Na podniebnej autostradzie
Wreszcie cumulusy pojawiły się na niebie we wtorek nad lotniskiem Rudniki Aeroklubu Częstochowskiego. Wysoka podstawa chmur i silne noszenia spowodowały, że uczestnicy V Szybowcowych Mistrzostw Polski w klasie 18-metrowej i Krajowych Zawodów Szybowcowych w klasie klub mogli polatać jak należy. I rozwijali zawrotne prędkości. Znów w klasie 18-metrowej bezkonkurencyjny okazał się Karol Staryszak z Aeroklubu Mieleckiego.
– Dzisiaj była superpogoda! – mówił po wylądowaniu Janusz Centka z Aeroklubu Leszczyńskiego, wyraźnie zadowolony z wtorkowej konkurencji.
Podobnie komentowali inni piloci szybowcowi, którzy cieszyli się z cumulusów na niebie nad rudnickim lotniskiem.
– Latało się bardzo dobrze. Wreszcie była piękna pogoda do szybowania – relacjonował Leszek Staryszak z Aeroklubu Warszawskiego. – Wszyscy polecieli podobnie: jak najkrócej na wschód, gdzie nie było chmur, potem maksymalnie w obszarze lepszej pogody – od lotniska do Kielc i Końskich.
– To najlepsze warunki termiczne, jakie mogą być w Polsce – wysoka podstawa chmur i silne noszenia – tłumaczył Wojciech Kos z Aeroklubu Bielsko-Bialskiego. – A do tego chmury układały się w szlaki tworząc autostradę na niebie.
Wszyscy zgodnie twierdzili, że latanie w takich warunkach to czysta przyjemność. I życzyliby sobie, aby taka aura panowała jak najczęściej na zawodach.
– Naprawdę był fajnie. Choć miałem trudny moment, gdy z dobrej pogody między cumulusami wyleciałem na bezchmurną – przyznaje Michał Lewczuk z Aeroklubu Warszawskiego. – Ale jakoś sobie poradziłem.
Karol Staryszak z Aeroklubu Mieleckiego i Andrzej Śmielkiewicz z Aeroklubu Leszczyńskiego wykonali przed lądowaniem efektowne zawroty szybowcami nad rudnickim lotniskiem. – Uauuu!!! – słychać było okrzyk podziwu wśród osób oglądających doloty. Humory dopisywały pilotom po zakończeniu konkurencji.
– Lolek! Będziesz mył mój szybowiec. Ochlapałeś go! Chcesz ścierkę białą czy granatową? – przekomarzał się Juliusz Bohatyrewicz z Karolem Staryszakiem.
Szybownicy dzięki sprzyjającej pogodzie rozwijali zawrotne prędkości. Karol Staryszak miał na liczniku 142 km/h.
– Przyleciałem 10 minut przed czasem. Po współczynniku strasznie dostanę – złościł się trochę po wylądowaniu, bo wiedział, że sędziowie odejmą mu za to nieco punktów. – Poleciałem na ten wielki piach, a trzeba było jeszcze dalej. Myślałem, myślałem i nic, jakieś zmętnienie! – komentował.
Ale i tak okazało się, że miał największą prędkość i poleciał najlepiej. Pokonał dystans 478,2 km uzyskując średnią prędkość 136,6 km. Wygrał wtorkową konkurencję i prowadzi w łącznej klasyfikacji. Za nim uplasował się Łukasz Wójcik z Aeroklubu Włocławskiego. Trzecie miejsce zajął jego klubowy kolega Przemysław Bartczak. Czwarty był Krzysztof Łuniewski (Aeroklub Warmińsko-Mazurski), a piąty Irlandczyk Stephen Crabb. W klasyfikacji łącznej za Karolem Staryszakiem znajduje się Adam Czeladzki (Aeroklub Warszawski). Trzeci jest Tomasz Rubaj (Aeroklub Gliwicki), czwarty Łukasz Wójcik, a piąty Andrzej Śmielkiewicz. W klasie klub B wygrał we wtorek Radosław Krajewski z Aeroklubu Gliwickiego. Tuż za nim znalazł się Marian Mitka (Aeroklub Śląski). Trzecią lokatę zajął Norbert Gulczyński (Aeroklub Ostrowski). I oni prowadzą w łącznej klasyfikacji, tylko w innej kolejności – Marian Mitka, Radosław Krajewski, Norbert Gulczyński. (wik)
Komentarze