Przejdź do treści
Źródło artykułu

Pilot z modelem tworzą jedność...

Drugą kolejkę lotów zakończyli w czwartek 5 sierpnia zawodnicy w klasie F4B – modeli samolotów na uwięzi podczas trwających mistrzostw świata w Rudnikach. Prowadzi trójka Polaków. Jak dotąd najlepszy jest Piotr Zawada, który wyprzedza Mariana Kaziroda i Jerzego Grzelskiego.

W konkurencji modeli redukcyjnych na uwięzi pilot kontroluje lot za pomocą dwóch lub więcej linek zakończonych uchwytem sterowniczym. Model lata dookoła po okręgu. Pilot steruje wysokością lotu i obrotami silnika poprzez uchwyt sterowniczy. Zawodnicy startujący w tej klasie narzekali w czwartek na dość trudne warunki pogodowe. Nagrzany słońcem beton pasa startowego ogrzewał powietrze, które wzbijało się w górę i podwiewało modele.

– Nie najlepszy miałem lot, słabszy niż pierwszy – komentował po zakończeniu konkurencji Marian Kaziród, obrońca tytułu mistrza świata w kategorii F4B. – Bardzo źle mi się leciało. Wiało mocno. Model tańczył mi na wszystkie strony. Przy takiej pogodzie trzeba lecieć na dużej prędkości. Mój samolot jest ciężki, o dużej powierzchni. Z trudem udało mi się go utrzymać.

Mimo silnego wiatru Marianowi Kazirodowi udało się przeprowadzić zrzut bomb, zrobić międzylądowanie czyli wylądować, pokołować pięć długości modelu i wzbić się w górę. Przeprowadził także pokaz podwozia, zrobił odejście na drugi krąg i wylądował.
Jerzy Grzelski był bardziej zadowolony ze swojego lotu. Aż podskoczył z radości po lądowaniu. W drugiej kolejce wyprzedził go tylko Piotr Zawada.

– Niech mistrzowie się uczą, jak latają szkolniaki! – wykrzyknął spontanicznie do swojej ekipy po zakończeniu lotu. – Wczoraj byłem zadowolony, że poleciałem i wylądowałem. Dzisiaj jestem bardzo zadowolony, bo miałem o wiele lepszy lot – komentował.

Jerzy Grzelski jest członkiem Aeroklubu Poznańskiego, wychowankiem Piotra Zawady. W mistrzostwach startuje modelem samolotu Messenger M38.

– To brytyjski samolot łącznikowy i kurierski wyprodukowany w 1938 roku. Podczas II wojny światowej latał nim marszałek brytyjski Bernard Law Montgomery – mówi Jerzy Grzelski. – Spodobała mi się w nim pewna dziwaczność konstrukcji, odmienność konstrukcyjna np. to, że ma klapy wystawione, trzy stery kierunku. To samolot inny od wszystkich.

Polak zrobił go w skali 1:6. Jego model ma rozpiętość 1,80 m i jest długi na 1,35 m. To czwarty model wykonany przez Jerzego Grzelskiego, który modelarstwem zajmuje się od 16. roku życia. Zdecydowanie woli modele na uwięzi od sterowanym radiem.
– Pilotując model na uwięzi, trzymam go. Czuję każdy podmuch, napięcie wiatru – relacjonuje Jerzy Grzelski . – Pilot z modelem tworzą tu jedność. Czuję, że to ja lecę. A przy takim wietrze adrenalina jest duża – dodaje.

O tym, że wiatr może wyrządzić przykrego psikusa przekonał się reprezentant Niemiec Gunther Chevalier lecący modelem niemieckiego myśliwca Fokker D VII pochodzącego z I wojny światowej. To nieduży, dość lekki model. Powiało mu przy schodzeniu do lądowania. W efekcie wylądował z podparciem na śmigło i wywalił się na plecy. Ale – jak komentowali podczas zawodów znawcy lotnictwa wojskowego – oryginały też tak często lądowały, z wywrotką.

W czwartek startowały też modele w pozostałych trzech konkurencjach. Przeprowadzono drugą kolejkę w konkurencjach: F4G tzw. gigantów i F4H, w której zawodnicy wykorzystują do konstrukcji gotowe elementy. Rozgrywano trzecią już kolejkę w klasie F4C, w której modele są sterowane przez zawodnika za pomocą specjalistycznej aparatury radiowej. Sterowanie takim modelem jest zbliżone do sterowania pełnowymiarowym samolotem.

– Ocena lotu odbywa się od momentu startu do lądowania – tłumaczy polski sędzia Stefan Gaudyński. – Pilot wykonuje trzy figury obowiązkowe narzucane przez kodeks. Dobiera pozostałe sześć dowolne, żeby dostać odpowiednie punkty. Sędziowie punktują od 0 do 10, a po zakończeniu zbierają się na ocenę lotu. Jest punktowanie za realizm lotu, ocenia się czy model leci tak jak oryginał, jakie są wrażenia słuchowe i wzrokowe. Ocenie podlega także dobór figur dowolnych, porównanie z tym, co wykonuje pierwowzór – dodaje.

Piątek to ostatni dzień lotów konkursowych. Rozstrzygnie się w nim, kto w poszczególnych kategoriach modelarstwa lotniczego zdobędzie tytuł mistrza świata. (wik)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony