Blog Mikołaja Doskocza: "Polityka w lotnictwie. Czyli obniżki pensji w LOT i które lotniska upadną?"
Czasy są niezwykłe i większość działań wszystkich dookoła staje się niestandardowa. Ale nie wszystkie – część pozostaje bez zmian. Np. polityka lotniskowa w Polsce. Albo polityka personalna w LOT.
„Ratowanie” lotnisk
Tzw. tarcza antykryzysowa 2.0 została podpisana przez Prezydenta i ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Znaczy się – obwiązuje. Pośród szeregu bardziej lub mniej udanych rozwiązań mamy art. 15zzzzb, który dotyczy możliwości dofinansowania lotnisk ze środków publicznych. Idea sama w sobie słuszna i godna poklasku, wszak lotniska mocno dostały po tyłku od wirusa. Ale przyjrzyjmy się dokładnie konkretnym rozwiązaniom.
Po pierwsze zarządzający lotniskiem publicznym będzie mógł otrzymać dofinansowanie na utrzymanie „minimalnej gotowości operacyjnej lotniska”. Środki będą pochodziły z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Dofinansowania będzie udzielał Minister Infrastruktury (pewnie decyzja osoby odpowiedzialnej za lotnictwo w Polsce – przypomnijmy, Marcina Horały). I tu kończy się sens (moim zdaniem) całego pomysłu. Dlaczego?
Dlatego, że o dofinansowanie nie będzie mógł starać się zarządzający każdym lotniskiem publicznym. Dofinansowanie będzie obejmowało tylko lotniska wpisane do rozporządzenia Rady Ministrów. Czyli takie, które wybierze sobie rząd. Nasz obecny. Jedynym kryterium opisanym w ustawie jest „konieczność zapewnienia funkcjonowania lotnisk użytku publicznego współużytkowanych z wojskiem oraz lotnisk użytku publicznego niezbędnych dla zachowania ciągłości ruchu pasażerskiego i towarowego”. Celowo zwracam uwagę na lotniska współużytkowane – zaraz dowiecie się dlaczego. Ale innych przesłanek nie ma. Nie ma też nigdzie określone, jak oceniać zachowanie ciągłości ruchu.
W mediach (pierwszy był Puls Biznesu) pojawiają się informacje, że z dofinansowania skorzysta Warszawa, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Katowice, Kraków, Rzeszów i Wrocław. Marcin Horała, pełnomocnik ds. budowy CPK wyjaśnił, że decydującymi kryteriami będą udział w europejskiej sieci TEN-T, potrzeby związane z obronnością, użyteczność w transporcie asortymentu medycznego czy wykorzystanie przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR). Skąd wziął te informacje? Nie wie nikt, w ustawie ich nie ma.
Jakich lotnisk nie ma na tej nieoficjalnej liście? Łodzi, Bydgoszczy, Zielonej Góry, Lublina, Olsztyna, Radomia i oczywiście Modlina. Zgadnijcie, które lotnisko wyróżnia się wśród nich. Oczywiście Radom. Po pierwsze dlatego, że to jedyne lotnisko, które nie odnotowało spadku liczby operacji w dobie koronawirusa (sukces!). A po drugie, jest to jedyne lotnisko współużytkowane z wojskiem (Bydgoszcz od 2016 roku nie jest wpisana w rejestr lotnisk wojskowych, pozostałe czyli Wrocław i Kraków tak czy siak znajdą się na liście do dofinansowania). Oznacza to tyle, że przyjmując taki a nie inny zapis w tarczy antykryzysowej Rada Ministrów dostała możliwość uznania, że pomoc będzie się należała lotniskom najbardziej istotnym z punktu widzenia przepływu pasażerów a także dla ponownie budowanej inwestycji PPL – lotniska Radom Sadków. Fajnie, co?
Idealne narzędzie żeby zakończyć spór o wybór zapasowego lotniska dla Warszawy po myśli władz PPL.
Pomoc publiczna
Ale to nie koniec ciekawości w tym temacie. Mimo szczególnych okoliczności w dalszym ciągu obowiązują zasady udzielania pomocy publicznej. W skrócie, pomoc publiczna może zostać udzielona tylko wtedy, kiedy nie jest niedozwolona w rozumieniu przepisów europejskich. Oczywiście zgodnie z Traktatem o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej zgodna z rynkiem wewnętrznym jest pomoc, która ma na celu naprawienie szkód spowodowanych klęskami żywiołowymi lub innymi zdarzeniami nadzwyczajnymi. KE dopuściła też szersze możliwości stosowania pomocy publicznej sektorowo. Ale pomoc nie może być przyznawana selektywnie.
A co mamy w przypadku naszej tarczy? Uznaniowy wybór rządu. Czyli w takich samych warunkach jedno przedsiębiorstwo (lotnisko) dostanie pomoc a inne nie. Jesteście w stanie wyobrazić sobie sytuację, kiedy Komisja Europejska zakwestionuje w tym wariancie całą pomoc udzieloną wybranym lotniskom? Ja jestem.
LOT w czasie kryzysu
PLL LOT tnie wynagrodzenia. Żeby nie było – wielu innych przedsiębiorców robi to samo, nie ma co się dziwić. Cięcia są nieprzyjemne jednak w obecnej sytuacji raczej nieuniknione. Ale już sposób, w jaki to się odbywa rodzi pytania…
Po pierwsze cięcia dotyczą pilotów i personel pokładowy. Zgodnie z doniesieniami medialnymi zarząd nie zostanie dotknięty obniżkami zarobków. Czy to słuszne podejście? Odpowiedzcie sobie sami.
Po drugie, z moich informacji wynika, że cięcia mają być wprowadzone na 3 lata. Nie 3 miesiące – 3 lata, do kwietnia 2023 r. Czyżby LOT przewidywał, że przez 3 lata nie będzie latał? Oczywiście, nikt nie wie ile potrwa kryzys ale te trzy lata wydają się – delikatnie mówiąc – zastanawiające. Poza tym pamiętajmy, że LOT na koronawirusie wyszedł lepiej niż kilka innych linii obsługując rządową akcję LOTdoDOMU. Ciągle lata też CARGOdlaPolski obsługiwane przez LOT.
Cięcia mają być ogromne. Pilot ma zarabiać ok 7.000 PLN (oczywiście brutto), stewardessa 2.600 PLN (brutto). Ktoś może powiedzieć – nie latają, nie zarabiają. Ok, ale praca personelu lotniczego i pokładowego jest specyficzna. Ogromne koszty szkolenia, brak możliwości przekwalifikowania się itp. Są linie, które robią jeszcze większe cięcia (np. TAP) ale są też takie, gdzie cięcia są o wiele mniejsze (np. Lufthansa czy nasz EnterAir).
Ale o ile powyższe można oceniać raczej w świetle moralnych i społecznych argumentów, to kolejna rzecz już bardzo mocno zahacza o prawo. Mianowicie lojalki i weksle szkoleniowe. Chodzi o to, że LOT nie zamierza ich zawieszać, nawet czasowo. A co w sytuacji, kiedy pracownik (w uproszczeniu, chodzi mi o pracownika oraz o osobę na działalności) nie zgodzi się na warunki? Co z lojalką? Czy tak na prawdę linia nie uwiąże sobie pracowników narzucając swoje warunki z góry? Weźmy też pod uwagę, że sens i wysokość umowy lojalnościowej są ściśle powiązane z zarobkami. Skoro te zostaną zmniejszone, to dlaczego „bat” pracodawcy na pracownika ma zostać taki sam?
Tym bardziej, że wcale nie jest jednoznaczne (przynajmniej w dokumentach wiążących pilotów właśnie z LOTem), kto jest stroną rozwiązującą umowę w przypadku odmowy przyjęcia warunków zmieniających a w konsekwencji co z lojalką. Inaczej sprawa wygląda przy umowie o pracę a inaczej B2B. Zostaje jeszcze zagadnienie mocy wiążącej lojalek w świetle „nadzwyczajnej zmiany stosunków” określonej w kodeksie cywilnym, która pozwala zmianę warunków umowy przed sądem. Jest to narzędzie nadzwyczajne ale sytuacja, w której się znajdujemy też jest nadzwyczajna. Patrząc na problem ogólnie dostrzegam argumenty za skasowaniem lojalek.
Oj, może dojść do wielu sporów…
Mikołaj Doskocz, radca prawny prowadzący Kancelarię Prawa Lotniczego – LATAJ LEGALNIE. Specjalizuje się w prawie lotniczym i obsłudze przedsiębiorców lotniczych. Prowadzi blog o prawie lotniczym www.latajlegalnie.com
Komentarze