Przejdź do treści
Źródło artykułu

Polscy motoparalotniarze podbili niebio w Hiszpanii

W dniach 3-5 października Polska reprezentacja składająca się z 8 pilotów Motoparalotniowej Kadry Narodowej, brała udział w Otwartych Slalomowych Mistrzostwach Hiszpanii w Bornos. Poniżej zamieszczamy relację z tych mistrzostw.

Wydawać by się mogło że to zawody głównie dla hiszpańskich pilotów, jednak zjawiła się tu czołówka pilotów z całego świata. Na starcie stanęło 54 pilotów z 10 krajów świata, w tym z Kataru, USA, Japonii, Grecji, Czech, Belgii, Rumuni, więc tym bardziej nie mogło tam zabraknąć również nas.

Zawody były poprzedzone kilkudniowym oficjalnym treningiem dla wszystkich zawodników, w związku z tym większość z nas zjawiła się na miejscu już w sobotę 28 września, żeby od niedzielnego poranka uczestniczyć w treningach. Bus ze sprzętem z Polski również dotarł w samą porę i złożone napędy o 8:00 rano w niedzielę stały gotowe na startowisku. Tego dnia każdy z nas odbył po minimum 4 loty treningowe. Podobnie wyglądał poniedziałek. Zaskakująca była sprawność organizatorów. Pylony i platformy były zwijane każdego dnia po lotach, a rozkładane nad ranem w ciemnościach. Kiedy słońce miało się ku wschodowi i robiło się na tyle jasno, że można było startować (czyli o godzinie 8 rano), pylony, bramka startowa i ekipa na łodzi ratunkowej, pięknie stały na jeziorze i czekały na pierwszych pilotów – codziennie.

Temperatury rozpieszczały, a mikroklimat uroczego Bornos sprawiał, że praktycznie każdego poranka mieliśmy pewną pogodę do latania przez przynajmniej kilka godzin. Tak też było, nie lataliśmy w żadne popołudnie, gdyż wiatr wtedy był już zbyt silny. Jedynym dniem bez lotów okazał się wtorek 1 października. Wtedy to większość wybrała się na wycieczkę nad ocean. Świadomość, że w Polsce temperatury drastycznie spadły, nawet do 5 stopni C. Jeszcze bardziej zachęcała do pluskania się w Oceanie i ładowania baterii na słońcu przy blisko 35 stopniach C.

W środę wróciliśmy do latania treningów i był to jednocześnie ostatni dzień z możliwością sprawdzenia siebie bez konsekwencji punktowych.

W czwartek 3 października rozpoczęła się rywalizacja. PL1 wykonały po 3 przeloty, natomiast PF1 po 2. W piątek kolejne przeloty i formowanie stawki pilotów.

Sobota finały! Finały o dość skomplikowanym układzie, wciąż dające szansę na wejście do czołowej szesnastki PF1 czy ósemki PL1 każdemu pilotowi. Plan organizatorów był ambitny, aby rozegrać najpierw do końca klasę PL1 następnie PF1. Niestety pogoda sprawiła psikusa i zakończyła zawody niedługo po emocjonującej walce o złoto naszego Wojtka Bógdała z katarczykiem Hayanem Al-Hebabi. Debiutant Hayan, który spędził ostatni miesiąc na treningach na Bornos, nie dał szansy Wojtkowi i w dwóch przelotach finałowych był lepszy w każdym locie o sekundę. Szymon Winkler, który ostatecznie zajął 3 miejsce miał pecha w jednym z przelotów półfinałowych ponieważ pomimo wygrania całych kwalifikacji jeden task poleciał gorzej i wyprzedził go Wojtek, co nie zmienia faktu, że mamy 2 miejsca na podium w klasie PL1.  Stawka pilotów i układ miejsc w klasie PF1 praktycznie został bez zmian z dnia poprzedniego – bez rozegrania finałów. Ostatecznie polscy piloci zajęli trzy miejsca na podium: dwa na trzecim stopniu podium i jedno na drugim. Jest to kolejny ogromny sukces Polskiej Kadry. Zdobyliśmy połowę medali możliwych do zdobycia.

Ostateczny układ podium i miejsca Polaków:

KLASA PL1
1. miejsce – Hayan El-Hebabi (Katar)
2. miejsce – Wojciech Bógdał (Polska)
3. miejsce – Szymon Winkler (Polska)
5. miejsce – Tomasz Dembczyński (Polska)
8. miejsce – Adam Pupek (Polska)
10. miejsce – Wojciech Panas (Polska)

KLASA PF1
1. miejsce – Alexandre Mateos (Francja)
2. miejsce – Nicolas Aubert (Francja)
3. miejsce – Bartosz Nowicki (Polska)
20. miejsce – Michał Radka (Polska)
30. miejsce – Jacek Ciszkowski (Polska)

Ciekawostką jest to, że na 10 wszystkich wodowań podczas treningów i zawodów, aż połowa należała do naszych kolegów z sąsiedniego kraju a także sąsiedniego hangaru na zawodach, czyli Czechów. Chłopaki usprawnianie silników, odpalanie ich i suszenie skrzydeł po wodowaniach opanowali do perfekcji. Pocieszający jest też fakt, że mimo tylu wodowań żaden pilot nie ucierpiał. Jedyny smutny incydent miał katarski pilot, który podczas startu niefortunnie złamał rękę. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i latania.

Chcielibyśmy podziękować w tym miejscu wszystkim naszym kibicom i fanom  trzymającym kciuki. Piotrkowi Geło – jeszcze niedawno pilot PTP – za niesamowitą pracę podczas naszych zmagań. Czasy, nagrania z przelotów, wskazówki, a nawet dostarczanie posiłków na lotnisko. Poza tym zajmował się także kwestiami finansowymi, poniważ Adam Paska nie mógł tym razem być z nami. Piotr także wraz z Wojtkiem Panasem, bezpiecznie dostarczyli oraz odwieźli nasz sprzęt do Polski, siedząc na zmianę za kierownicą przez ponad 7 tysięcy km.

Dziękujemy naszym serdecznym kolegom – pilotom, Kamilowi Mańkowskiemu i Pawłowi “Lojakowi” Kozarzewskiemu za wskazówki, relacje Lojaka, oraz wszelką inną pomoc. Chłopaki co prawda szkolą naszych rywali z Kataru, ale my również im kibicujemy, cieszymy się z ich sukcesów i zdrowo rywalizujemy.

Dziękujemy Aeroklubowi Polskiemu za sfinansowanie udziału w treningach, zawodach, transportu sprzętu oraz naszego “kieszonkowego”.
Do zobaczenia w powietrzu!

Relację przygotował: Wojciech Panas

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony