Przejdź do treści
Śmigłowiec Świerszcz
Źródło artykułu

Znajda

Przypadek. Czysty przypadek. Podczas powrotu z Żaru drobna awaria samochodu. Pierwsze zabudowania Bielska Białej. Bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie -  trzeba pożyczyć pompkę. Mateusz Gawdzik, szybownik Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej niechętnie naciska dzwonek przy furtce najbliższego domu. Na pytanie o pompkę kobieta wskazuje drzwi dużego garażu. Skrzypienie dawno nie otwieranych drzwi. Totalna graciarnia. Jest i pompka. Ale co to. W półmroku w pobliskiej szopie majaczy jakieś straszydło. Długie ciemne łopaty, zakurzona połamana szyba z pleksi pełna odchodów pozostawionych przez domowe ptactwo, pajęczyny ........ . Pani jest na tyle miła, że pozwala przyjrzeć się znalezisku. Co to jest ??????. Wygląda jak śmigłowiec, ale bez wirnika ogonowego. Strasznie to małe jak na śmigłowiec, ma dwa główne wirniki, jakoś cieniutka kratownica..... .



"Świerszcz" w Bielsku-Białej

"To męża, który jest w stanach, dla mnie to jakiś złom" tłumaczy kobieta. Z pod warstwy kurzu można odczytać niewyraźny napis SW 4 "Świerszcz". Wrodzona dociekliwość Mateusza nie pozwala odwrócić się na pięcie i odejść. Prosi o kontakty do męża. Dostaje adres e-mail.  Zaczyna się zbieranie informacji. Powoli odtwarzamy historię Znajdy. SW 4 "Świerszcz" powstał w 1959 roku. Konstruktorem śmigłowca był technik pracujący w WSK - Okęcie Stanisław Sobkow. Po śmierci konstruktora mały dwumiejscowy śmigłowiec z wirnikami przeciwbieżnymi został zapomniany. Składa się z dwóch części: przedniej z kabiną załogi i tylnej gdzie za ścianą ogniową znajduje się silnik Praga D o mocy startowej 75KW (zużycie benzyny 12 litrów/h) oraz kratownicowa belka ogonowa zakończona sterem kierunku. Nie znaleziono dowodów na to, że śmigłowiec latał, ale ustne przekazy  mówią o pomyślnych próbach na uwięzi (mocowano śmigłowiec linami do ziemi i sprawdzano jego możliwości).



Konstruktor śmigłowca w kabinie

Gdzieś pojawiła się informacja, że przeprowadzono 36 godzin prób. Szczególną uwagę zwraca proste rozwiązanie głowicy wirników nośnych. W światku lotniczym krążą legendy, że konstrukcją głowicy zainteresowali się wschodni sąsiedzi, zapakowali jeden egzemplarz "Świerszcza" i wywieźli do siebie, a drugi kazali zniszczyć. Ten drugi udało się uratować chyłkiem wynosząc za płot. Ale to pewnie jedynie legenda a może.......


Chociaż chwilkę posiedzieć za sterami...

Szybko nawiązany zostaje kontakt z właścicielem śmigłowca, który nie chce pieniędzy, ale interesuje go zamiana na inny sprzęt latający. Dostaje propozycję nie do odrzucenia: za "Świerszcza" ukraińska motolotnia "Buran" na chodzie. Pakujemy motolotnię w pudło i wysyłamy za wielką wodę. Pewnie ten cud techniki zrobi tam furorę. Przecież to bojowa motolotnia na potrzeby ukraińskiej armii. W zamian Mateusz, który sfinansował transakcję, staje się właścicielem unikalnego śmigłowca SW4 "Świerszcz". Organizujemy transport. Ciężkie Volvo 760 plus dwukołowa laweta samochodowa świetnie się do tego nadają. Jedziemy.

Na pokazach w Góraszce

Nie straszna nam zima i masa śniegu. Dociążam moje Volvo dwoma workami cementu w bagażniku i mkniemy na południe. Załadunek idzie sprawnie i podróż z przygodami (nie mogliśmy wjechać przez śnieg na lotnisko PL "Aviaeco" na Orlej Górze koło Kamieńska) dobiega końca. Prezes i właściciel Przedsiębiorstwa Aviaeco Jerzy Orłowski przyklasnął pomysłowi i pozwolił przygarnąć Znajdę. Śmigłowiec dumnie wylądował w warsztacie P.L Aviaeco. Jeden z mechaników Jurek Ziarkowski podjął się renowacji śmigłowca, tj. oczyszczenia, odmalowania przy zachowaniu oryginalnych części i wyglądu. Całość finansował Mateusz. Początkowo snuto marzenia o uruchomieniu i próbach w locie śmigłowca, ale skończyło się na odnowieniu i próbach silnika. Po kilku miesiącach odnowiona Znajda dumnie prężyła się pośród dostojnych "Dromaderów" i znudzonych robotą "Kruków", budząc ogromne zainteresowanie odwiedzających lotnisko na Orlej Górze.


Podczas Air Show w Radomiu

Mając powyższe na uwadze postanowiono zaprezentować śmigłowiec na pokazach lotniczych w Góraszce i Radomiu. Nasze zdumienie budził fakt, że stający wśród Mi 24, Sokoła czy też bojowych amerykańskich wynalazków "Świerszcz" był najbardziej obleganym eksponatem. Malutki i skromny w otoczeniu "wypasionych" kolegów przyciągał miłośników awiacji. Każdy chociaż na moment chciał zasiąść za jego sterami.


Air Show w Radomiu

Dzisiaj Znajda spokojnie stoi w hangarze Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. Jak zwykle przyciąga widzów swoim niespotykanym wyglądem i prostotą. Ktoś zawsze przetrze kurz z kabiny i dopompuje kółka. Ot stojący kawałek naszej historii i pasji ludzi lotnictwa.




Grzegorz Skomorowski

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony