Przejdź do treści
Port Lotniczy Bydgoszcz - terminal (fot. Pit1233/Domena publiczna/Wikimedia Commons)
Źródło artykułu

Blog Mikołaja Doskocza: Wyższy podatek od nieruchomości dla lotnisk

Dałem sobie bardzo trudne zadanie – chcę dzisiaj opisać Wam dwa wyroki sądów w sprawie podatku od nieruchomości dla lotniska. Ale muszę zrobić to tak, żeby nie narazić się na zarzuty o krytykę wymiaru sprawiedliwości. A uwierzcie, że będzie ciężko… Sprawa nie moja, więc przynajmniej nikt nie zarzuci mi ujawnienia tajemnicy zawodowej.

Tematem zwolnienia lotnisk publicznych z podatku od nieruchomości zajmowałem się wielokrotnie, dla przypomnienia możecie sobie poczytać artykuł, w którym jest wszystko zebrane w najbardziej skondensowany sposób:

Zwolnienie lotnisk z podatku od nieruchomości

Wydawało się, że temat jest w miarę prosty i bezpieczny, że nikt raczej nie wpadnie na interpretację, która wywróci wszystko do góry nogami. Tak się wydawało, dopóki sprawa podatku lotniska Bydgoszcz nie trafiła do sądów administracyjnych.

O co chodzi?

Standardowa sytuacja. Lotnisko Bydgoszcz-Szwederowo jest lotniskiem publicznym, ma zatwierdzoną część lotniczą i korzystając ze zwolnienia z art. 7 ust. 1 pkt. 3 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, podatnik (nie Port Lotniczy Bydgoszcz – tam inny podmiot jest podatnikiem, ale nie o tym dziś) złożył deklarację uwzględniającą zwolnienie.

Organy podatkowe zakwestionowały zakres zwolnienia – bywa. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy i wydawało się, że decyzje podatkowe zostaną sprostowane tak jak powinno to wyglądać. Zgadnijcie, co zrobił WSA w Bydgoszczy? Podzielił zdanie organów podatkowych[1].

Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego (w Polsce nie da się wyżej) i zgadnijcie, co zrobił NSA? Uchylił wyrok WSA i decyzje podatkowe ale w jednej kwestii zgodził się z nimi. Tyle, że była to kluczowa dla podatników kwestia, bez której przepis o zwolnieniu podatkowym nie ma sensu[2].

Co stwierdziły sądy?

Organy podatkowe i sądy administracyjne stwierdziły, że zwolnieniu na części lotniczej lotniska publicznego podlegają:

  • Budynki,
  • Budowle,
  • Grunty, ale tylko w tym zakresie, w jakim są zabudowane budynkami albo budowlami!!!

Głównym argumentem było brzmienie przepisu ustawy. Precyzyjnie brzmi on tak, że „zwalnia się z podatku od nieruchomości budynki, budowle i zajęte pod nie grunty na obszarze części lotniczych lotnisk użytku publicznego”. Sądy uznały, że zwolnienie stosuje się np. do gruntu zabudowanego asfaltową drogą startową ale już do zabezpieczenia tej drogi startowej już nie.

Faktycznie, przepis jest źle napisany. Skoro zwalnia się budowlę to nie ma prawnej możliwości opodatkowania gruntu pod nią zajętego – zwolnienie w tym zakresie w ogóle nie jest potrzebne. Ale czy przy źle napisanym przepisie nie można zastosować interpretacji na rzecz podatnika? Wykładni prawa, o której tyle nas uczono na studiach? Tutaj tego zabrakło.

Dlaczego te wyroki są błędne?


Uuu… Powodów jest wiele. Pierwszym z nich jest niezgodność z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych (dalej: „u.p.o.l.”). U.p.o.l. nie zawiera definicji budowli, ale odsyła do Prawa budowlanego w tym zakresie. A tam jak byk stoi, że „budowlą jest m.in. […] lotnisko”. Skoro zatem ustawa podatkowa odsyła do konkretnej definicji, a z tej definicji wynika, że lotnisko jest budowlą, a u.p.o.l. zwalnia budowle z podatku to niby po co jakieś dalsze interpretacje? Po co zastanawiać się, czy grunt jest zabudowany czy nie? W końcu mamy jasno stwierdzone, że lotnisko = budowla. A w konsekwencji zwolnienie lotniska (jako budowli) na jego lotniczej części.

Po drugie primo niezgodność z sensem funkcjonowania lotniska. Doskonale wiecie, że lotnisko to nie tylko droga startowa, terminal i w porywach drogi kołowania i stojanki. Lotnisko to też zabezpieczenia drogi startowej, zabezpieczenia drogi kołowania, lotnicze urządzenia naziemne, miejsca pomiędzy DS. a DK itp. Są to obiekty często niczym niezabudowane (bo nie mogą być, jak np. zabezpieczenia) ale niezbędne do eksploatacji lotniska. Co więcej, jeżeli DS. nie będzie miała odpowiednich zabezpieczeń, to lotnisko nie będzie mogło być eksploatowane – Prezes ULC nie wyda certyfikatu ani nie wpisze go do rejestru. Dlaczego więc według wspomnianych wyroków sądów nie można zwolnić tego obszaru z podatku od nieruchomości? A NSA w uzasadnieniu wyroku pisze wprost, że „nie mogą z tego zwolnienia korzystać te grunty, które znajdują się na obszarze części lotniczych lotnisk użytku publicznego, lecz na których nie posadowiono żadnych budynków i budowli”. Delikatni mówiąc – kontrowersyjne podejście :)

Po trzecie primo (multimo) takie podejście godzi w konstytucyjną zasadę równości podatkowej. Polega ona na tym, że dwa podmioty w takiej samej sytuacji nie mogą być obciążane podatkami w inny sposób. Istnienie tej zasady potwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 16 marca 2010 r., K 17/09. Podstawową zasadą równości podatkowej jest „równe traktowanie wszystkich podmiotów charakteryzujących się w równym stopniu daną cechą istotną (relewantną)”. Do czego piję?

Weźmy dwa lotniska (wybór absolutnie przypadkowy): Rudniki k/Częstochowy i Pobiednik k/Krakowa. Ten sam zarządzający, analogiczni właściciele, te same funkcje, ten sam status LUPOC. Różnią się tylko tym, że Rudniki mają nawierzchnię sztuczną a Pobiednik naturalną. Czyli w rozumieniu sądów ze „sprawy bydgoskiej” Rudniki są zwolnione z podatku tam, gdzie w części lotniczej są budowle (DK, DS., PPS itp.). A Pobiednik żadnych budowli nie ma (pomińmy budynki i hangary), ponieważ ma DS. z nawierzchnią trawiastą. I co? I według NSA nie będzie mógł korzystać ze zwolnienia podatkowego w ogóle.

TO GDZIE TUTAJ, PRZEPRASZAM, RÓWNOŚĆ PODATKOWA???

Co więcej, takie podejście jest niezgodne z prawem UE, które poprzez infrastrukturę portu lotniczego (która może być zwolniona zgodnie z przepisami o pomocy publicznej) uznaje wszystko, co bezpośrednio służy do „świadczenia usług portu lotniczego”[3]. Czyli te przestrzenie, które nie są zabudowane ale służą do operacji lotniczych też.

Konsekwencje (w tym dla lotnisk lokalnych)

Jakie mogą być konsekwencje przyjęcia linii orzeczniczej wynikającej ze „sprawy bydgoskiej”? Oczywiście znacznie większe obciążenie podatkowe z tytułu podatku od nieruchomości. Zwolnienia nie zastosuje się do innych gruntów, niż zabudowane. A tych jest na lotnisku jakieś 10-15% całej części lotniczej. Czyli kilkukrotny wzrost podatku.

A lotniska, które spokojnie działają na nawierzchniach naturalnych zwolnienia nie mogłyby zastosować w ogóle. Bo nie są zabudowane.

Sorry, ale moim zdaniem jest to wielopoziomowy błąd, który koniecznie trzeba naprawić.

Na szczęście wyroki sądów w Polsce nie są źródłem prawa, ale wyznaczają jakąś linię, z którą trzeba się liczyć. Miejmy nadzieję, że jak „sprawa bydgoska” znowu trafi do sądów administracyjnych, sędziowie zmienią zdanie…

[1] Wyrok WSA w Bydgoszczy z dnia 12 marca 2018 r., I SA/Bd 48/18
[2] Wyrok NSA z dnia 22 października 2018 r., II FSK 2446/18.
[3] Komunikat Komisji „Wytyczne dotyczące pomocy państwa na rzecz portów lotniczych i przedsiębiorstw lotniczych (2014/C 99/03)


Mikołaj Doskocz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Lotniczego – LATAJ LEGALNIE. Specjalizuje się w prawie lotniczym i obsłudze przedsiębiorców lotniczych. Prowadzi blog o prawie lotniczym www.latajlegalnie.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony