Przejdź do treści
Źródło artykułu

Gdy lecę, czuję jakbym sama miała skrzydła

Ewelina Urban ma 18 lat i zaczyna swoją przygodę z lotnictwem. W Aeroklubie Częstochowskim uczestniczy w kursie do samolotowej licencji turystycznej PLL(A). Jest już po podstawówce szybowcowej. Marzy, żeby zostać pilotem śmigłowców. Fascynuje ją też meteorologia. Wynalazła kierunek studiów na amerykańskiej uczelni, który łączy obydwie te dziedziny. Szuka osób i firm, które pomogą jej spełnić marzenia i udzielą pożyczki na pierwszy rok studiów.

Wysoka zgrabna dziewczyna o długich rudych włosach zdecydowanie przemierza płytę lotniska Rudniki. Tryska energią i radością życia. W Aeroklubie Częstochowskim robi kurs samolotowy. Choć mieszka w Będzinie, na podczęstochowskim lotnisku spędziła całe wakacje. Urzekła ją panująca tu atmosfera. Teraz wykorzystuje każdą wolną chwilę na latanie. Po briefingu wsiada do Cessny 152 stojącej przy hangarze. Rozpoczyna procedury przygotowania do lotu. Po kwadransie startuje.

– Jeszcze do niedawna zajmowałam się głównie muzyką. Przez prawie całą podstawówkę grałam na pianinie, ale nie myślałam o muzyce jako o zawodzie. Chciałam mieć taką pasję, którą mogłabym połączyć ze swoją zawodową pracą – opowiada Ewelina Urban. – Pewnego dnia oglądałam film. Nawet nie pamiętam, o czym był, bo robiłam lekcje i od czasu do czasu zerkałam na telewizor. Nagle zobaczyłam scenę, jak kobieta leci śmigłowcem. Wspaniała maszyna, a w niej dziewczyna, która tak pięknie sterowała. „Boże, tak chciałabym robić to, co ona”  pomyślałam.

Ewelina miała wtedy 16 lat. Chodziła do liceum dwujęzycznego. Pod wpływem filmu, a właściwie tej jednej sceny, zapisała się na kurs szybowcowy, choć wcześniej nigdy w życiu nie latała. Postanowiła też zmienić szkołę, przenieść się na profil matematyczno-fizyczny. Musiała nadrobić cały rok nauki.

– Były momenty, że zastanawiałam się, czy dobrze robię. Pytałam sama siebie, co będzie, jeśli latanie wcale mi się nie spodoba – przyznaje Ewelina, która w ciągu jednej chwili wywróciła do góry nogami całe swoje 16-letnie życie. – Na szczęście wszystkie obawy okazały się bezpodstawne. Latanie mnie zachwyciło. To przepiękne uczucie, kiedy można lecieć, gdzie się chce. Jak trzymam stery i lecę sama, mam wrażenie, jakby to były moje ręce, a sama jakbym miała skrzydła. Wyraźnie czuć, jak reaguje samolot, gdy skrzydło jest bardziej u góry, gdy maszyna przechyla się. Ale trzeba zrozumieć samolot. Fizyka w tym pomaga.

Uwielbiam akrobacje! To coś fantastycznego, jak robi się delikatne przeciążenie, a człowiek pod sercem czuje się taki lekki. To najpiękniejsza rzecz, którą przeżyłam w życiu – wyznaje nastolatka. Ewelina zrobiła podstawowy kurs szybowcowy, a teraz jest w trakcie kursu do samolotowej licencji turystycznej PLL(A), który chce skończyć na wiosnę. Odbywa już samodzielne loty samolotowe. Ale przez ten cały czas marzyła, żeby znaleźć się w śmigłowcu. Wreszcie na jakimś pikniku lotniczym udało jej się. Uprosiła pilota eurocoptera, żeby zabrał ją ze sobą na krąg. Leciała z nim dwa razy.

– Lot śmigłowcem to niesamowite przeżycie. Nie miałam najmniejszego pojęcia, że pilotowanie śmigłowcem jest tak piękne, delikatne, subtelne – gdy Ewelina opowiada o lataniu od razu cała się uśmiecha, a oczy aż jej błyszczą od tej nieskrywanej radości. – Tak naprawdę steruje się go jednym palcem mając rękę opartą na udzie. Pilot, z którym leciałam, jest instruktorem lotniczym. Dał mi potrzymać stery, a nawet nauczył jak robić zakręty śmigłowcem. Do tej wielkiej frajdy z latania dochodzą jeszcze przecudne widoki. Śmigłowcem można lecieć znacznie niżej niż samolotem. Usiąść maszyną gdzie się chce, zrobić zawis nad jakimś cudnym miejscem i podziwiać je, zobaczyć sarenkę ukrytą na polanie, patrzeć jak woda na jeziorze marszczy się od podmuchu śmigła, czy obserwować miejski ruch z góry, domy jak klocki Lego. Samolotem lata się z punktu „A” do punktu „B”.  Śmigłowcem można dolecieć prawie wszędzie. 

Ewelinę czeka na wiosnę egzamin maturalny. A później studia. Dziewczyna ma wspaniałe marzenia. Chce zostać pilotem śmigłowca ratunkowego – ratować komuś zdrowie i życie, ale i latać – robić coś, co kocha i w ten sposób zarabiać na życie.  Zafascynowało ją latanie śmigłowcem i meteorologia. Zadziwia ją to, jak pogoda tworzy się, zmienia. Chciałaby zgłębić różne zjawiska meteorologiczne. Kiedy lata, lubi też obserwować chmury, które są wtedy na wyciągnięcie ręki. Patrzy, jak przelatują koło samolotu, budują się, „bąblują” jak zupa, która się gotuje. Opowiada, że za każdym razem, kiedy wlatuje w przestrzeń między chmurami i widzi tę zjawiskową biel, to myśli sobie, że chyba właśnie tak wygląda niebo…

Ewelina znalazła wymarzone studia, które łączą obydwa kierunki: meteorologię i pilotaż śmigłowcowy. Właśnie taki profil realizuje amerykańska uczelnia Florida Institute of Technology. Ewelina zaczęła korespondować z uczelnią, dopytywać, co jest wymagane do przyjęcia. Przesłała wymaganą dokumentację, świadectwa z tłumaczeniem tłumacza przysięgłego.

– Odpisali, że mi gratulują i przyjmują mnie na pierwszy rok – dziewczyna pokazuje pismo z amerykańskiej uczelni, potwierdzające, że spełniła wszystkie wymogi rekrutacyjne. – Najpierw poczułam ogromną radość, euforię, ale za chwilę pojawiło się pytanie: skąd wezmę taką kasę? Pierwszy rok kosztuje 43 tys. dolarów.

W tym jest wszystko: całoroczna opłata za studia, mieszkanie w campusie, wyżywienie, ubezpieczenie zdrowotne. A ja nie mam takich pieniędzy! Studia trwają cztery lata. Ale na pierwszym roku nie można pracować zarobkowo, na kolejnych tak. Bardzo potrzebuję pomocy finansowej na ten pierwszy rok studiów. Teraz nie stać mnie na wyłożenie takiej sumy. Jestem gotowa spłacić te pieniądze po ukończeniu studiów albo je odpracować w firmie, która udzieliłaby mi takiej pożyczki – zapewnia Ewelina.

Osiemnastolatka liczy, że znajdą się firmy czy osoby, które zechcą udzielić jej wsparcia i pomogą spełnić lotnicze marzenia. Na amerykańskiej uczelni przez cztery lata ma szansę studiować m.in. nawigację, pilotaż, meteorologię, fizykę. A studenci starszych lat dużo latają i mogą już podejmować zarobkową pracę.  

– Na razie zrobiłam pierwszy krok do lotnictwa. Do postawienia następnych potrzebuję pomocy. Bardzo na nią liczę – mówi dziewczyna. – Do tego, żeby zostać pilotem i być w tym dobrym, czeka mnie długa droga. Na razie uczę się tej pięknej sztuki. Pokochałam latanie. Wiem, że właśnie to chcę robić w życiu. Za każdym razem, gdy lecę, czuję niesamowitą frajdę, że człowiek potrafi wzbić się w przestworza – dodaje.

Ewelina uczy się w VIII LO im. M. Skłodowskiej-Curie w Katowicach. Przyznaje, że szkoła ją wspiera. W ostatnich tygodniach dziewczyna uczyła się całymi dniami, żeby zaliczyć egzamin z międzynarodowego angielskiego IELTS. Właśnie dostała wyniki egzaminu. Zaliczyła go na 6! Dyrekcja LO rozumie jej pasję i pozwala rozwijać się w tym kierunku. Młoda pilotka jest pełna determinacji i siły. Za to, że udawało jej się wytrwać przy angielskim cały dzień, dawała sobie nagrodę i przez godzinę czytała… mechanikę lotu  śmigłowców.

– Będę walczyć o moje marzenia i będę szczęśliwa, jeśli uda mi się je spełnić – wyznaje Ewelina. – Od dziecka grałam na pianinie, a to uczy walki, wytrwałości. Nauka w szkole muzycznej pomogła mi w walce o sukces, w osiąganiu celu. 

Ewelina sama podjęła decyzję, że będzie latać. Ale rodzice to zaakceptowali. Mama, przedszkolanka z zawodu, pracująca jako bibliotekarka zaszczepiła jej przekonanie, że nie warto się poddawać.

– Choć zdarza mi się zwątpienie, które jest nieodłącznym elementem dążenia do celu, mam wiarę w siebie i wytrwałość, właśnie dzięki mamie – mówi Ewelina. – I cały czas myślę pozytywnie. Jestem przekonana, że będzie dobrze – ma nadzieję 18-latka.

Przemysław Piekarski, szef wyszkolenia w Aeroklubie Częstochowskim w superlatywach mówi o kursantce. 

– Bardzo zaangażowana, życiowa, pomocna innym. Lotnictwem pasjonują się niekiedy i takie osoby, które nie potrafią latać. Żeby latać, trzeba mieć w sobie to „coś”. Ewelina ma to „coś”. To pojętna uczennica. Już sama lata. Będzie z niej dobra pilotka – zapewnia Przemysław Piekarski.

Ewelinę chwali też Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. 

– Wiedzę lotniczą chwyta w lot – mówi Michał Braszczyński. – Jest pełna pasji. Warto jej pomóc.

Zachęcam do wsparcia tej dziewczyny tych, co mają takie możliwości. Pomogą jej spełnić marzenia, a w przyszłości będą mogli wykorzystać umiejętności pilotażowe Eweliny – dodaje dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego.

Wszyscy, którzy chcieliby pomóc Ewelinie, mogą kontaktować się w tej sprawie z Aeroklubem Częstochowskim, tel. 34 327-97-55, mail: acz@aeroklub-czestochowa.org.pl lub bezpośrednio z młodą pilotką drogą mailową: Ewelina_urban@interia.pl albo pod numerem tel. 519-160-332. (wik)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony