VII Międzynarodowy Piknik Lotniczy Euroregionu Beskidy ... w aureoli deszczu.
W ostatni weekend, w dniach 04 - 05 września, na lotnisku w Aleksandrowicach odbył się kolejny Piknik Euroregionu Beskidy. Złośliwi powiadają: tam gdzie kończy się nauka zaczyna się meteorologia... Jak trafić z pogodą na imprezę planowaną blisko rok wcześniej ? Nie wiemy, bo gdybyśmy wiedzieli to ho, ho,...
Im było bliżej tegorocznego Pikniku, tym prognozy były gorsze. Polskę południową zalała kolejna już w tym roku fala intensywnych opadów deszczu i na Podbeskidziu znów popłynęły rzeki drogami, mosty rzekami, zbocza z gór... Na dwa dni przed wydawało się, że jest już po imprezie... Deszcz jednak na kilkanaście godzin przed otwarciem przestał padać i choć trawiasta nawierzchnia naszego lotniska daleka była od ideału, wystartowaliśmy.
W sobotę do godzin południowych było całkiem nieźle. Na lotnisku zaczęli gromadzić się mieszkańcy miasta, których o Pikniku informowały lokalne media i... latające bardziej intensywnie niż zwykle samoloty. Ok. 14.00 Bielska Orkiestra zagrała marsza i na podium w towarzystwie Prezesa Aeroklubu Bielsko - Bialskiego Leszka Matuszka wszedł Prezydent Miasta Bielska - Białej Jacek Krywult. Pan prezydent pogratulował bielskim sportowcom lotniczym osiągnięć, zwłaszcza tegorocznych: wielokrotnemu mistrzowi Sebastianowi Kawie kolejnych, tym razem aż dwóch tytułów Mistrza Świata, Judycie Czyż tytułu Szybowcowej Mistrzyni Polski Kobiet, Zdzisławowi Bednarczukowi spektakularnego przelotu szybowcem 1000 km na terytorium Polski. Pan Prezydent nie zapomniał też o naszych utytułowanych modelarzach lotniczych - Wojciechu Byrskim i Michale Skarweckim, zdobywcach wielu miejsc na podium włącznie z tytułami Mistrzów Polski w różnych kategoriach modeli szybowców zdalnie sterowanych. W chwilę później dokonał symbolicznego otwarcia Pikniku i rozpoczął się podniebny spektakl... wraz z pierwszymi, jeszcze nieśmiałymi kroplami deszczu. Zanim rozpadało się na dobre, co zmusiło amatorów piwa, muzyki i tańca na wolnym powietrzu do zmiany upodobań, a nas do przełożenia pokazu sztucznych ogni na dzień następny, mogliśmy podziwiać kunszt pilotów i urodę latających maszyn jakie udało się zgromadzić na tegorocznym Pikniku, m.in. dzięki wydatnemu wsparciu Gminy Bielsko-Biała i licznych sponsorów. Intensywne nocne opady ustały nad ranem, a w miarę jak zbliżało się południe drugiego dnia pikniku, wracała wiara, że możemy powtórzyć jeszcze raz pełny program pokazów. W przebłyskach słońca pomiędzy szaro-burymi chmurami tegoroczny piknik dostarczył, podobnie jak poprzednie, wielu wspaniałych wrażeń. W powietrzu zaprezentowały się gwiazdy Pikniku: perfekcyjny litewski akrobata Jurgis Kairys na Su - 26, „multiinstrumentalista" - Marek Szufa na swoim Christen Eagle II i należącym do krakowskiego Muzeum Lotnictwa Jaku - 18, na Jungmanie Leszek Matuszek - biały szal...., na Zlinie - 50 „maestro małych prędkości" - Adam Labus. Podziwialiśmy smukłe szybowce ASG - 29, Discus 2A i PW - 6 (wylosowani szczęśliwcy mogli odbyć lot z Mistrzem Sebastianem Kawą). Pięknie prezentowały się na ziemi i w powietrzu oldtimer'y: Luscombe Phantom2 (Jacek Osiński), RWD - 5 (Jerzy Kołodziej) i nasz poczciwy Jak - 12, ten co to ma 55 lat i jeszcze niezłą kondycję... Podniebne polewaczki - Dromadery, pchły nieba - Piper Cub-y i bzyczące kolorowe motyle z trójkątnymi skrzydłami skutecznie mieszały powietrze rozpychając ciemne chmury z deszczem do końca pokazów poza granice lotniska. Pomagały im w tym dzielnie dwie Orki (Mariusz Stajewski i Jerzy Mędrzak), wojskowe Mi17 i SW - 4, stado kolorowych ULM-ów, „wycieczkowy" AN-2 a także „przechodząca ludzkie pojęcie" superszybka kaczka Velocity.
Wyrwany z deszczu sukces organizacyjny pod dowództwem Antoniego Kufla, Piotra Starowicza i Romana Gancarczyka. Na tegorocznym pikniku żołnierzom udało się nawet rozegrać zawody spadochronowe w skokach na celność lądowania, a wielu łowców autografów miało satysfakcję z bezpośredniego kontaktu z gwiazdami pikniku. Ucierpiał stan nawierzchni lotniska „ugruntowany" przez licznie odwiedzających lotnisko bielszczan, ale ich obecność mimo pogody w kratkę utwierdza w przekonaniu, że było warto podjąć wysiłek.
To co w powietrzu i na ziemi niestrudzenie, fachowo i dowcipnie komentowali: inż. Edward Margański, dr Tomasz Kawa, wywiady, konkursy z nagrodami od sponsorów spinała znakomitą konferansjerką niezawodna Marzena Padowska, a nad całym tym powietrznym rozgardiaszem niepodzielnie panował Władek Zioło.
Piknik dobiegał końca... raz po raz któryś z samolotów kiwał na pożegnanie skrzydłami... Jeszcze tylko niesamowity Jurgis kręcący akrobację wokół odlatujących „Dromaderów", jeszcze piękna tęcza na pożegnanie dnia, jeszcze pokaz ogni sztucznych i... znowu deszcz...
Do zobaczenia za rok, może w nieco szczęśliwszym pogodowo terminie, może na utwardzonym pasie - takiej normalnej drodze do reszty świata...
Piknik w aureoli deszczu za nami...
Czytaj całość na stronie Aeroklubu Bielsko-Bialskiego
Komentarze