Przejdź do treści
Źródło artykułu

Stanowisko lotnictwa ultralekkiego musi być słyszalne

Głos w dyskusji o organizacji lotnictwa ultralekkiego i jej wpływu na bieżące propozycje zmian w Prawie Lotniczym w tym wzroście opłat administracyjnych.

Aktualny status organizacyjno - prawny dyscyplin lotnictwa ultralekkiego w kraju można określić oględnie jako nieoptymalny. Sportowe i rekreacyjne lotnictwo ultralekkie podlega prawnie Urzędowi Lotnictwa Cywilnego, który zarządza również wszystkimi pozostałymi dziedzinami gospodarki i aktywności lotniczej, i zapewnia, rzecz jasna, stosowne regulacje prawne. ULC w natłoku spraw pierwszoplanowych nie jest w stanie zatroszczyć się o harmonijny rozwój małego lotnictwa rekreacyjnego - nie jest zresztą do tego powołany. Mamy więc określone jedynie ramy prawne, dość sztywne i w porównaniu z praktyką innych krajów bardziej restrykcyjne, oraz idącą za tym tendencję hamowania rozwoju lotnictwa ultralekkiego - dziedziny stosunkowo młodej i posiadającej poważny potencjał rozwoju. Budzi to wątpliwości i zastanawia w porównaniu z niewątpliwym sukcesem w tej dyscyplinie na przykład u naszych południowych sąsiadów.

Jedną z podstawowych trudności dla przezwyciężenia stagnacji jest w mojej opinii brak stowarzyszenia lotnictwa rekreacyjnego i ultralekkiego, będącego uznanym, fachowym i przyjaznym reprezentantem środowiska w pełnym zakresie jego działalności (produkcji sprzętu, szkolenia, bezpieczeństwa latania, sprawności technicznej i ekonomicznej). Brak jest organizacji będącej przy tym także reprezentantem interesów prawnych na forum parlamentarnym, rządowym i administracyjnym, takiej jaką w dziedzinie General Aviation jest AOPA, a w sportach mikrolotowych na przykład w Niemczech – DULV czy DHV, która w lotniarstwie i paralotniarstwie może być uznana za światowy wzorzec do naśladowania. Organizacje te współpracują z władzami lotnictwa cywilnego, a znając specyfikę – działają w interesie swoich dyscyplin. Jednocześnie organizują szkolenia i doradztwo dla swoich członków, często zajmują się przygotowaniem zawodów i imprez lotniczych, a także co ogromnie ważne, propagują na forum społecznym korzyści wynikające z rozwoju reprezentowanych dyscyplin. I nie są to zapisane w statutach frazesy, ale jak wynika z obserwacji rzeczywista aktywność.

W ramach niniejszego tekstu nie zamierzam porywać się z motyką na Słońce i podejmować próby całościowej analizy stanu lotnictwa ultralekkiego. Chcę jedynie zwrócić uwagę na palący, moim zdaniem, deficyt uznanej społecznie organizacji mikrolotowej w przypadku, kiedy choćby tak jak obecnie, trwają prace nad nowelizacją Prawa Lotniczego. Brak reprezentanta utrudnia ogromnie sformułowanie i przekazanie parlamentarzystom stanowiska środowiska mikrolotowego.

Szansą na zmianę tego stanu rzeczy może być aktywność działającej już Lotniczej Amatorskiej Federacji RP (LAF) dzięki której uzyskałem możliwość uczestnictwa w posiedzeniach sejmowej Komisji Infrastruktury, Podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo Lotnicze (druk nr 2113), a także projektu Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie opłaty lotniczej(…).

W ramach toczonej dyskusji trzeba zwrócić uwagę parlamentarzystów na spodziewane problemy rozwoju, a prawdopodobnie nawet niemożność zachowania skromnego status quo istniejących obecnie podmiotów gospodarczych związanych z lotnictwem ultralekkim. Stanie się tak w przypadku, gdyby omawiane obecnie kwestie nowelizacji Prawa Lotniczego związane z podniesieniem opłat administracyjnych zostały przyjęte i zaczęły obowiązywać.

Przykładem godnym zastanowienia jest poziom rozwoju w lotnictwie lekkim i ultralekkim w Republice Czeskiej. Nie ma chyba wiele przesady w stwierdzeniu, że w projektowaniu i produkcji ultralekkich statków powietrznych Czesi należą do ścisłej światowej czołówki. Mam na myśli wskaźniki ilościowe oraz jakościowe. Można przyjąć, że obecnie w dziedzinie lotnictwa sportowego, w tym szczególnie ultralekkiego, mogą stanowić dla nas przykład. Czesi stworzyli sobie uporządkowane i przyjazne lotnictwu sportowemu środowisko prawno – organizacyjne, które nie hamuje rozwoju jak u nas, ale je wspiera.

„Vzduch je naše moře” – „Powietrze jest naszym morzem” - to motto naszych południowych sąsiadów propagujące lotnictwo od lat dwudziestych XX wieku, w okresie Pierwszej Republiki Czechów i Słowaków, jest tam nadal aktualne. Nasi południowi sąsiedzi rozwijają się w oparciu o nie już od ponad dziewięćdziesięciu lat. Jest tam ono wciąż nośne i aktualne.

Szacunkowe zestawienie liczbowe wytwórni lotniczych produkujących ultralekkie statki powietrzne w Polsce i w Czechach na tle wielkości kraju.

Jak powyższe zestawienie świadczy o kondycji producentów w Polsce, których zgodnie z propozycją zmian planuje się dociążyć powiększonymi opłatami administracyjnymi? Czy podniesienie opłat administracyjnych dotyczących także mikrolotów zmniejszy zaprezentowaną dysproporcję?

Pamiętajmy też o zmienionej stawce VAT, która już dotyka podmioty zajmujące się działalnością lotniczą, w tym mikrolotową (produkcja i obsługa techniczna, szkolenia itd.)

Istnieje potrzeba, aby sejmowi reprezentanci stanowiący o zmianach prawa nie uniemożliwili tworzenia i rozwoju konstrukcji ultralekkich, szkoleń lotniczych, zaplecza technicznego i infrastruktury oraz wszystkich pozostałych dziedzin związanych z lotnictwem mikrolotowym.

Wskutek proponowanego wzrostu opłat jako przykładu panującej tendencji przy obecnym stanie zamożności społecznej, lotnictwo sportowe będzie stawało się zamkniętą enklawą dla najzamożniejszych. A przecież europejska tendencja jest odwrotna - lotnictwo ultralekkie zostało po to stworzone, aby własne skrzydła były dostępne dla przeciętnego obywatela.


fot. Andrzej Gajewski

Opinie wyrażone w niniejszym tekście przedstawiam jako szeregowy, czynny uczestnik środowiska mikrolotowego, legitymując się ponad dwudziestoletnim doświadczeniem w uprawianiu kilku dyscyplin lotnictwa ultralekkiego. Dzięki pewnemu stażowi mam okazję obserwować jego rozwój od punktu „zero”, czyli od transformacji ustrojowej w Polsce. Jestem przekonany, że proponowane zmiany prawne, a szczególnie wzrost opłat zahamują działalność mniejszych podmiotów.

Jednocześnie zachęcam, aby niezabierający dotąd publicznie głosu lotnicy potraktowali tekst niniejszy jako zachętę dla wyrażania poglądów, by stanowisko społeczności zajmującej się działalnością w „małym” lotnictwie było słyszalne i zrozumiałe dla twórców prawa.

Mam przy tym nadzieję, że spójne, rozsądne i przekonujące argumenty wyrażone przez przedstawicieli środowiska lotniczego nie będą pominięte przez naszych politycznych reprezentantów w Sejmie.

Z lotniczym pozdrowieniem ,
Artur Caban 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony