Złoto dla Łukasza Wójcika na 46. Szybowcowych Mistrzostwach Polski w Klasie Otwartej
W dniach od 3 do 13 czerwca 2021 r. na lotnisku w Lisich Kątach rozegrane zostały 46. Szybowcowe Mistrzostwa Polski w Klasie Otwartej oraz Ogólnopolskie Zawody Szybowcowe w klasie Klub A, w których tradycyjnie wzięła udział czołówka polskich zawodników. Do rywalizacji zgłosiło się 58 zawodników.
Zawody w Grudziądzu to już tradycja kontynuowana od wielu lat. Co roku zjawiają się znani nie tylko w Polsce i za granicą zawodnicy ale również młodzi adepci sportów lotniczych.
Z roku na rok organizatorzy goszczą coraz liczniejsze grono i starają się o jak najwyższe standardy rozgrywania zawodów. Stale rozwijająca się infrastruktura lotniska, czyni te wydarzenia coraz bezpieczniejszymi i przyjaźniejszymi również dla rodzin i przyjaciół uczestników.
Pogoda w Lisich Kątach pozwoliła, począwszy od 4 czerwca, na rozgrywanie konkurencji każdego dnia. Tylko 12 czerwca organizatorów pokonała pogoda i ten dzień zawodów został oficjalnie odwołany. W sumie osiem konkurencji - po cztery prędkościowe i obszarowe.
Ponieważ pogoda przez całe zawody była dobra, udało się uzyskać wymaganą liczbę konkurencji, aby móc zakończyć zawody w sobotę (12 czerwca), kiedy dzień przez nadciągający deszcz okazał się nielotny. Ceremonia zamknięcia odbyła się o godzinie 15:00.
Łukasz Wójcik reprezentujący Aeroklub Włocławski zdobył złoto na 46. Szybowcowych Mistrzostwach Polski. Tym samym obronił tytuł Mistrza. Po raz trzeci z rzędu został Mistrzem Polski w klasie Otwartej. Na drugim stopniu podium stanął Karol Staryszak (Aeroklub Nadwiślański), a na trzecim Tomasz Hornik (Aeroklub Nadwiślański).
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
W klasyfikacji międzynarodowej zwyciężył reprezentujący Niemcy Sebastian Huhmann. Trzeci był Jan Umlauf. – Obydwaj latali na nowoczesnych szybowcach As-33 i Js-3. My na nieco gorszych i starszych konstrukcjach Asg-29 i Js-1 – mówi Łukasz Wójcik, który w tej klasyfikacji stanął na drugim miejscu na podium.
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
Równolegle rozegrały się Ogólnopolskie Zawody Szybowcowe w klasie Klub A, które z dużą przewagą wygrał Jakub Barszcz reprezentujący Aeroklub Orląt. Srebro zdobył Łukasz Kornacki (Aeroklub Ziemi Mazowieckiej), a na trzeciem miejscu na podium stanął Artur Łończuk (Aeroklub Nadwiślański).
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
Gratulacje dla zwyciężców!
11 czerwca została rozegrana ósma konkurencja. Po kilku dniach prostowania łokcia z rzędu, w końcu była pogoda wymagająca przemyślenia planu na lot. Dzień upłynął w cieniu gwałtownej termiki na Borach Tucholskich, która groziła wybudowaniem się komórek burzowych, wobec czego zadania wyznaczono w mniej termiczne rejony Płocka i krainy lasów i jezior pomiędzy Brodnicą a Olsztynem. Dylemat czy odejść na trasę w słabych warunkach i mieć dobre potem, czy pójść w mocniejszych i ryzykować burzami na dolocie, był zagadnieniem, które każdy zawodnik rozwiązał na swój sposób. W piątek była to konkurencja prędkościowa, podczas której zawodnicy napotkali na swojej trasie takie miejsca jak: Ligowo, Rożental, Lawice, Radzyń Chełmiński oraz Gałdowo.
Krzysztof Herczyński, kierownik sportowy zawodów szybowcowych SMPO i OZS w Lisich Kątach. To on decyduje o tym, jakie zmagania stoją przed zawodnikami każdego dnia. W filmie poniżej opowiada o trudnej sztuce wyboru trasy wymagającej, a jednocześnie możliwej do oblecenia.
Dla startujących w 46.SMP w Klasie Otwartej ułożono trasę 258.81 km / 463.22 km (357.71 km) z trzema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny. Najszybciej trasę obleciał na szybowcu ASG 29/18m Andrzej Śmielkiewicz (Aeroklub Leszczyński) zdobywając 1000 punktów. Drugie miejsce tego dnia należało do polsko-niemieckiego duetu Springer & Kawa, który zdobył 994 punkty. Trzecie miejsce należało do Jana Umlaufa lecącego szybowcem JS3 TJ. Uzyskał on 925 punktów. Pełne wyniki TUTAJ.
Dla zawodników OZS w klasie Klub A ułożono trasę 211.57 km / 386.74 km (297.13 km) z dwoma punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny. Pierwszy z zadaniem uporał się Jakub Barszcz (Aeroklub Orląt) na szybowcu Mini Nimbus, zdobywając 1000 punktów. Drugi był Łukasz Kornacki (Aeroklub Ziemi Mazowieckiej) z 953 punktami. Trzecie miejsce zdobyła Kinga Tchorz (Aeroklub Nadwiślański) z 867 punktami. Pełne wyniki TUTAJ.
Organizatorzy zawodów postanowili przybliżyć nieco fanom lotnictwa tematykę startu ziemnego i lotnego:
"Ściganie się szybowcami wymaga oczywiście zorganizowanego wypuszczenia ich w powietrze, a sam proces holowania szybowców nazywamy startem ziemnym.
Gdy piloci siedzą gotowi w swych maszynach, ich urządzenia nawigacyjne są już zaprogramowane na wyznaczoną trasę, tasksetter ogłasza start ziemny. W tym momencie holówki kołują do szybowców i wyciągają je w powietrze. Zaczyna się taniec kilku samolotów i kilkudziesięciu szybowców, a nad choreografią tego układu pieczę sprawuje kierownik lotów, który przydziela kolejne szybowce samolotom.
Gdy ostatni szybowiec znajdzie się w powietrzu i o własnych siłach będzie poszukiwał noszeń, tasksetter informuje o godzinie startu lotnego. Aby zawodnicy byli uczciwie potraktowani, od holu ostatniego szybowca, do godziny startu lotnego stosuje się odstęp od 15 do 30 minut, aby każdy mógł wypracować pozycję do skoku na trasę.
Start lotny jest momentem, od którego zaczyna być liczone przecięcie linii startu przez szybowiec i można rozpocząć zadanie, czyli odejść na trasę. Pilot może powtarzać odejścia na trasę bez uszczerbku na wyniku – nie liczy się kto jest pierwszy na mecie, ale kto szybciej przeleci trasę od odejścia do przylotu na lotnisko."
Szybowiec ASG 29 na lotnisku w Lisich Kątach podczas zawodów (fot. Łukasz Wójcik/FB)
10 czerwca w Lisich Kątach szybownicy polecieli kolejne zadanie. Tym razem była to konkurencja prędkościowa, podczas której zawodnicy napotkali na swojej trasie takie miejsca jak: Sierpc, Wdzydze, Bytów, Grudziądz oraz Świecie.
Trasa przygotowana przez Task Settera 10 czerwca dla 46.SMP w Klasie Otwartej to 501.18 km z trzema punktami zwrotnymi. Najszybciej na mecie zameldował się Łukasz Grabowski (Aeroklub Włocławski), który lecąc szybowcem Diana 2 zdobył maksymalną liczbę punktów – 1000. Drugi zadanie wykonał Zdzisław Bednarczuk (Aeroklub Bielsko-Bialski) zdobywając 953 punkty. Trzeci przyleciał Sebastian Huhmann (Niemcy) z wynikiem 942 punkty, który objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Zaraz za nim jest Łukasz Wójcik, który odrabia straty po środowej konkurencji. Od obecnego lidera dzielą go już tylko cztery punkty. Pełne wyniki TUTAJ.
– Siódma konkurencja za nami! Pogoda na zawodach jest wspaniała i pozwoliła rozegrać długą i szybką konkurencję. Starty rozpoczęły się już o 11-tej. Trasą była konkurencja prędkościowa o długości 500km. Odeszliśmy na trasę o 20 minut później niż planowaliśmy. Zbyt długie manewry spowodowały, że w rejonie lotniska i naszego punktu odlotowego warunki pogorszyły się na tyle, iż nie mogliśmy się wykręcić. Odeszliśmy w końcu z 1300 m, 200m niżej niż podstawa chmur... a za nami para niemiecka. Lot do pierwszego punktu przebiegał sprawnie, krążyliśmy w 3-4 metrowych kominach i korzystaliśmy ze szlaków. Na ok. 50 km przed punktem pogoda nieco gorsza ale bez problemu zaliczamy punkt. Powrót po tych samych chmurach na Borach i dopiero po przeleceniu Wisły na wschód nieco komplikacji. Noszenia tylko do 2 metrów co sprawia, że musimy lecieć nieco wolniej. Dokręcamy komin tuż przed punktem, zaliczamy go i lecimy długo po prostej. Dopiero w rekonie Lisich łapiemy 2,5 m/s i wykręcamy się na bezpieczną wysokość. Kolejny komin za Wisłą ale Tomek i Niemcy zabierają się w bąblu a ja zostaję niżej. Lecę daleko do przodu i z 800 m łapię trójkę. Koledzy doganiają mnie już ok. 100 metrów wyżej. Odganiam ich pod szlakiem i dalej do ostatniego punktu znowu pędzimy razem z Tomkiem. Po nawrotce łapiemy czwórkę dolotową i gdy spada poniżej trzech, jeszcze spod kreski odprostowujemy pod szlak. Pędząc najpierw 200 a w końcówce nawet 250 wpadamy na metę z niezłymi czasami. Czwarte miejsce w tabeli i awans w generalce na drugą lokatę. Różnice w czołówce nadal minimalne i jutrzejsza ostatnia konkurencja będzie niezwykle ciekawa – relacjonuje siódme zadanie Łukasz Wójcik.
Dla pilotów OZS w klasie Klub A ułożono podobnie długą trasę – 447.03 km z trzema punktami zwrotnymi. W czwartek najszybciej do mety doleciał szybowcem Jantar Std 2 Artur Łończuk (Aeroklub Nadwiślański) uzyskując maksymalny wynik 1000 punktów i awansował w klasyfikacji generalnej o jedną pozycję. Druga na mecie zameldowała się Kinga Tchorz (Aeroklub Nadwiślański), co dało jej 998 punktów. Trzeci czas uzyskał wczoraj Łukasz Kornacki z wynikiem 996 punktów. Jakub Barszcz pozostaje na czele stawki w klasyfikacji generalnej. Pełne wyniki TUTAJ.
Aeroklub Nadwiślański postanowił tym razem przybliżyć nieco fanom lotnictwa tematykę Grid Time – ustalonej przez organizatora godziny, do której każdy z zawodników powinien znaleźć się na pasie startowym i być przygotowanym do odlotu:
"Kiedy zawodnicy są już dobrze zbriefowani i znają taski czekające na nich w danym dniu, udają się na grid, czyli wyznaczone przez organizatorów miejsce na pasie startowym, na którym szybowce zajmują odgórnie ustalone pozycje.
Kierując się maksymą, że nic nie trwa wiecznie, również kolejność, w której ustawiają się zawodnicy, codziennie się zmienia, by żaden z nich nie zajmował uprzywilejowanej pozycji zbyt długo. Szybowce na gridzie stają w kilkunastu równych rzędach dziobami skierowanymi w stronę odlotu, przez co z góry układ taki faktycznie przypomina siatkę. Dzięki takiej organizacji zarządzający ruchem na lotnisku kierownik lotów jest w stanie sprawnie i bezwypadkowo oddelegować odpowiednią do typu szybowca holówkę, która ustawia się kilkanaście metrów przed zawodnikiem.
Grid time jest zaś wyznaczoną na briefingu godziną, do której wszystkie szybowce muszą znaleźć się na gridzie i okazać gotowość do startu. Spóźnialscy startują ostatni i mają znacznie mniej czasu na złapanie wysokości przez rozpoczęciem taska.
Nie daj się zwieść zewowi przygody, jeśli przypadkiem zaczepi Cię szybownik z tajemniczym pytaniem, czy pomożesz zaciągnąć się mu na grida. Prawdopodobnie szuka on ofiary, która przez następny kilometr będzie biegła za podczepionym do samochodu szybowcem, któremu trzeba podtrzymać skrzydło, by nie ocierało o ziemię podczas transportu."
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
9 czerwca piloci rywalizowali podczas szóstej konkurencji. Ponownie była to konkurencja obszarowa, podczas której zawodnicy napotkali na swojej trasie takie miejsca jak: Wdzydze, Śliwice, Brodnica, Grudziądz oraz Jabłonowo Pomorskie.
Niemal każdą konkurencję na tych zawodach można podsumować słowami: pogoda świetna, ale...
Wczoraj nie było inaczej, Bory Tucholskie podarowały zawodnikom mocne kominy, szlaki i podstawy powyżej 1700m. Latało się szybko, a również druga strefa na południowy wschód od Lisich pełna była wykwitających cumulusów.
Na dolocie jednak ostatnie kilkadziesiąt kilometrów prowadziło pod silny wiatr, przez słaby termicznie teren. Kto szybko zrozumiał powagę sytuacji i oszczędzał wysokość lub omijał pułapkę, ten się obronił. Kto wjechał z impetem w pustkę i ocknął się za późno, musiał żebrać w poszarpanych noszeniach o brakujące metry.
Dla startujących w 46.SMP w Klasie Otwartej ułożono trasę 273.79 km / 493.65 km (383.72 km) z dwoma punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny. Ofensywę kontynuują goście z Niemiec, na czele z Sebastianem Huhmannem, który wczoraj najszybciej poradził sobie z zadaniem i zdobył 1000 punktów. Drugi w tej klasie był Jan Umlauf (Niemcy) z 996 punktami. Trzecie miejsce w środę zdobył Bogdan Dorożko z wynikiem 966 punktów. W klasyfikacji generalnej na prowadzenie wysunął się Karol Staryszak z Aeroklubu Nadwiślańskiego. Łukasz Wójcik jest na trzeciej pozycji. Zawodników dzieli zaledwie 6 punktów. Pełne wyniki TUTAJ.
– Wczoraj ponownie rozegraliśmy konkurencję, tym razem 3-godzinną obszarówkę. Cumulusy tym razem pojawiły się na niebie od samego rana ale pogoda nie była aż tak mocna jak dzień wcześniej. Zdecydowaliśmy się na późniejsze odejście ze względu na poprawę warunków pogodowych. Lot do pierwszej strefy nie był mocno skomplikowany ale pod pięknymi szlakami ciężko było o mocne noszenie. Dolecieliśmy w rejon Kornego i stamtąd z krawędzi TMA Gdańsk zawróciliśmy do drugiej strefy. Podstawy ok. 1700m ale w dalszym ciągu nie mogliśmy znaleźć upragnionej czwórki. Dopiero tuż przed przekroczeniem Wisły znaleźliśmy mocny komin, który wyniósł pod podstawę cumulusa. Dalej lecieliśmy pod cumulusami w rejon południa drugiej strefy ale tam ciężko było znaleźć silne i stabilne noszenie. Po zawrotce ponowna sytuacja. Dolot wykręcam w 1,5-1,8m/s i melduję się na mecie z ósmym czasem. Straty w konkurencji spore ale w kolejnych dwóch dniach wszystko może się wydarzyć – podsumował szóstą konkurencję Łukasz Wójcik.
Dla zawodników w OZS w klasie Klub A ułożono trasę 200.52 km / 420.36 km (310.43 km) z dwoma punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 3 godziny. Najszybciej trasę obleciał Jakub Barszcz zdobywając maksymalną liczbę punktów – 1000. Jakub pozostaje na czele stawki w klasyfikacji generalnej. Drugi przyleciał Łukasz Kornacki zdobywając 939 punktów. Trzeci był wczoraj Jakub Kaczorowski z wynikiem 905 punktów. Pełne wyniki TUTAJ.
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
8 czerwca została rozegrana piąta konkurencja. Piloci polecieli kolejną konkurencję obszarową, a miejsca, które napotkali na swojej trasie to Warlubie, Łążek, Borsk i Lipnica.
Dla startujących w 46.SMP w Klasie Otwartej ułożono trasę 239.03 km / 437.96 km (338.27 km) z trzema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 2 godziny i 15 minut. Najszybciej trasę obleciał na szybowcu AS 33 ES Sebastian Huhmann (Niemcy) zdobywając 700 punktów. Z taką samą ilością punktów wczorajszą konkurencję ukończył Jan Umlauf (Niemcy). Trzeci wynik – 668 punktów – uzyskał wczoraj Tomasz Dul (Aeroklub Wrocławski / LSV Dinslaken). Po piątek konkurencji w klasyfikacji generalnej prowadzą Łukasz Wójcik i Tomasz Hornik z wynikiem 4126 punktów. Pełne wyniki TUTAJ.
– Kolejna, piąta konkurencja za nami. Wczoraj pogoda w rejonie lotniska rozwijała się dużo gorzej niż nad Borami Tucholskimi, gdzie cumulusy powstały już przed południem. Długo czekaliśmy na start do trasy wytyczonej przez trzy obszary w rejonie Borów, o czasie oblotu początkowo 2h45'. Sonda trzy razy podpierała się silnikiem a Kierownik Sportowy Krzysiek Jamajka skrócił zadanie o pół godziny. Wystartowaliśmy po 13-tej a start lotny otworzono o 14.20. Pułap termiki 1350m osiągnęliśmy znoszeni na linię startu. Zdecydowaliśmy o wczesnym odejściu ze względu na późną porę. Przeskok za Wisłę pod cumulusy, pierwszy komin z 800m i równe 2m/s. Podkrętka kilkaset metrów i lecimy pod ciemniejsze chmury, gdzie łapiemy trójkę. Dalej już tylko szybka jazda przy podstawie do 2200m i noszeniach do 5m/s. Pierwszą strefę zaliczamy tylko nieznacznie, gdyż widzimy lepszą pogodę w kolejnych. Po zaliczeniu trzeciej strefy popełniamy błąd, który kosztuje nas kilka minut i dobre miejsce w konkurencji. Dolot musimy wykręcać w 1,5-2m/s, co nas nieco spowalnia. Na mecie meldujemy się z 6 minutowym opóźnieniem ale wynik i tak przyzwoity. Obronione czołowe lokaty, choć konkurenci odrobili nieco straty do nas – opisał piątą konkurencję Łukasz Wójcik. – Na kolejne dni prognozy bardzo dobre, więc będzie ciekawie – dodał.
Wczoraj dla zawodników OZS w klasie Klub A Task Setter ułożył trasę 198.32 km / 396.99 km (297.38 km) z trzema punktami zwrotnymi – z czasem oblotu 2 godziny i 15 minut. Pierwszy z zadaniem uporał się Jakub Barszcz (Aeroklub Orląt) na szybowcu Mini Nimbus, zdobywając 707 punktów. Jakub pozostaje liderem w tej klasie. Drugi w tej konkurencji był Łukasz Kornacki (Aeroklub Ziemi Mazowieckiej) z 698 punktami. Trzecie miejsce zdobył Jakub Kaczorowski (Aeroklub Włocławski) z 665 punktami. Pełne wyniki TUTAJ.
(fot. Hajda Studio Photography/Aeroklub Nadwiślański/FB)
Organizatorzy zawodów postanowili przybliżyć nieco fanom lotnictwa tematykę holowania szybowców:
"Możecie to nazywać nicią wzajemnego porozumienia, możecie mówić, że to wspólna pasja, albo nie owijać w bawełnę i uznać, że to tylko linka holownicza. Pewne jest jedno – szybownika i holownika coś łączy.
Starty sportowe, czyli te wykonywane na zawodach, odbywają się przy pomocy samolotów, zwanych potocznie holówkami. A wynieść w powietrze kilkadziesiąt szybowców w takim czasie, by konkurencje mogły sprawnie przebiegać, jest nie lada wyzwaniem.
Piloci holówek, niczym w idealnie zsynchronizowanym tańcu, na przemian podjeżdżają do szybowców, na wyholowanie każdego z nich na kilkaset metrów wzwyż mają wszak jedynie kilka krótkich minut. By tego dokonać, muszą mieć doskonale opanowane schematy, a dla zachowania bezpieczeństwa recytować z pamięci procedury awaryjne, choćby obudzić ich w tym celu w środku nocy. To od nich w dużej mierze zależy życie holowanego szybownika podczas ewentualnego wypadku.
To, który samolot zostanie przypisany do którego szybowca, za pomocą czerwonej chorągiewki wyznacza kierownik lotów, który odpowiada także za radiokomunikację ze wszystkimi pilotami, udzielanie wytycznych co podpięcia linki, a także zezwoleń na start.
Mówią, że dobry holownik (szczególnie taki, który jeszcze sam znajdzie noszenie) to skarb. Trudno się dziwić, bo tak jak do tanga trzeba dwojga, tak i bez samolotów w szybownictwie ciężko byłoby sobie poradzić."
(fot. Łukasz Wójcik/FB)
7 czerwca rozegrana została czwarta konkurencja 46. Szybowcowych Mistrzostw Polski w Klasie Otwartej oraz Ogólnopolskich Zawodów Szybowcowych. Tym razem była to konkurencja prędkościowa. Ułożona przez task settera trasa wiodła pilotów nad Jezioro Wdzydze, Chojnice, Świecie, Grudziądz i Warlubie.
Dla pilotów 46.SMP w Klasie Otwartej ułożono dziś trasę 453.79 km z trzema punktami zwrotnymi. Najszybciej na mecie zameldował się Karol Staryszak (Aeroklub Nadwiślański), który lecąc szybowcem ASG 29 E zdobył maksymalną liczbę punktów – 1000. Drugi zadanie wykonał Łukasz Grabowski (Aeroklub Włocławski) zdobywając 994 punkty. Trzeci przyleciał Sebastian Huhmann (Niemcy/HAC Boberg) z wynikiem 952 punkty. Liderem w klasyfikacji generalnej jest Tomasz Hornik z Aeroklubu Nadwiślańskiego. Zaraz za nim Łukasz Wójcik i Karol Staryszak. Pełne wyniki TUTAJ.
– Pogoda dopisuje, więc latamy codziennie na długie i wymagające trasy, godne tej rangi zawodów. Trenujemy z Tomkiem Hornikiem do przyszłorocznych Mistrzostw Świata. Idzie nam bardzo dobrze, Tomek jest pierwszy a ja drugi. Tuż za nami mocny Karol Staryszak, który tanio skóry nie sprzeda – mówi Łukasz Wójcik.
Dla zawodników OZS w klasie Klub A ułożono trasę 327.42 km z trzema punktami zwrotnymi. W poniedziałek najszybciej do mety doleciał szybowcem Mini Nimbus Jakub Barszcz (Aeroklub Orląt) uzyskując 851 punktów. Tym zwycięstwem umocnił swoją pozycję jako lidera w klasyfikacji generalnej. Tyle samo punktów zdobył wczoraj Jakub Kaczorowski (Aeroklub Włocławski). Trzeci czas uzyskał wczoraj Łukasz Kornacki z wynikiem 844 punkty. Pełne wyniki TUTAJ.
Od początku zawodów pogoda sprzyja szybownikom. Na pytanie "dlaczego szybowce są tak zależne od pogody?" odpowiada organizator zawodów – Aeroklub Nadwiślański:
"Pogoda jest nieustannym tańcem między trzema siłami: promieniami słonecznymi, wilgocią i wiatrem. Zwłaszcza w szybownictwie układ tych trzech zjawisk determinuje to, jak będzie można latać.
Słońce dostarcza ciepła, nagrzewa ziemię, nad którą kolumny ogrzanego powietrza wznoszą się ku górze. To w nich szybowce, tak jak ptaki drapieżne, nabierają wysokości aby polecieć dalej.
Od wilgoci zależy ilość zachmurzenia, które może pomóc lub przeszkodzić w lataniu. Gdy pary wodnej w powietrzu jest za mało, kominy termiczne są niewidoczne i szybownicy aby je odnaleźć muszą zdać się na ślepy traf lub umiejętność przewidywania, gdzie na ziemi są najgorętsze punkty, nad którymi można odnaleźć wznoszenie. Im więcej wilgoci, tym większa szansa, że nad kominami będą tworzyć się chmury Cumulus, które doskonale wskazują i wzmagają termikę. Czasem jednak potrafią one urosnąć w wielkie chmury burzowe, które tak jak zbyt silna fala dla surferów, mogą szybko zamienić świetną zabawę w groźną sytuację. Również gdy chmur jest po prostu za dużo, pojawia się problem, ponieważ zasłaniają słońce i robi się zimno oraz ciemno - coś co hamuje jakiekolwiek wznoszenia.
Należy też wspomnieć o wietrze, który jest jak przyprawa w jedzeniu. Gdy jest go za mało, bąble ciepłego powietrza rzadziej rozpoczynają podróż ku górze, powietrze stoi, a dzień nadaje się bardziej do wycieczki nad jezioro niż podbijania przestworzy. Z kolei gdy wieje za mocno, noszenia stają się poszarpane, turbulentne i szybowce ze swoim promieniem skrętu wynoszącym około 100 metrów przestają mieścić się we wznoszących kolumnach.
Gdybyśmy mieli napisać co jest idealną pogodą dla szybownika, to można powiedzieć tak: słońca jak najwięcej, wilgoci i wiatru tak w sam raz.
Prognozowanie pogody jest bardzo niewdzięcznym zadaniem, czasem wilgotniejsza masa powietrza podrzucona znad morza, zmiana kierunku wiatru o kilkanaście stopni, potrafią odwrócić sytuację lokalnie o 180 stopni.
Ciężko przewidzieć rzetelnie cokolwiek na więcej niż kilka dni do przodu, a i czasem prognoza sześciogodzinna może okazać się nietrafiona. Dlatego godziny startów i przylotów szybowców z konkurencji są orientacyjne, często do ostatniej chwili ani kierownik sportowy, ani zawodnicy, nie wiedzą czy uda się przelecieć wyznaczoną trasę. Cierpliwość jest jedną z pierwszych cech charakteru, której uczy latanie na szybowcach."
Po trzech konkurencjach na czele stawki znajduje się Tomasz Hornik z Aeroklubu Nadwiślańskiego startujący na szybowcu JS 1 C-18, na drugim miejscu Łukasz Wójcik z Aeroklubu Włocławskiego na ASG 29, a na trzecim Karol Staryszak z Aeroklubu Nadwiślańskiego na ASG 29 E.
Klasyfikacja zawodów po trzech konkurencjach:
Po dwóch dniach rywalizacji. aktualnie na pierwszy miejscu znajduje się Tomasz Hornik z Aeroklubu Nadwiślańskiego (startujący na szybowcu JS 1 C-18), na drugim Łukasz Wójcik z Aeroklubu Włocławskiego (ASG 29), a na trzecim Karol Staryszak z Aeroklubu Nadwiślańskiego (ASG 29 E).
Klasyfikacja zawodów po dwóch konkurencjach:
Komentarze