„Popatrz na to”: Otwarcie spadochronu podczas korkociągu
Według raportu Australijskiego Biura Bezpieczeństwa Transportu – ATSB, wydanego w ubiegłym tygodniu, "zbyt pewny siebie" sprzedawca celowo doprowadził do przeciągnięcia samolotu Cirrus SR22, przez co utracił nad nim kontrolę i zmuszony był pociągnąć za rączkę spadochronu ratunkowego.
Tuż po zdarzeniu, ów sprzedawca, który okazał się być także instruktorem przekazał śledczym, że wykonywał rutynowy lot w celu prezentacji aerodynamicznych i elektronicznych zabezpieczeń zainstalowanych w samolocie. Ich zadaniem jest uniknięcie wprowadzenia samolotu w niekontrolowany korkociąg.
Podczas feralnego lotu 10-go maja tego roku, samolot pokonał wszystkie te systemy i znalazł się w korkociągu, z którego w żaden sposób nie można było go wyprowadzić. Spadochron ratunkowy rozłożył się na wysokości, która dawała zapas około 2000 stóp w stosunku do minimalnej wysokości koniecznej do jego otwarcia. Samolot wylądował na płaskim terenie w ogrodzie wiejskiego domu, z potłuczonym sprzedawcą i dwoma zniesmaczonymi potencjalnymi klientami, którzy na szczęście nie odnieśli żadnych obrażeń.
Instrukcja operacyjna Cirrusa wyraźnie ostrzega, że model SR22 nie jest certyfikowany do wykonywania korkociągów, a jedynym systemem ratunkowym jest zainstalowany w samolocie spadochron. W trakcie przesłuchania sprzedawca poinformował, że wykonał tę samą prezentację co najmniej 30, a może nawet 50 razy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, co świadczy o jego doświadczeniu i pewności w wyprowadzaniu samolotu z potencjalnie niebezpiecznej fazy lotu.
Przekazał też ATSB, że pilotował samolot z pasażerem na lewym fotelu na dzień przed wypadkiem i zaniepokoiła go nieco inna perspektywa w trakcie wykonywania korkociągu. Po osiągnięciu wysokości około 6000 stóp MSL, sprzedawca doprowadził samolot do przeciągnięcia w locie poziomym, z którego na odpowiedniej wysokości można wyprowadzić samolot stosunkowo łatwo.
W chwilę po tym, jak głosi raport powiedział: „Popatrz na to…”. „Wysunął klapy na 50 procent maksymalnego wychylenia, wprowadził samolot w lewy zakręt z przechyleniem na skrzydło około 25 stopni, zmniejszył obroty silnika do minimum, po czym zadarł nos samolotu. Kiedy ten zbliżył się do prędkości przeciągnięcia sprzedawca wskazał na wartość prędkości pionowej. W chwilę potem maszyna gwałtownie przechyliła się na prawe skrzydło i zaczęła obracać się wokół własnej osi. Instruktor zastosował normalną procedurą wyprowadzania z takiej fazy lotu, niestety bez żadnego efektu. Samolot wykonał trzy obroty, zanim pilot powiedział - przepraszam i pociągnął za dźwignię spadochronu”.
Sprzedawca obiecał, że już nigdy nie będzie próbował tak niebezpiecznych manewrów, a swoich klientów będzie instruował w sposób zgodny z zaleceniami producenta. Takich deklaracji i działań w zakresie bezpieczeństwa domagało się ATSB.
Raport z omawianego zdarzenia dostępny jest tutaj.
Komentarze