Relacja z Jazzu pod skrzydłami
Dnia 30 sierpnia 2014 w wyjątkowej scenerii odbyło się niecodzienne wydarzenie. W tym dniu na Pińczowskim lądowisku, przy zachodzie słońca rozbrzmiewała nie tylko melodia silników i śmigieł statków powietrznych, ale przede wszystkim melodie Jazzu klasycznego. To wszystko w ramach zorganizowanego przez Stowarzyszenie pożytku publicznego jakim jest Aeroklub Regionalny w Pińczowie koncertu pn. „Jazz pod skrzydłami”.
„Tym niecodziennym wydarzeniem chcemy podziękować wszystkim tym, którzy wspierają nas w realizacji celów jakie stawia przed sobą nasze stowarzyszenie oraz zachęcić Wszystkich do włączania się i do podejmowania własnych inicjatyw wzbogacających kulturalnie, sportowo i społecznie nasze miasteczko, nasz Pińczów.” – powiedział podczas rozpoczęcia koncertu Michał Malesza - Prezes Stowarzyszenia Aeroklub Regionalny w Pińczowie.
Prawie dwu godzinny występ wypełniły starsze kompozycje Jazzowe zagrane przez zespół The Warsaw Dixielanders.
Jazzowe kawałki przeplatane były dowcipami opowiadanymi przez prowadzącego muzyka Jerzego Kuszakiewicza, który jak sam się określił ma najmniejszy instrument z zespołu. Artyści zademonstrowali prawdziwy powrót do korzeni Jazzu. Jazzu, który bardzo rzadko jest grany w rozgłośniach radiowych. Siła ekspresji muzyków była wysoka i powodowała artystyczne uniesienia słuchaczy o czym świadczyły co rusz rozlegające się gromkie brawa.
Można było również usłyszeć solowe popisy możliwości muzyków, które przypominały wysublimowaną kulturalną rozmowę instrumentalną. W trakcie przerw w koncertowaniu podczas rozmów słychać było wiele ciepłych słów na temat poziomu wykonawców, jak również samego pomysłu organizatorów. Jedna z uczestniczek koncertu stwierdzała „Nie wiedziałam dokładnie co to takiego ten Jazz, a znajomi stwierdzili, że Jazz nie będzie mi się podobał. Jednak przyszłam, by pierwszy raz spotkać się z takiego typu muzyką i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Koncert nie tylko mi się podobał, ale wyniosłam z niego coś więcej, oderwałam się od rzeczywistości i zażyłam przyjemnych uczuć dla ducha”.
Podczas koncertu nie zabrakło też melancholijnego bluesa. Być może usłyszymy go za rok, gdyż organizatorzy chcieli by, aby koncert pod skrzydłami na stałe wpisał się do kalendarza imprez organizowanych w Pińczowie.
„Chcieliśmy aby społeczność zobaczyła, że Aeroklub to miejsce dla wszystkich. Miejsce gdzie możemy się odnaleźć, ciekawie spędzić czas i realizować swoje pasje. Jeżeli chodzi o sam koncert ideą naszą jest to, aby koncertowanie pod skrzydłami stało się tradycją. To czy tak będzie zależy przede wszystkim od nas samych. Jeśli będzie zapotrzebowanie na tego typu wydarzenie będziemy poszukiwać sponsorów i partnerów aby je zrealizować za rok. Lokalizacja nam sprzyja gdyż mamy chyba nieograniczoną ilość miejsc, o komarach nie wspominając. Tak wiec czekamy na sygnał od społeczności – jak będzie zobaczymy. Jesteśmy otwarci na każdą współpracę” – poinformował Michał Malesza.
Po koncercie Jazzmani nie ukrywali, że są pod wrażeniem miejsca, w którym się znaleźli. Wśród nich znalazł się również śmiałek, który zadeklarował odwiedzić Pińczów by wykonać lot ma motolotni.
Tak więc „Jazz pod skrzydłami” już jest za nami, a to czy za rok będziemy mogli się spotkać na tej kulturalnej imprezie „… pod skrzydłami” zależy również od nas samych.
SM
Organizatorzy dziękują sponsorom i partnerom, a byli nimi:
Urząd Miejski w Pińczowie, Hotel Słoneczny Zdrój w Busku –Zdroju, Szkoły dla Dorosłych ZDZ w Busku-Zdroju, Pińczowskie Samorządowe Centrum Kultury, Dom Pomocy Społecznej w Pińczowie oraz Gimnazjum nr 2 w Pińczowie.
Komentarze