Everest Gliding: W drodze
Po pierwszych 5 godzinach lotu i zmianie temperatury powietrza o 25 stopni - jesteśmy w Doha. Kolejne 5 godzin na potwornie zatłoczonym lotnisku, czas na odpoczynek. 4.30 czasu Katarskiego start do Katmandu. Zaraz po starcie podświetliły nam drogę piękne burze, najpierw rozbłyskujące wewnątrz, potem oświetlone wschodem Słońca. Mieliśmy Dubaj i ukazała się księżycowa panorama Iranu. Potem już to na co czekaliśmy - HIMALAJE. Podczas kołowania udało nam się wypatrzyć dwa smętne Szteme stojące z boku pasa. Nastąpiło nagłe wybudzenie ekipy! Po wyjściu z samolotu powitał nas pułkownik Lt Dipak, który był bardzo sympatyczny i pomocny w naszych pierwszych chwilach w kraju. Bardzo optymistycznie postrzegał nasze problemy z pozwoleniami z urzędów, co jest dla nas pocieszające. Musimy niestety poczekać na koniec politycznych zawirowań.
Zachęcamy Was do śledzenia fanpage'a Everest Gliding gdzie znajdziecie najświeższe zdjęcia i informacje z przebiegu wyprawy.
Komentarze