Australia odrzuciła odpowiedzialność za incydent na Morzu Żółtym z udziałem chińskiego myśliwca
Premier Australii Anthony Albanese odrzucił w środę oskarżenie Chin dotyczące sobotniego incydentu z udziałem maszyn wojskowych w międzynarodowej przestrzeni powietrznej na Morzu Żółtym – informuje AP.
Australijscy urzędnicy podają, że helikopter marynarki wojennej musiał wykonać zwrot, aby uniknąć flary zrzuconej na linię toru lotu przez chiński myśliwiec Chengdu J-10. Nikt nie doznał obrażeń, nie odnotowano także żadnych uszkodzeń samolotów. Eksperci zaznaczyli, że pilot helikoptera mógłby zostać zmuszony do lądowania ma morzu, gdyby flara uderzyła w silnik.
Chiny i Australia złożyły oficjalne protesty, zarzucając sobie nawzajem odpowiedzialność za to niebezpieczne zdarzenie.
Albanese oświadczył, że odrzuca argumenty Chin, iż winę za ten incydent ponoszą Australijczycy. Zdaniem premiera helikopter znajdował się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, a pilot przestrzegał międzynarodowego prawa.
Chińskie Ministerstwo Obrony Narodowej oświadczyło, że australijski samolot leciał zbyt blisko chińskiej przestrzeni powietrznej. Resort ocenił to jako "prowokacyjne posunięcie", które miało zakłócić prowadzone wówczas chińskie manewry wojskowe.
Zdarzenie na Morzu Żółtym było najpoważniejszym incydentem od listopada 2023 r., kiedy to Australia oskarżyła Chiny, że ich niszczyciel CNS Ningbo poraził australijskich nurków marynarki wojennej impulsami sonaru na wodach należących do Japonii.
Premier Albanese zapowiedział, że kwestia incydentu na Morzu Żółtym zostanie poruszona podczas spotkania z premierem Chin Li Qiangiem, do którego ma dojść w czerwcu w Australii.
Komentarze