Lotnisko byle gdzie. Aby było
Dziś zarząd województwa podlaskiego ma podjąć w końcu decyzję o lokalizacji lotniska. Jaka by nie zapadła, jest spóźniona o co najmniej 10 lat. Same dyskusje o porcie lotniczym trwały jeszcze dłużej.
Białystok lotnisko miał chyba od zawsze. A w każdym razie jeszcze grubo przed II wojną światową. Nie wiem, kiedy dokładnie powstały Krywlany, ale zdaje się, że jeszcze przed agresją ze strony Niemców (tą w 1939). I teraz też ciągle ma. Tyle, że raczej sportowe, a nie pasażerskie. Chociaż (kto wie jaka jest skala tego zjawiska?) pasażerowie małych samolotów na pewno u nas lądują. Tylko ilu ich jest?
Podlasie potrzebuje jednak lotniska z prawdziwego zdarzenia. To banał - wiedzą o tym wszyscy. Jednak chyba nie regionalni politycy. Chociaż właściwie wiedzą, bo dyskutują o sprawie od kilkunastu lat. Tyle, że z tych duyskusji nie wychodzą żadne konkrety. Bo lotniska jak nie było, tak nie ma. I nie nie będzie przez co najmniej kilka lat.
Jednak prawdopodobnie w piątek, ma się okazać, gdzie zarząd województwa planuje wybudować port lotniczy. Bo gotowa jest już decyzja środowiskowa. Brak tylko deklaracji politycznej. Czy tym razem ją usłyszymy i będzie ona ostateczna? Przekonamy się około godziny 16. Bo właśnie o tej porze została zaplanowana konferencja prasowa władz województwa.
Co na niej usłyszymy? Prawdopodobnie, że najlepszą kandydaturą są podtykocińskie Saniki. Przynajmniej takie są nieoficjalne sygnały. Ale czy tak będzie? Przekonamy się po południu.
Pełna treść artykułu na stronie Kuriera Porannego.
Komentarze