Przejdź do treści

MATRIX, czyli jak nowocześnie zarządzać lotniskiem

Mija trzeci miesiąc jak krośnieńskie lotnisko pozostaje zamknięte dla ruchu lotniczego. Ten godny ubolewania stan rzeczy zawdzięczamy nowemu właścicielowi i zarządzającemu, jakim został Urząd Miasta Krosna. Przypomnijmy fakty: Władze Miasta Krosna, pragnąc przejąć zarządzanie nad lotniskiem od Aeroklubu Polskiego, sprokurowały dokument, w którym wykazały domniemane zaniedbania na lotnisku. Było to oczywiście zręcznie i fachowo przeprowadzone, ale z rzeczywistością miało niewiele wspólnego. Urząd Lotnictwa Cywilnego w bardzo niekorzystnym dla siebie momencie (afera z wydawaniem licencji) nie mógł pozostać obojętny wobec tego faktu i podjął „salomonową” decyzję o jego zamknięciu do końca bieżącego roku. W międzyczasie Aeroklub Polski przekazał zarządzanie Prezydentowi Krosna, który aby przywrócić lotnisko do eksploatacji musi usunąć „wirtualne zaniedbania” sporządzone de facto na własne zamówienie. Nietrudno wyobrazić sobie frustrację decydentów, którzy stanęli nagle twarzą w twarz z koniecznością rozwiązywania wyimaginowanych problemów ich własnego autorstwa. Ale cóż, trzeba było zagryźć zęby i brnąć dalej. Wymagała tego potrzeba chwili, próba ratowania twarzy zarówno w oczach społeczeństwa, jak i chociażby „klakierów” z Zarządu Aeroklubu Podkarpackiego. Podjęto zatem działania z gatunku non reality lub matrixa, jak kto woli. (Matrix po krośnieńsku - czytaj na stronie KOL w Krośnie)

Jednym z wyimaginowanych zagrożeń jest droga wzdłuż wschodniej granicy lotniska, prowadząca do zakładów AeroCross, a także niedalekiej Głowienki. Z wielkim hukiem drogę zamknięto sugerując, iż stanowi zagrożenie dla ruchu lotniczego. Sęk w tym, że nie wiadomo o jaki ruch chodzi. Wprawiło to jednocześnie w ogromne niezadowolenie okolicznych mieszkańców, którym odcięto wygodną drogę do miasta. Sprawą zajął się nawet telewizyjny „Teleexpress”. Na sugestię reportera, iż droga jest niebezpieczna ze względu na nisko przelatujące samoloty, jedna z pytanych odparła: „Panie, jakie samoloty? Lotnisko przecież zamknięte, a i zaspy tam na 2 metry”. Czy potrzebny lepszy komentarz?

Zadałem sobie trochę trudu i dowiedziałem się, jak z owym „zagrożeniem” poradził sobie były „zły” zarządzający, czyli Aeroklub Polski. Otóż przed laty, gdy pojawił się problem drogi oraz boiska piłkarskiego w rogu lotniska, Aeroklub Polski zwrócił się do głównego użytkownika, jakim było wówczas Centrum Wyszkolenia Lotniczego (CWL) z zapytaniem, czy obiekty te nie wpływają na bezpieczeństwo operacji lotniczych. Według opinii kierownictwa i kolegium instruktorskiego ośrodka parametry lotniska pozwalały na wystarczające przewyższenie nad tymi newralgicznymi miejscami podczas ruchu statków powietrznych. Nie stanowiły one zatem zagrożenia z punktu widzenia bezpieczeństwa wykonywania lotów.

W tamtych czasach CWL-Krosno uznawane było jako akademia kształcąca pilotów do pracy w różnych dziedzinach, począwszy od lotnictwa cywilnego na wojskowym kończąc. Gromadziła najwybitniejszych specjalistów. Tutaj powstawały standardy obowiązujące w całej lotniczej Polsce. Opinia wystawiona w powyższej sprawie była zatem bezdyskusyjna i uwzględniała również przyjazne współistnienie innych podmiotów. Wielu spośród byłych pracowników CWL-u zrzesza dzisiaj Krośnieński Klub Seniorów Lotnictwa. Niestety. wiele działań podejmowanych przez nich na rzecz rozwoju lotniska nie znajduje zrozumienia ze strony Władz Miasta. Mało tego, zarówno Społeczny Komitet Obrony Lotniska Krosna, jak i Klub Seniorów postrzegane są jako organizacje szkodliwe, a ich członkowie to przysłowiowe „oszołomy”, nierozumiejący wyzwań współczesnego świata. Faktem bez precedensu jest określenie przez Prezydenta Miasta Krosna, mianem „piątej kolumny” przedstawicieli wspomnianych stowarzyszeń. Słowa te padły podczas Walnego Zgromadzenia Aeroklubu Podkarpackiego-Szkoły Lotniczej w Krośnie w obecności licznie zgromadzonej młodzieży, w którym przedstawiciele Władz Miejskich uczestniczyli jako zaproszeni goście.

Powróćmy jeszcze na chwilę do tematu opisywanej wcześniej drogi. Władze Miasta zakładają możliwość warunkowego przejazdu tą drogą w porozumieniu z przedstawicielami Aeroklubu. Może się jednak zdarzyć tak, że ze względu na codzienne obowiązki pracowników lub np. wyjazdy służbowe, delegacje itp. nie będzie nikogo, kto podejmie decyzję o otwarciu drogi. Wspomina się o ewentualnym montażu szlabanów od strony Aeroklubu i Głowienki. Kto będzie obsługiwał te zapory? Proponuję powołanie specjalnej „Służby Szlabanowej”. Starszy szlabanowy będzie dyżurował przy Aeroklubie w stałej łączności z Kierownikiem Lotów. Gdy od strony miasta nadciągnie „zagrożenie” w postaci autobusu lub tira, ruch lotniczy zostanie odseparowany w bezpieczne miejsce. Po przejeździe pojazdów alarm zostanie odwołany. Jednocześnie od strony Głowienki straż będzie trzymał szlabanowy, który zapobiegnie wtargnięciu miejscowego, krnąbrnego „kmiecia”. Na dzień dzisiejszy drogę zabezpiecza Straż Miejska, radośnie „biletując” każdego, kto ośmieli się „zagrozić” bezpieczeństwu nieistniejącego ruchu lotniczego. (…)

Autor: Mirosław Markiewicz, pilot

Całość artykułu czytaj na stronie Komitetu Obrony Lotniska w Krośnie.



 

FacebookTwitterWykop

Nasze strony