Przejdź do treści
FTinitiative
Źródło artykułu

Gdzie się podziali wszyscy uczniowie?

Podczas europejskiego spotkania IAOPA, prezes Craig Fuller przedstawił badania amerykańskiego oddziału Stowarzyszenia, które wskazują, że od 70 do 80 procent uczniów pilotów rezygnuje ze szkoleń przed ukończeniem kursu PPL, pomimo, że oceniają swoje doświadczenia, jako pozytywne i satysfakcjonujące.

Na podstawie posiadanych danych, które zostały zebrane dzięki specjalnym ankietom, AOPA US opracowała 47-punktowy plan działania mający pomóc szkołom lotniczym poprawić ich możliwość zatrzymywania uczniów-pilotów w celu dalszej nauki. W Europie, gdzie 70 procent osób uzyskujących uprawnienia PPL nie odnawia ich po pięciu latach i jest mało prawdopodobne, by sytuacja się miała poprawić, można się wiele nauczyć na amerykańskim przykładzie. Z tego, co powiedział Craig Fuller, najważniejszym czynnikiem dla szkolących się osób są dobre relacje z ich instruktorem.

AOPA US zebrała ogromne ilości danych dotyczących szkolenia lotniczego w celu poprawy utrzymania ciągłości nauki studentów i doszła do pewnych niespodziewanych i niekiedy zaskakujących wniosków.

"Przyjrzeliśmy się naszej inwestycji w starania przyciągnięcia nowych pilotów do lotniczych ośrodków szkoleniowych i próby lepszego zrozumienia jak to działa", powiedział Craig, który jest również prezesem AOPA US. "Wielu ludzi z chwilą spojrzenia na szkolenie lotnicze, porzuca cały pomysł na latanie - i tego się spodziewaliśmy. Jednak liczba osób, która rozpoczyna szkolenia, a potem odchodzi bardzo nas zaskoczyła".

Badanie wykazało, że większość uczniów otrzymuje informację na temat nauki latania od innych pilotów. W dużej mierze pozyskują informacje z Internetu, a w dużej mierze polegają na stronie AOPA. Niewielu adeptów zabiera się do latania bez zamiaru zdobycia licencji zawodowej.

Najważniejszym czynnikiem, decydującym o tym czy student zostanie czy go stracimy, wydaje się być instruktor. Postrzegana jakość edukacji, wsparcie osobiste od instruktora i jego dostępność w celu omówienia problemów i trenowanie ucznia pilota na ziemi okazały się niezwykle ważne. Wielu z tych, którzy zrezygnowali oznajmiało, że nie mieli pojęcia, na jakim etapie programu nauczania się znajdują, ani nie wiedzieli, jak daleko już zaszli i ile jeszcze mają do zrobienia. Na samej górze negatywnych aspektów znalazły się koszty, ale tuż za nimi był słaby instruktarz.

"Średni wiek ucznia pilota wynosi ponad 40 lat", powiedział Craig. "Oni nie mają już po 18 czy 19 lat. Kupują konkretne marki samochodów, zatrzymują się w hotelach o pewnym standardzie i mają wysokie oczekiwania, które nie zawsze są brane pod uwagę przez lotnicze ośrodki szkoleniowe ".

W systemie niezależnych instruktorów w stylu amerykańskim, wielu miało poczucie braku wspólnoty. "Oni chcieli być częścią grupy pilotów", mówił Craig. "Lotnictwo było czymś, czego chcieli być częścią na poziomie osobistym. Nie chcieli jedynie pojawiać się na lekcjach, a po skończonych po prostu odchodzić. Ci, którzy czuli się częścią wspólnoty mieli większą szansę ukończenia kursu". Być może w ten temat wpisuje się to, że uczniowie czuli, iż nie otrzymują w wystarczającej mierze informacji zwrotnej o swoich osiągnięciach.

W Stanach Zjednoczonych, organizacje szkoleniowe, które dysponowały symulatorami, odnotowały lepszą frekwencję. Według ankietowanych zmniejszało to koszty, zwiększając jednocześnie umiejętności, a niektórzy instruktorzy wysyłali uczniów na kilka godzin na symulator zanim jeszcze w ogóle zbliżyli się do samolotu. "Średni czas spędzony w samolocie dla licencji PPL to około 85 godzin", powiedział Craig. "Jeśli udałoby się zmniejszyć tę liczbę do około 40, to mógłby się rozwiązać bardzo istotny problem kosztów".

Określono 47 konkretnych działań mogących poprawić doświadczenie w szkoleniach lotniczych i zwiększenie wskaźnika sukcesu. Jednym z rezultatów tego działania jest program rozpoznawania doskonałości w szkoleniu lotniczym i umieszczanie doświadczeń uczniów w Internecie w formie opinii.

"Nie chcemy, by ośrodki szkoleniowe myślały, że postrzegamy któreś z nich, jako złe, a inne, jako dobre", powiedział Craig. "Przez cały rok prowadziliśmy z nimi rozmowy na temat tych badań i dostarczyliśmy im wielu bardzo przekonujących argumentów. Mamy wystarczająco duże wsparcie, by wyjść na zewnątrz z następnym elementem, którym jest system rozpoznający poziom doskonałości szkolenia lotniczego oparty na naszych badaniach. Chodzi o to, by szkoły lotnicze osiągnęły poziomy doskonałości poparte opiniami ich uczniów. To nie jest jak recenzja restauracji, gdzie jedno złe doświadczenie może zaprzepaścić całość. Ma służyć rozpoznaniu tego, komu przyznajemy nagrodę".

Następnie pojawią się kolejne inicjatywy. "Mamy do czynienia ze zmniejszającą się populacją pilotów - a jeśli ich liczba się kurczy, to pojawia się problem", powiedział Craig. "Istnieje deficyt pilotów, a system, w którym od 70 do 80 procent z nich odpada, jest niedopuszczalny". AOPA uruchamia również biuletyn dla lotniczych organizacji szkoleniowych i instruktorów, by dzielić się wszystkimi swoimi odkryciami, zachęcać do skupienia się na kliencie oraz wyróżniać najlepsze praktyki.

Martin Robinson dodał, że sytuacja, w której 70 do 80 procent studentów odchodziło zanim uzyskało kwalifikacje - w Europie wyglądała jeszcze gorzej, gdyż 70 procent uczniów pilotów PPL nie odnawiało szkolenia po pięciu latach. Problem dla europejskich ośrodków szkoleniowych może się tylko pogorszyć. "Od 2015r. wszystkie FTO będą musiały uzyskać status ATO (Approved Training Organisation) - zatwierdzonej instytucji szkoleniowej wraz ze spełnieniem wymogów nowego poziomu biurokracji i nowych procedur, z nowymi wymaganiami audytu i nowymi kosztami, a to może wyeliminować ośrodki szkoleniowe z jednym instruktorem. Za kilka tygodni EASA zaplanowała warsztaty na ten temat, gdzie postaramy się przekonać ich, że niczym nieuzasadnione zwiększenie biurokracji i kosztów nie ma nic wspólnego z lepszym szkoleniem i bezpieczniejszymi pilotami. Nie pozwólmy FAA pójść tą drogą".

Wyniki amerykańskiego badania dostępne są na stronie AOPA





FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony