Młodzież pokazała pazur
Jacek Marszałek z Warszawy w klasie standard i Cezary Jóźko z Aeroklubu Włocławskiego w klasie klub B triumfowali w Krajowych Zawodach Szybowcowych rozegranych na lotnisku Rudniki. Dobrze spisały się kobiety, choć ze względu na zbyt małą liczbę zgłoszeń nie udało się przeprowadzić mistrzostw Polski w tej kategorii.
– W Częstochowie bardzo dobrze się lata. Mimo nie najlepszej pogody udało się rozegrać zawody. A przeprowadzone tu w maju br. mistrzostwa Polski były najlepszą imprezą szybowcową sezonu. Lataliśmy na okrągło – mówią piloci.
Drugie miejsce w klasie standard zajął Jakub Puławski z Aeroklubu Ostrowskiego, a trzecie Marek Biały z Aeroklubu Radomskiego. Najlepsza z kobiet Joanna Biedermann z Aeroklubu Nadwiślańskiego znalazła się na siódmej pozycji. W klasie klub B na drugiej lokacie uplasował się Krzysztof Trzewik z Aeroklubu Warszawskiego, a na trzeciej Jakub Zbylut z Aeroklubu Kieleckiego.
– Latać równo, ostrożnie i dolatywać na lotnisko, unikać pól – śmieje się pytany o sukces Jacek Marszałek, zwycięzca Krajowych Zawodów Szybowcowych w klasie standard, które zakończyły się w miniony wtorek na lotnisku Rudniki. – Pogoda była dość trudna na tych zawodach i trzeba było latać ostrożnie. Udało się rozegrać cztery konkurencje, gdy wiele zawodów w tym sezonie było odwoływanych. Była dobra organizacja. Meteorolog trafnie prognozował, dyrektor sportowy dobrze zarządzał. Dzięki temu dwie ostatnie konkurencje zostały rozegrane.
Jacek Marszałek, z zawodu pilot samolotowych linii pasażerskich mieszka w Warszawie, ale trenuje w Aeroklubie Gliwickim. Lata od 32 lat. Razem z nim na częstochowskich zawodach startowała jego rodzina. Żona Krystyna zajęła w klasie standard ósme miejsce. A córka Marta była najlepszą z dziewcząt startujących w klasie klub B i uplasowała się na czwartej lokacie.
– Dzieci wychowały się na lotnisku. Przejęły nasza pasje lotnictwa. Jedna córka będzie pilotem samolotów, a druga za niedługo stewardesą – mówi Krystyna Marszałek.
– Szybownictwo jest dla mnie odpoczynkiem od codziennego latania. Daje zupełnie inne wrażenia. To nie tylko przepiękne widoki, ale i wykorzystywanie sił natury, obcowanie z przyroda, ptaki i chmury, a także emocjonująca rywalizacja – podkreśla Jacek Marszałek.
Najlepszy z częstochowian w tej klasie Tadeusz Jacniacki uplasował się na 10. miejscu. Katarzyna Beuth-Jakubowska z Aeroklubu Warszawskiego lata od dziewięciu lat. W rudnickich zawodach znalazła się na 13. miejscu w klasie standard.
– Liczyłam na więcej, walczyłam, ale w lotnictwie tak bywa – mówi. Szybownictwo to dla niej rodzinny sport. – Lata tata, brat i inni w rodzinie. Chciałam latać, jak tylko już mogłam. Co prawda rodzina uważała, że to nie jest sport dla dziewcząt. Przekonałam ich, że jest inaczej.
Dla Kasi szybownictwo jest oderwaniem od codzienności, aktywnym i emocjonującym wypoczynkiem, który dostarcza mnóstwo wrażeń.
– Lubię zawody, wolę to ciśnienie, ściganie się z innymi niż latanie nad lotniskiem – mówi Katarzyna Beuth-Jakubowska. I przyznaje: – Najtrudniej jest, gdy coś się dzieje z pogodą, a najpiękniej, gdy coś się uda tam w górze.
20-letni Cezary Jóźko, zwycięzca w klasie klub B jest bardzo zadowolony z rudnickich zawodów.
– Było ciężko, pogoda nie sprzyjała, ale wszystko się udało – mówi. Lata także jego tata, starszy brat i siostra, a Czarek znalazł na lotnisku także swoją dziewczynę – Paulinę. – Zawody to najlepszy sposób treningu i nauki. Latając tylko u siebie nie mam możliwości porównania, a dają to takie zawody – podkreśla.
Z wysokiego poziomu rudnickich zawodów cieszy się Mariusz Zając z Aeroklubu Częstochowskiego. W klasie klub B zajął piąte miejsce. Był najlepszy spośród członków ACz.
– Przyjechała czołówka młodych pilotów. Chcieli pokazać się nowemu trenerowi kadry juniorów. Dzięki temu to latanie zyskało na atrakcyjności – mówi Mariusz Zając. – Młodzież pokazała pazur. Naprawdę pięknie latają. W nich są przyszli mistrzowie. Wiele się nauczyłem od młodych – dodaje.
Jacek Bogatko choć nie jest zadowolony ze swojego wyniku w zawodach przyznaje, że szybownictwo to największa pasja w jego życiu.
– Trzeba trafić na pogodę. Przypadek rządzi, ale sprzyja też najlepszym – mówi o zawodach. A szybownictwo podsumowuje: – Życie jest jak zupa, a latanie to doskonała przyprawa do tej zupy, żeby miała ona lepszy smak.
Przemysław Piekarski, dyrektor sportowy rudnickich zawodów oraz nowy trener narodowej kadry szybowcowej juniorów podkreśla, że zawody były ciężkie.
– Ale mimo trudnej pogody zawodnicy pokazali, że umieją latać – mówi Przemysław Piekarski. – W czołówce klasy klub B są prawie sami juniorzy, a to dobrze się zapowiada na przyszłość – dodaje trener szybowcowej kadry juniorów.
Najmłodszy uczestnik zawodów 16-letni Janek Makula – syn tegorocznego mistrza świata w akrobacji szybowniczej zajął w klasie Klub dobrą 11. pozycję. A w pierwszej dziesiątce tej klasy znalazły się aż trzy dziewczyny: Marta Marszałek (4. miejsce), Monika Bobula z Aeroklubu Poznańskiego (6. lokata) i Zofia Garwacka z Aeroklubu Warszawskiego (7 pozycja).
Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego cieszy się z udanej lotniczej imprezy na lotnisku Rudniki.
– To były naprawdę dobre zawody: sportowa rywalizacja i świetna atmosfera. Dzięki takim imprezom lotnisko dostaje energii do działania. Zapraszamy nie tylko w następnym sezonie, ale jeszcze i w tym roku – mówi Michał Braszczyński. (wik)
Komentarze