Przejdź do treści
21. Mistrzostwa Świata Modeli Redukcyjno-Latających Samolotów w konkurencji F4B i F4C - 3 sieprnia
Źródło artykułu

Częstochowa: Latali, chociaż wiało

Pogoda we wtorek pokrzyżowała trochę szyki zawodnikom i organizatorom 21. Mistrzostw Świata Modeli Redukcyjno-Latających Samolotów w konkurencji F4B i F4C. Deszcz i silny wiatr przeszkodziły w popołudniowych lotach konkurencyjnych na lotnisku w Rudnikach.

– Trzeba czekać – mówili spoglądając na zachmurzone niebo i zawodnicy, i organizatorzy.
Do południa udało się zakończyć loty konkursowe w klasie F4B – modeli na uwięzi. Popołudniowe loty zaczęły się z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Startowali w nich zawodnicy w pozostałych trzech konkurencjach: z modelami w klasie F4C (zdalnie sterowanymi), F4G tzw. gigantów oraz F4H (wykorzystujących gotowe elementy). Piloci przed zespołem sędziów wykonują trzy konkursowe loty, z których dwa najlepsze liczą się w indywidualnej klasyfikacji.

– Pierwszy lot jest po to, żeby go poprawić następnymi. Jest rozpoznawczy, często trochę nerwowy, bo trzeba przyzwyczaić się do strefy lotniska – mówi reprezentant Polski Marek Dąbrowski z Kutna, członek Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej, 18-krotny mistrz Polski w konkurencji F4C.
W mistrzostwach świata startuje modelem sportowego, akrobacyjnego samolotu Zlin 526AFS od lat używanego w Polsce. Właśnie tym modelem wielokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski.

– Modelarstwem zajmuję się od 12. roku życia. Od 1980 roku startuję w zawodach. Latam na okrągło – przyznaje Marek Dąbrowski. Przed laty zajmował się też szybownictwem. – W modelarstwie najbardziej liczą się technika wykonania i umiejętności w zakresie pilotażu, ale mnie najbardziej w nim pociąga rywalizacja. Daje dużo adrenaliny – zapewnia.

A że startowi w zawodach takiej rangi towarzyszą ogromne emocje, potwierdza inny członek polskiej kadry narodowej Janusz Malarski ze Stowarzyszenia Modelarzy Opolszczyzny „Feniks”.
– Przed lotem czułem, że ciągle mi się w głowie kręci. Zastanawiałem się, czy to nie przez zmianę ciśnienia. Ale po locie mi wszystko przeszło. Okazało się, że były to nerwy – uśmiecha się Janusz Malarski. – Dla mnie to debiut w mistrzostwach świata. Pierwszy raz w nich startuję, a to jest bardzo stresujące – dodaje.

Na jakość pilotażu modeli wpływa i pogoda. Czasem jest sprzymierzeńcem, ale nagły podmuch wiatru może zepsuć i najpiękniejszy lot. Przy wietrznej pogodzie pilotowanie modelu wymaga prawdziwego kunsztu. Zdarza się, że podczas lotu coś nieoczekiwanego dzieje się z modelem, a wtedy wylądowanie bez uszkodzenia jest wielką sztuką. Tak było podczas poniedziałkowych lotów, kiedy model samolotu Philipa Accarta z Francji nie otworzył podwozia i pilot wylądował nim na trawie a nie na betonowym pasie. Dzięki temu nie uszkodził modelu. To awaryjne lądowanie widzowie nagrodzili gromkimi brawami.

U wielu zawodników biorących udział w mistrzostwach świata widać zafascynowanie lotnictwem wojskowym. Reprezentant Rosji Aleksandr Pawlienko zrobił model samolotu Polikarpov R-5.
– Jest to bombowiec z 1928 roku. Pracowałem nad nim 4 lata – mówi Rosjanin, dla którego modelarstwo to pasjonujące hobby, możliwość zrealizowania się w lotnictwie.
Reprezentant Czech Dusan Barina startuje w klasie F4G modelem samolotu Westland Lysander, długim na 2,40 metra, o rozpiętości skrzydeł aż cztery metry, ważącym 24,80 kg.
– To model obserwacyjnego samolotu, który poszukiwał pilotów zestrzelonych w kanale La Manche – wyjaśnia Dusan Barina, który modelarstwem zajmuje się już 50 lat. – Jest zupełnie nowy. Zdążyłem nim odbyć tylko dwa loty.

Anglik Dave Knott mieszkający w niedużej miejscowości koło Brighton zrobił model samolotu Hurricane, którym latał Dywizjon 303 podczas II wojny światowej.
– Bardzo lubię ten samolot. Zrobiłem go w skali 1:6 – mówi Dave Knott. – Teraz buduję taki sam, tylko większy – w skali 1:5 – dodaje Anglik. Przyznaje, że modele samolotów zajmują połowę jego domu. Zgromadził 20 swoich modeli, z czego 4 to helikoptery. Dave Knott jest inżynierem. Modelarstwem zajmuje się po pracy. Jego żona akceptuje pasję męża i też ma swoje hobby. Na rudnickich mistrzostwach często widać ją w boksie Brytyjczyków, jak haftuje orientalny wzór – portret Chinki. Wzbudza to aplauz zwiedzających, którzy spontanicznie robią jej zdjęcia. (wik)

Czytaj więcej na www.scale-wc2010.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony