Przejdź do treści
Źródło artykułu

Kluby podczas debaty w Sejmie: Rosja testowała zdolności obronne NATO; każdy dron powinien zostać zestrzelony

Rosja testowała swoje zdolności ataku i zdolności obronne NATO - mówiła posłanka KO Joanna Kluzik-Rostkowska podczas debaty nad informacją MON ws. naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Każdy dron, który wleci na terytorium Polski powinien zostać zestrzelony - ocenił Mariusz Błaszczak z PiS.

W trakcie debaty posłowie chwalili działania Wojska Polskiego, a także pozytywnie ocenili współpracę rządu i prezydenta Karola Nawrockiego w związku z wydarzeniami z nocy z wtorku na środę.

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w czwartek w Sejmie informację nt. wydarzeń, gdy w polską przestrzeń powietrzną wleciało kilkanaście rosyjskich dronów. Do strącenia części z nich zostało wykorzystane polskie i sojusznicze lotnictwo wojskowe.

Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak, naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej nazwał „atakiem hybrydowym”. Podziękował jednocześnie polskim żołnierzom za postawę. Polityk PiS zastrzegł, że nie wolno stwarzać wrażenia w opinii publicznej, iż mamy się przyzwyczaić do tego, że drony będą wlatywały na terytorium naszego kraju. - Dlatego każdy dron, który wleci na terytorium naszego kraju powinien zostać zestrzelony - oświadczył.

Dodał, że wydatki na zbrojenia powinny być wyłączone z limitu zadłużenia państwa, oraz że należy włączyć Polskę do programu Nuclear Sharing, korzystając z „bardzo dobrych relacji” prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Karolem Nawrockim.

Posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska z klubu Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że działania Rosji są próbą odbudowy „imperium postsowieckiego”, a jedynym sposobem na jej powstrzymanie jest, gdy „solidarnie - jako NATO - powiemy temu stanowcze nie”.

Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że jako szefowa polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, „wystosowała postulat" do wszystkich delegacji krajowych, aby w czasie najbliższej sesji przyjąć rezolucję, która „będzie się skupiała na zagrożeniach ze strony Rosji, ze szczególnym uwzględnieniem flanki wschodniej”.

Poseł Jarosław Grzyb z PSL podziękował Sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego za działania w trakcie kryzysu i wyraził zadowolenie z nienagannej współpracy pomiędzy rządem a Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Zaznaczył, że choć nikt z polskich obywateli nie poniósł uszczerbku na zdrowiu, to w wyniku incydentu ucierpiał dom jednej z polskich rodzin - w miejscowości Wyryki Wola (pow. włodawski); w wyniku uderzenia drona zniszczony został dach tego domu.

- Nie powinniśmy o tym zapomnieć, że tej rodzinie należy się pomoc i wszystkie instytucje (...) powinny zrobić wielki wysiłek, aby jak najszybciej wrócili oni do własnego domu. I nie jest to sprawa mała, bo to też będzie świadczyło o tym, jak polskie państwo w takich sytuacjach reaguje - zauważył polityk ludowców.

Bartosz Romowicz z Polski 2050 pozytywnie ocenił reakcję polskiej administracji na zagrożenie wynikające z rosyjskich dronów oraz decyzję o czasowym zamknięciu części lotnisk cywilnych. Poseł dodał, że w jego ocenie wewnętrzne działania polskiego rządu są niewystarczające i nieodzowne jest uruchomienie art. 4 NATO. Artykuł ten mówi, że „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron”.

- Polska nie powinna ograniczać się wyłącznie do działań wewnętrznych. Jako członek NATO ma prawo i obowiązek korzystać z instrumentów sojuszniczych. Dlatego uruchomienie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego jest konieczne i zasadne - ocenił.

Poseł Andrzej Szejna z Lewicy powiedział, że strategia wspólnego działania rządu i prezydenta Karola Nawrockiego po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, zasługuje na szczególne uznanie. Ocenił też, że sytuacja ta pokazuje, iż Polska potrafi współdziałać w ramach NATO.

Szejna stwierdził, że Rosjanie chcą „grać na konflikcie na szczytach polskiej władzy, między rządem koalicji partii demokratycznych a ośrodkiem prezydenckim, zbudowanym przez dzisiejszą opozycję”. - Pierwsze sygnały dobrej współpracy między prezydentem a rządem każą wierzyć, że także ten cel, póki co, przez Rosję nie został osiągnięty - dodał.

Podkreślił, że w jego opinii kluczowym jest, aby umożliwić zestrzeliwanie rosyjskich dronów i pocisków już na terytorium Ukrainy, „oczywiście z pełnej współpracy i za jej zgodą”.

Krzysztof Bosak z Konfederacji stwierdził, że choć należy pogratulować odpowiednim służbom za współpracę w sytuacji naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, to problemem jest brak wystarczającego przygotowania Polski na tego typu sytuacje.

Poseł przywołał doniesienia mediów, zgodnie z którymi zakupiony przez poprzedni rząd system antydronowy SKYctrl ma nie być rozwijany, zaś nowy system KINMA został wstrzymany z powodu braku środków. - Dowiedzieliśmy się też, że system aerostatów rozpoznawczych Barbara (...) składa się zaledwie z czterech balonów. To jest nic - ocenił.

Według Bosaka, należy odnieść się do tych informacji i wyjaśnić, dlaczego Polska „nie dysponuje w zasadzie żadnym operacyjnym systemem antydronowym”. Polityk pytał również rządzących o to, ile dronów, które wleciały do Polski, było dronami bojowymi, a ile „styropianowymi wabikami”, oraz czy Polska dysponuje zdolnościami, które rozróżniają jedne od drugich.

Adrian Zandberg z Partii Razem podkreślił, że w jego opinii w budżecie na wojsko, zdecydowanie za mało środków przeznaczonych jest na innowacje i rozwijanie technologii. Ocenił, że dobrym przykładem systemu antydronowego jest ukraiński system "Mirage". - To są rozwiązania, które leżą w zakresie możliwości naszych instytutów badawczych, naszego przemysłu. Są niedrogie, względnie proste, szybkie do wdrożenia i pozwalają oszczędzić deficytowe zasoby - mówił. Zandberg zadeklarował, że rząd może liczyć na wsparcie jego partii w inicjatywach rozwoju systemu antydronowego. (PAP)

sza/ rbk/ lm/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony