Przejdź do treści
Źródło artykułu

Media: czy lotnisko Schiphol w Amsterdamie to duma, czy wizerunkowa kula u nogi

W mijający weekend kilkadziesiąt lotów z jednego z najpopularniejszych lotnisk na świecie zostało przeniesionych do portów regionalnych. Tydzień wcześniej wiele lotów zostało odwołanych z powodu strajku personelu bagażowego. Media zastanawiają się, czy Schiphol to jeszcze duma Niderlandów, czy też wizerunkowa kula u nogi.

Jak podaje Airports Council International (ACI) lotnisko w Amsterdamie w ubiegłym roku było trzecim portem lotniczym na świecie pod względem przewiezionych pasażerów (25,4 mln). Schiphol wyprzedziły jedynie lotniska w Dubaju (29,1 mln) i Istambule (26,4 mln).

Chluba Niderlandów ma ostatnio złą passę. W ostatnich tygodniach pojawia się coraz więcej informacji o problemach lotniska - odwoływane loty, protesty personelu do tego chaos spowodowany brakami kadrowymi (1,2 tys. wakatów).

„Schiphol nie radzi sobie z niekończącymi się kolejkami, które doprowadzają wczasowiczów do szału” – donosił na początku maja dziennik „De Telegraaf”. „Lotnisko chciało być tanie i teraz płaci za to cenę – chaosem” – dodaje dziennik „Trouw”.

W piątek Corendon, jeden z największych holenderskich touroperatorów, ogłosił, że przenosi 100 tys. lotów do niemieckich portów m.in. w Kolonii i Duesseldorfie.

„Nasza ekspansja na stołecznym lotnisku nie jest możliwa, dlatego zaproponujemy naszym klientom z Holandii oraz Belgii więcej wylotów z lotnisk w Niemczech” – wyjaśnia Corendon w oświadczeniu przekazanym prasie.

„Sytuacja oczywiście nie jest zabawna” - powiedział PAP Frank Oostdam prezes Holenderskiej Izby Turystycznej (ANVR). W jego ocenie problemy lotniska w Amsterdamie można przypisać brakowi personelu i strajkom niektórych pracowników spowodowanym roszczeniami wyższych zarobków.

„Niestety, tych problemów nie da się zbyt szybko rozwiązać, ponieważ dotyczą one również wielu innych sektorów niderlandzkiej gospodarki” – mówi Oostdam i dodaje, że wszystko wskazuje na to, że najbliższe wakacje również będą niezwykle trudne dla portu lotniczego.

Szef ANVR jest jednak optymistą i liczy na to, że ten „tymczasowy" problem uda się wkrótce rozwiązać. Podobnie uważa minister infrastruktury Mark Harbers. „Nie możemy sobie pozwolić na zbyt długi chaos na naszym największym lotnisku” – powiedział dziennikarzom Harbers podczas piątkowej wizyty na lotnisku.

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

apa/ tebe/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony