Wypadek Robinsona R44 w Parku Narodowym koło Sydney
4 osobowa rodzina została uratowana przez służby ratunkowe z wraku śmigłowca, po tym jak jego pilot awaryjnie lądował w Królewskim Parku Narodowym w rejonie Sydney. 17 grudnia, tuż po 10 rano LT, Robinson 44 leciał nad wodą wzdłuż południowego wybrzeża w pobliżu miasteczka Bundeena, kiedy doszło do usterki silnika. Na pokładzie statku powietrznego znajdował się m.in. trzy letni chłopiec.
Stephen Leahy, Westpac Life Saver Chief Executive Officer, powiedział, że pilotem statku powietrznego był dziadek dziecka i dzięki autorotacji udało się uniknąć tragedii. "W konstrukcji doszło do awarii silnika, ale pilotowi udało się przeprowadzić awaryjne lądowanie w gęstych zaroślach koło Bundeena", dodał.
Tam, po krótkich poszukiwaniach ratownicy odnaleźli helikopter. Statek powietrzny w dosyć znacznym stopniu został uszkodzony, jednak jego pilot wykonał dobrą pracę, minimalizując szkody. Wszystkie cztery osoby zostały ranne, jednak niegroźnie i zostały one opatrzone przez ratowników medycznych na miejscu zdarzenia.
Komentarze