Wiele zadań realizujemy z dala od brzegu…
O zakresie działania, misjach i sprzęcie eksploatowanym przez Brygadę Lotnictwa Marynarki Wojennej, z jej rzecznikiem, kmdr ppor. Czesławem Cichym, rozmawia Marcin Ziółek
Czesław Cichy, Absolwent Wojskowej Akademii Technicznej (kier. eksploatacja samolotów i śmigłowców) oraz Akademii Marynarki Wojennej. Od 1996 roku związany z lotnictwem Marynarki Wojennej i lotniskiem Gdynia Babie Doły. Był dowódcą klucza remontu płatowca i silnika (samoloty MiG-21bis) oraz dyżurnym operacyjnym lotnictwa w Dowództwie BLMW. Od 2007 roku pełni funkcję oficera prasowego Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Marcin Ziółek: Proszę przybliżyć naszym czytelnikom statutowy zakres działań i największe sukcesy BLMW.
Czesław Cichy: Główne zadania Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej to poszukiwanie, śledzenie i niszczenie okrętów podwodnych, samodzielnie oraz we współpracy z siłami okrętowymi, rozpoznanie obszarów morskich i wskazywanie celów okrętom. Dodatkowo, zabezpieczenie ratownicze polskiej strefy SAR (poszukiwania i ratownictwa) na Bałtyku i strefy przybrzeżnej, monitoring ekologiczny Polskiej Strefy Ekonomicznej na morzu oraz transport ludzi i sprzętu.
Od początku swojego istnienia BLMW systematycznie uczestniczy w krajowych i międzynarodowych ćwiczeniach. Najważniejsze z nich to organizowane przez siły morskie Danii manewry reagowania kryzysowego pod kryptonimem „Danex”, największe na Bałtyku ćwiczenia wojskowych i cywilnych służb ratowniczych „Baltic Sarex” czy cykliczne manewry państw programu „Partnerstwa dla Pokoju” pod kryptonimem „Baltops”. Najważniejsze krajowe manewry to ćwiczenie w udzielaniu pomocy załodze uszkodzonego okrętu podwodnego „Smer/Medex” oraz manewry Sił Zbrojnych „Anakonda”. Dwukrotnie, w 2006 i 2008 roku, wydzielony komponent lotniczy klucza śmigłowców SH-2G wraz z personelem technicznym na pokładzie fregaty rakietowej ORP „Gen. K. Pułaski” wszedł w skład stałego zespołu okrętów sił odpowiedzi Sojuszu Północnoatlantyckiego SNMG-1 (Standing NATO Maritime Group One). Zespół między innymi brał udział w operacji antyterrorystycznej sojuszu na Morzu Śródziemnym pod kryptonimem „Active Endeavour”. Lotnictwo Marynarki Wojennej jest też jedyną formacją w kraju utrzymującą ciągłą gotowość do prowadzenia działań ratowniczych z powietrza nad morzem. Do ubiegłorocznych sukcesów możemy zaliczyć 3000-ną operację lądowania i startu śmigłowca SH-2G z pokładu okrętu oraz wdrożenie do służby zmodernizowanego śmigłowca Mi-14PŁ/R. Dzięki temu mogliśmy wzmocnić system pełnienia dyżurów ratowniczych osłabiony po wycofaniu z eksploatacji śmigłowców Mi-14PS. Jednak największym sukcesem lotników morskich jest fakt udziału w ciągu ostatnich dwóch dekad w 521 akcjach ratowniczych na morzu w trakcie których udzielono pomocy 269 osobom.
MZ: Jak często statki powietrzne BLMW uczestniczą w akcjach ratunkowych i jakiego rodzaju są to najczęściej misje?
CC: Zwykle jest to od kilkunastu do kilkudziesięciu akcji rocznie. Każda z nich jest inna, bo np. udzielamy pomocy pasażerom promów, jednostek turystycznych czy załogom kutrów. Pomagamy również pracownikom platform wiertniczych na Bałtyku. Nasz obszar działań w tym zakresie obejmuje polską strefę odpowiedzialności za poszukiwanie i ratownictwo na Bałtyku o powierzchni ponad 30 000 km² oraz strefę przybrzeżną obejmującą pas lądu o szerokości 100 km lądu wzdłuż linii brzegowej. Od pięciu lat współpracujemy również z Kliniką Kardiochirurgii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w zakresie „Akcji Serce”, czyli transportu zespołów medycznych z sercem do przeszczepu.
MZ: Czy ilość i rodzaj statków powietrznych BLMW zabezpiecza wszystkie podstawowe cele stawiane przed tym rodzajem lotnictwa?
CC: Obecnie lotnictwo morskie posiada na wyposażeniu 12 samolotów i 30 śmigłowców. Są to samoloty patrolowo – rozpoznawcze An-28B1R i An-28B1RM Bis, samoloty monitoringu ekologicznego An-28E, samoloty transportowe An-28TD, śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14PŁ, śmigłowce pokładowe SH-2G, śmigłowce ratownicze Mi-14PŁ/R i W-3RM „Anakonda”, śmigłowce transportowe Mi-17 i W-3 oraz śmigłowce Mi-2. Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej to jedyny lotniczy związek taktyczny wyposażony w tak zróżnicowane typy i wersje statków powietrznych, właśnie ze względu na specyfikę i różnorodność stojących przed nią zadań. W najbliższych kilku latach czeka nas sukcesywne wycofywanie z linii 10 wysłużonych śmigłowców Mi-14. Czekamy na ogłoszenie przetargu na nowe śmigłowce dla polskiej armii. Po jego rozstrzygnięciu Marynarka Wojenna ma otrzymać trzy maszyny w wersji ratowniczej oraz cztery w wersji zwalczania okrętów podwodnych.
MZ: W BLMW pracują odważni i posiadający ogromne doświadczenie piloci. Czy dzisiaj łatwiej jest im realizować proces szkolenia, niż w "dawnych" czasach?
CC: Szkolenie do zadań wykonywanych w lotnictwie morskim nie jest łatwe, głównie ze względu na specyficzne środowisko, w jakim muszą operować nasze załogi. Wyszkolenie specjalistyczne pilota do działań w ratownictwie, w lotnictwie pokładowym, w zwalczaniu okrętów podwodnych czy nawigatora – operatora systemów pokładowych lub oficera taktycznego wymaga czasu i zdobycia doświadczeń w zadaniach operacyjnych. Trzeba pamiętać, że wiele zadań realizujemy z dala od brzegu, na małej wysokości i bez łączności z lądem, gdzie nie ma tzw. „latania po meblach”. To daje przybliżone wyobrażenie tego, czym różni się lotnictwo morskie od innych rodzajów lotnictwa. Lotnictwo nie znosi stagnacji, dlatego proces szkolenia ulega ciągłym zmianom, które mają go dostosowywać do aktualnych przepisów, potrzeb i realiów. Co roku organizujemy loty metodyczne, które mają weryfikować proces szkolenia, aktywnie uczestniczymy w tworzeniu dokumentów normatywnych, a w przypadku specyficznych zadań czy statków powietrznych eksploatowanych tylko w lotnictwie Marynarki Wojennej sami opracowujemy programy szkolenia i instrukcje. Programy szkolenia muszą być zróżnicowane i dopasowane zarówno do typu statku powietrznego jak i zadań operacyjnych do jakich jest on przeznaczony. W tym zakresie wykorzystujemy również doświadczenia zdobyte podczas współpracy międzynarodowej.
MZ: Jakiej wysokości roczny nalot uzyskują piloci latający w BLMW w podziale na samoloty i śmigłowce?
CC: W 2011 roku średni nalot pilota śmigłowcowego w BLMW wyniósł ponad 90 godzin, a pilota samolotowego ponad 120 godzin.
MZ: Czy jest on wystarczający do utrzymania najwyższych umiejętności pilotażowych? 90 godzin w przypadku pilotów śmigłowcowych daje nalot w wysokości jedynie 7,5h miesięcznie.
CC: Myślę, że każdy dowódca chce, żeby „jego” piloci latali jak najwięcej. Trzeba jednak pamiętać, że na tzw. nalot wpływa wiele czynników, od przydzielonego limitu paliwa po resurs statków powietrznych, z którym wiąże się dostępność części zmiennych, realizacja obsług okresowych czy plan remontów i modernizacji sprzętu lotniczego. Trzeba również pamiętać, że personel latający musi cyklicznie przechodzić wiele innych szkoleń związanych z lataniem np. kondycyjne, z przetrwania na wodzie czy frazeologii lotniczej. Każdemu należy się również urlop wypoczynkowy. Dlatego średni nalot na miesiąc nie obrazuje wprost intensywności szkolenia.
MZ: Ile jednostek nawodnych polskiej marynarki jest przystosowanych do przyjęcia na pokład śmigłowców BLMW i jak się odbywa szkolenie do wykonywania takich manewrów?
CC: Lądowiska na pokładach posiadają fregaty rakietowe ORP „Gen. K. Pułaski” i ORP „Gen. T. Kościuszko” oraz okręt dowodzenia siłami obrony przeciwminowej ORP „Kontradmirał X. Czernicki”. Loty szkoleniowe z pokładów okrętów odbywają się cyklicznie podczas ćwiczeń na morzu.
MZ: BLMW wykonuje również monitoring ekologiczny Polskiej Strefy Ekonomicznej na Bałtyku. Neutralizowanie których zagrożeń jest najważniejsze dla interesów naszego kraju?
CC: W tym zakresie od ponad 10 lat ściśle współpracujemy z Urzędem Morskim. Głównym celem tej współpracy jest dbałość o wspólne dobro, jakim jest środowisko naturalne Bałtyku. Podczas takich patroli kontroluje się przestrzeganie przepisów o ochronie środowiska, ale nie tylko. Sprawdzamy również akweny gdzie obowiązuje zakaz żeglugi czy nurkowania, a także przestrzeganie przepisów dotyczących połowów. Jednym z większych zagrożeń dla środowiska naturalnego są zanieczyszczenia ropopochodne. Naszym zadaniem jest ich wykrycie, jeżeli to możliwe - znalezienie sprawcy i udokumentowanie zdarzenia. Dalsze działania leżą w gestii Urzędu Morskiego.
MZ: Jak trafia do Was zgłoszenie o sytuacji niebezpiecznej? Czy z BLMW można się skontaktować bezpośrednio?
CC: Pełnimy całodobowe dyżury w systemach ratownictwa morskiego i lotniczego. Dyżury pełnią załogi śmigłowców W-3RM „Anakonda” i Mi-14PŁ/R na lotniskach w Gdyni Babich Dołach i Darłowie oraz załoga samolotu patrolowo – rozpoznawczego typu Bryza na lotnisku w Siemirowicach. Akcje ratownicze w poszczególnych systemach uruchamiają Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne lub Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego w Warszawie, do których sygnał wezwania pomocy dociera zwykle drogą radiową. Oczywiście bezpośrednio też można się skontaktować i w przypadku odebrania takiego sygnału przez służby na naszych lotniskach również udzielimy pomocy.
MZ: Lotniska BLMW są na polskim wybrzeżu wspaniale zlokalizowane i mogłyby się z pewnością przysłużyć dla tzw. małego latania. Na stronie BLMW widnieje informacja o możliwości składania wniosków o pozwolenie na lądowanie na tych obiektach. Niestety, obowiązuje tutaj żmudna i nieprzystępna procedura wojskowa. Czy piloci general aviation korzystają z tej opcji? Czy istnieje szansa, aby ułatwić ten proces?
CC: Procedury uzyskania zgody na lądowanie cywilnego statku powietrznego na wszystkich lotniskach wojskowych są jednakowe. Nie jest prawdą, że są one żmudne i nieprzystępne. Pozwolenie można uzyskać na jednorazowe lądowanie, ale również na konkretny okres czasu, nawet na kilka miesięcy. Należy przy tym pamiętać, że strona wojskowa nie zapewnia specjalistycznej obsługi cywilnych statków powietrznych. Na potwierdzenie moich słów przypomnę, że w zeszłym roku gościliśmy 14 maszyn uczestników Morskiego Rajdu Samolotowego organizowanego przez Aeroklub Warszawski (http://bl.mw.mil.pl/news.php?id=534). W tym roku już wydano kilka pozwoleń na lądowanie.
MZ: Lotnisko na wyspie Bornholm, jest miejscem, na które często wybierają się piloci GA. Na jaką pomoc BLMW mogą oni liczyć w przypadku wystąpienia jakichkolwiek kłopotów?
CC: Oby nie było takiej potrzeby, ale na pewno mogą liczyć na pomoc naszych załóg śmigłowców ratowniczych i samolotu patrolowego dyżurujących w systemie ratownictwa morskiego i lotniczego.
Warto pamiętać, że do każdego lotu trzeba się odpowiednio przygotować. W sytuacji awaryjnej obowiązują ściśle określone procedury, również w zakresie utrzymywania łączności i należy ich bezwzględnie przestrzegać. Częstotliwości wszystkich lotnisk BLMW są dostępne w MIL AIP.
MZ: Czy często zdarzają się lądowania zapobiegawcze statków powietrznych general aviation na lotniskach BLMW? Czym one sa najczęściej powodowane?
CC: To są raczej sporadyczne zdarzenia. Ostatnie, jakie pamiętam, miało miejsce w lipcu ubiegłego roku na lotnisku w Siemirowicach, kiedy pilot niemieckiego samolotu PA-28 lecącego z Heringsdorf do Gdańska zgłosił utratę orientacji geograficznej. Zdarzały się również lądowania spowodowane usterkami technicznymi czy nagłym pogorszeniem pogody.
MZ: Jeśli sytuacja tego wymaga, jak rozwiązujecie problem wlotu w FIR Kaliningrad?
CC: Jeżeli jest to przelot nad wodami międzynarodowymi to wystarczy złożenie planu lotu. Przekroczenie granicy lądowej państwa lub lot nad wodami terytorialnymi, zgodnie z obowiązującymi procedurami dla wojskowych statków powietrznych, wymaga także zgody dyplomatycznej.
MZ: Zareagował Pan bardzo stanowczo, gdy w naszym wywiadzie z byłym przewodniczącym KZPP Panem Witoldem Kamockim zadaliśmy następujące pytanie: ,,Jakiś czas temu wojsko postanowiło wprowadzić procedury instrumentalne dla lotniska Darłowo. Kuriozum jest, iż lotnisko to dysponuje bardzo krótkim pasem, a rezerwacja przestrzeni oraz procedury zostały zaprojektowane dla samolotów o klasach osiągów D, a może nawet i E pomimo, że takie statki powietrzne nie są w stanie tam wylądować". Wystosowaliśmy sprostowanie, ale po dokładniejszym przebadaniu tematu, okazało się, że w PAŻP były opracowywane takie procedury, na co mamy dowody. Skąd w Pana opinii takie zamieszanie?
CC: Nie wiem o jakim zamieszaniu i dowodach mowa bo kwestia procedur instrumentalnych w Darłowie dla statków powietrznych kategorii innych niż A i B w BLMW nigdy nie istniała. Dokumenty, na które Państwo się powołujecie pochodzą z innych instytucji. Przed wprowadzeniem jakichkolwiek zmian w przestrzeni prowadzone są konsultacje, często też wykonywana jest analiza i ocena bezpieczeństwa dotycząca proponowanych zmian. Zmiany przedstawione w nadesłanych dokumentach weszły w życie 2010 roku i nie dotyczą MATZ, a TRA, czyli strefy czasowo rezerwowanej. Może ją zarezerwować każdy użytkownik przestrzeni powietrznej, co oznacza, że nie jest strefą tylko i wyłącznie dla Darłowa, choć przez Darłowo najczęściej wykorzystywaną.
Strefa TRA istnieje dopiero wtedy, gdy zostaje zamówiona i przydzielona przez ASM i funkcjonuje w wyznaczonym czasie, natomiast w przeciwnym wypadku nie ma jej nawet, gdy funkcjonuje (istnieje). Strefami TRA zarządza właściwy ośrodek dowodzenia i naprowadzania, ale ośrodek ten może przekazać odpowiedzialność za bezpieczeństwo w konkretnej strefie organowi kontroli ruchu lotniczego - i tak jest z TRA 21. Strefą tą zawiaduje APP Darłowo. Warto podkreślić, ze przez strefy TRA możliwy jest przelot innych statków powietrznych, które jednak otrzymały zgodę organu odpowiadającego za bezpieczeństwo w tej strefie. Również strefa MATZ nie jest strefą zamkniętą. Zgodnie z MIL AIP Polska na lotniskach wojskowych, w tym MATZ i TRA, którymi te lotniska zawiadują, panują takie zasady jak dla klasy przestrzeni klasyfikowanej D. To co prawdopodobnie wprowadziło Państwa w błąd to projekt zmian, który nie wszedł w życie, dotyczący elementów MATZ czy też TRA, które miały mieć oznaczenia A B C D E, a zostały tylko A B C. Projekt ten nie miał nic wspólnego z procedurami podejść dla statków powietrznych. Należy również zauważyć, że zmiany przestrzeni zawarte w nadesłanym dokumencie podlegały konsultacjom i uwzględniały zarówno potrzeby użytkownika, jak i ruchu GA.
MZ: Pana osobiste - zawodowe największe marzenie?
CC: Cóż, myślę, że marzeniem każdego rzecznika prasowego powinno być przekazywanie tylko dobrych informacji.
MZ: I na koniec nasze ulubione pytanie, które zadajemy wszystkim naszym rozmówcom. Jakiej muzyki Pan słucha?
CC: Lubię muzykę lat 80-tych i 90-tych, ale dzięki temu, że mam 14-letnią córkę, jestem również na bieżąco z aktualnymi przebojami.
MZ: Dziękuję za rozmowę!
CC: Dziękuję!
Komentarze