no takie, że przewoźnik lotniczy korzystający ze śmigłowca nie będzie mógł wylądować w polu, gdzie przewozi inwestora chcącego zainwestować w budowę fabryki. Albo pod ośrodkiem wypoczynkowym, który obsługuje 2 lądowania śmigłowcowe w roku i zapewnia ich bezpieczeństwo. OperatorSPO HR nie będzie mógł wylądować w miejscu, gdzie prowadzi patrolowanie linii energetycznych czy gazociągu. W ogóle większość aerial-works będzie nierealna do wykonania. Pilot-właściciel śmigłowca nie będzie mógł wylądować na swojej łące przy domu.

Chyba, że założy w każdym z tych miejsc lądowisko…

Czy zmiana jest konieczna dla zachowania bezpieczeństwa?

Oczywiście zmiany są firmowane tekstem o „bezpieczeństwie”. Pewnie zaraz znajdą się głosy, że najbezpieczniej byłoby w ogóle nie latać… ale popatrzmy na to co mamy obecnie w ustawie.

Aktualnie, żeby wylądować na jakimkolwiek lądowisku, należy zachować odpowiednie względy dotyczące bezpieczeństwa. Na każdym, czy to ewidencjonowanym czy nieewidencjonowanym lądowisku może wylądować statek powietrzny, którego parametry techniczne i eksploatacyjne pozwalają na bezpieczne wykorzystywanie lądowiska. Lądowiska nieewidencjonowane mają tylko tę przewagę, że nie trzeba przechodzić postępowania administracyjnego. Przewaga spora ale ma to sens – są one przewidziane do latania sporadycznego, gdzie nie ma uzasadnienia kilkumiesięczne postępowanie. Bezpieczeństwo musi być zapewnione w każdym przypadku a obowiązek ten spływa na dowódcę SP. Z tym, że słusznie ktoś zauważył, że skoro w danym miejscu odbywają się 3 lądowania w roku, to nie ma sensu angażować się w proces zakładania lądowiska. Pamiętajmy cały czas – te 3 lądowania muszą spełniać wymagania bezpieczeństwa (czyli podejścia, brak przeszkód, warunki określone przez producenta). Wiem, powtarzam się ale ktoś o istniejącym aktualnie wymogu bezpieczeństwa zdaje się zapominać.

Czy miejsce, które jest wolne od przeszkód lotniczych, oddalone o kilkaset metrów od ludzi i budynków staje się bezpieczniejsze, jeżeli Prezes ULC wyda decyzję administracyjną? Nie, ono jest tak samo bezpieczne/niebezpieczne przed i po postępowaniu.

Dlatego proponowane zmiany nie są potrzebne. Prezes ULC ma narzędzia, którymi może pilnować bezpieczeństwa, wcale nie jest potrzebna likwidacja lądowisk nieewidencjonowanych. Pada argument o lądowaniu na stacji paliw w Garwolinie. Czy było ono bezpieczne? Oczywiście, że nie, to było skandaliczne zachowanie dowódcy. Ale czy wynikało to z istnienia możliwości lądowania na lądowisku nieewidencjonowanym? Też nie – zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, dowódca może lądować tam, gdzie producent statku powietrznego uznaje, że dany SP „zmieści się” bez narażania na niebezpieczeństwo osób postronnych. Tam nie zostało to spełnione i pilot powinien ponieść karę na podstawie obowiązujących już przepisów.

Ci, co latają na nielegalu i tak będą to robić. Natomiast uderzenie przejmą na siebie podmioty, które latają legalnie, z wykorzystaniem istniejących (bardzo sensownych) przepisów. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, nie mówię o naginaniu przepisów typu podział działki na 10 mniejszych, żeby na każdej z nich można było lądować po 14 dni.

Nie będzie to „dobra zmiana”. Walczmy z tym póki jeszcze można.


Mikołaj Doskocz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Lotniczego – LATAJ LEGALNIE. Specjalizuje się w prawie lotniczym i obsłudze przedsiębiorców lotniczych. Prowadzi blog o prawie lotniczym www.latajlegalnie.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony