Nienaruszone myśliwce z czasów II Wojny Światowej znalezione w Azji
Historycy i entuzjaści wojskowych statków powietrznych z całego świata z pewnością są zaskoczeni wiadomością o odkryciu w Birmie co najmniej 12, a może nawet 20 egzemplarzy doskonale zachowanych myśliwców Spitfire Mark 14. Dzięki wytrwałości i znacznym umiejętnościom dyplomatycznym Brytyjczyka Davida Cundalla, eskadra oryginalnie zapakowanych (i takim stanie wysłanych na front) myśliwców, została odkryta w miejscu, gdzie w 1945 r. wojska amerykańskie zakopały nigdy wcześniej nie otwierane skrzynie.
Samoloty zostały ukryte, kiedy stało się jasne, że w ostatnich dniach II Wojny Światowej nie będą już potrzebne. Co najmniej kilkanaście z nich to jedna z ostatnich odmian Spitfire’a, która jest napędzana silnikami Rolls Royce Griffon. Prawdopodobnie kolejne osiem samolotów zostało ukrytych już po zakończeniu wojny. Po 15 latach wysiłków i wydaniu 200 tys. dolarów, Cundall został nagrodzony wizualnym dowodem na wielkość swojego odkrycia. "Po odkopaniu jednej skrzyni, wywierciliśmy w niej otwór i użyliśmy kamery, aby zajrzeć do jej wnętrza”, mówił odkrywca dziennikarzowi Telegraph. "To co zobaczyliśmy wydawało się być w dobrej kondycji", dodał.
Samoloty, które zostały przetransportowane do Birmy okazały się niepotrzebne, ponieważ w tym czasie wojska japońskie były już w odwrocie, a całą akcję przeciwko nim przejęły maszyny stacjonujące na lotniskowcach. Oryginalne skrzynie rozkazano zatem starannie zabezpieczyć i zakopać. Dzięki temu, iż Cundall odnalazł niektórych żołnierzy, którzy uczestniczyli w akcji (poprzez umieszczenie ogłoszenia w prasie), był w stanie zawęzić rejon poszukiwań przed użyciem georadaru.
Kolejne przeszkody na drodze do odzyskania samolotów są już jednak natury politycznej. Na wojskową juntę w Birmie nałożono międzynarodową konwencją szereg sankcji, które uniemożliwiały przekazywanie towarów wojskowych do i z tego kraju. Ostatnie reformy polityczne doprowadziły w końcu jednak do zniesienia tego zakazu, ale aby wykopać znalezisko, Cundall będzie musiał otrzymać zgodę nowego rządu tego kraju. W tym ma mu pomóc Brytyjski premier David Cameron, który w czasie najbliższej wizyty w Birmie ma poruszyć tę kwestię z prezydentem Theinem Seinem.
Komentarze