Przejdź do treści
Źródło artykułu

Lem - pierwszy polski satelita naukowy już 10 lat na orbicie

Równo 10 lat temu, 21 listopada 2013 r., z rosyjskiego kosmodromu Dombarowskij wystartowała rakieta Dniepr, która wyniosła na orbitę pierwszego polskiego satelitę naukowego, nazwanego Lem. Po dekadzie satelita wciąż łączy się z Ziemią - przypomniało we wtorek CBK PAN.

Lem to kosmiczna kostka, cubesat o wymiarach 20 x 20 x 20 cm. Jego podstawowym instrumentem badawczym jest teleskop o średnicy zaledwie 30 mm, ogniskowej 70 mm i stosunkowo szerokim polu widzenia (24 stopnie). To wystarczyło, by przez dekadę na orbicie niewielki cubesat dokonał aż sześciu milionów obserwacji gwiazd jaśniejszych i gorętszych od Słońca. Dzięki Lemowi i drugiemu polskiemu satelicie z konstelacji BRITE, polscy naukowcy badali mechanizmy transportu energii i momentu pędu działające we wnętrzach najgorętszych gwiazd - czytamy w komunikacie Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.

"Lem dostarczył około sześciu milionów pomiarów z ponad 200 gwiazd różnego rodzaju, w tym gwiazd podwójnych, gwiazd gorących, chłodnych, pulsujących, gwiazd magnetycznych, z wiatrami i wielu innych. Było tego tak dużo, że nie potrafię wybrać obiektywnie najcenniejszych zebranych dzięki niemy danych. Dla mnie samego były to te dotyczące gorących i pulsujących gwiazd. Dzięki możliwościom Lema dowiedzieliśmy się, jak szalenie skomplikowane są i jak wiele jeszcze musimy się o nich nauczyć" – mówi, cytowany w komunikacie, prof. Gerald Handler z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN. Instytucji, która wraz z Centrum Badań Kosmicznych PAN tworzyła konsorcjum polskiej części systemu BRITE.

Bo - jak przypomina CBK PAN - Lem to tylko jeden z pięciu satelitów składających się na kanadyjsko-austriacko-polską konstelację BRITE (ang. BRIte Target Explorer, czyli Badacz Jasnych Obiektów). Autorem pomysłu na międzynarodową konstelację, a także planu naukowego i planów realizacji satelitów serii BRITE, był profesor Sławomir Ruciński, polski astronom wykładający na Uniwersytecie w Toronto. Polską część projektu, czyli nanosatelity Lem i Heweliusz, sfinansowało ówczesne Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Koszt opiewał na 16 mln złotych. Natomiast nazwy wyłoniono w konkursie. Nadanie imienia Lem pierwszemu z BRITE’ów zasugerował Michał Radomił Wiśniewski.

"BRITE jest zaliczany do serii tzw. nanosatelitów, których waga nie przekracza 10 kg. W ich produkcji specjalizuje się m.in. Space Flight Laboratory przy Uniwersytecie w Toronto, z którym jest realizowany również program naukowy. Zgodnie z porozumieniem z SFL, strona kanadyjska dostarczyła większość podzespołów i podsystemów niezbędnych do integracji pierwszego satelity, kompletną dokumentację oraz przeszkoliła zespół inżynierów, aby prawidłowo przeprowadzić integrację i testy obiektów przed wystrzeleniem. W przypadku drugiego satelity udział komponentów dostarczonych z Kanady został ograniczony, duża część podsystemów była opracowana w CBK PAN i wyprodukowana w Polsce" - wskazano w komunikacie.

Jak podkreślono, program BRITE był "bezprecedensową szansą" nie tylko dla polskiej nauki, ale i polskiego przemysłu na pozyskanie nowych technologii i jednocześnie zaistnienia na forum eksploracji kosmosu.

"Umieszczenie w przestrzeni kosmicznej satelity, będącego własnością Rzeczpospolitej Polskiej, wymagało także podjęcia wielu działań formalnych o charakterze administracyjno-logistycznym, do tej pory w Polsce jeszcze nie realizowanych" - przypomina CBK PAN.

Ponadto w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w 2012 roku powstała stacja kontroli lotów satelitów, która za pomocą komend przesyłanych dzięki antenom zamontowanych w CAMK steruje pracą satelitów i odbiera dane operacyjne i naukowe misji.

Jak opisano w komunikacie, rakieta Dniepr, przewożąca na pokładzie 33 niewielkie satelity, wystartowała 21 listopada 2013 dokładnie o godz. 8.10 naszego czasu. Lem oddzielił się od górnego stopnia rakiety po niespełna 16 minutach lotu. Równo godzinę i 38 minut po starcie nawiązano pierwszy kontakt. Trwał 12 minut. Testy trwały do 28 listopada, kiedy to rozpoczęła się faza naukowa, która trwała do maja 2020 r.

W tej chwili, choć Lem wciąż znajduje się na orbicie, nie dostarcza już danych astronomicznych, co wywołane jest usterką techniczną. Natomiast stacja nadziemna w CAMK PAN nadal odbiera sygnał wysyłany przez Lema.

"Przed projektem BRITE nikt nie wierzył, iż można dokonać cennych naukowo pomiarów jasności gwiazd dzięki nanosatelitom. Tego typu pomiary wymagają bardzo precyzyjnego ustawienia teleskopu względem badanego obiektu. A trudno jest ustawić nanosatelity z taką precyzją. Ale projekt BRITE pokazał, że można tego dokonać, co otworzyło drogę wielu podobnym misjom" – mówi prof. Herder.

A dr hab. inż. Piotr Orleański, dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN i jeden z inżynierów pracujących przy satelitach BRITE dodaje: "Dzięki udziałowi w konsorcjum BRITE nauczyliśmy się budować naukowe nanosatelity w chwili, gdy wydawało się, iż takie urządzenia nie mogą służyć celom naukowym. Patrząc na rozwój technologii kosmicznych i fakt, że dzisiaj na orbitę wysyła się głównie niewielkie satelity funkcjonujące w konstelacjach, możemy śmiało powiedzieć, że byliśmy w awangardzie. Pełnowymiarowa makieta satelity Lem wciąż stoi przy wejściu do Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie, przypominając nam, że nawet nieduży, ale dobrze skonstruowany instrument kosmiczny, może dokonać wielkich rzeczy.(PAP)

agt/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony