Przejdź do treści
Jacek Flyshark
Źródło artykułu

Rozwiń Skrzydła dla FlySharka

W ramach obchodów święta 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego wspólnie ze Stowarzyszeniem Miłośników Lotnictwa Wojskowego "Krzesiny" zorganizowaliśmy aukcję przedmiotów lotniczych, z których dochód przeznaczony jest na rehabilitację pilota SP RP - Jacka Flysharka".

Link do aukcji lotniczych znajdziecie Państwo tutaj - i na bieżąco możecie śledzić rozwój sytuacji:) Atrakcji jest całe mnóstwo - od wizyt w bazach lotniczych - 31 i 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego po albumy, książki, kombinezon lotniczy, mundur polowy, piny, statuetki, na medalach kończąc...

Zapowiedź do aukcji internetowej:


O swojej historii Jacek opowiada tak...

"Parę lat temu, w 2004 roku jako pilot Sił Powietrznych RP - dowódca klucza lotniczego i pilot samolotu myśliwskiego MiG-21, a później MiG-29 w 41 eskadrze lotnictwa taktycznego w Malborku, siedząc sobie w domu w fotelu, oglądałem program telewizyjny, w którym pokazywali karatekę. Człowiek ten w sile wieku, wysportowany, silny i sprytny – zachorował na stwardnienie rozsiane. W kilka miesięcy "zwinęło" go do wózka inwalidzkiego. Pokazywali, ile trzeba poświęcenia, miłości, pieniędzy, czasu i cierpliwości rodziny, żeby się nim zajmować, pielęgnować i rehabilitować. Pomyślałem wtedy "ale życie" (no bo kto w takiej sytuacji by tak nie pomyślał?)

Mija kilka lat i ja; pilot myśliwskich samolotów naddźwiękowych; zaczynam odczuwać coś, czego nie rozumiem. Zaczynam miewać okresowo spowolnione ruchy itp. Z czasem różne dziwne rzeczy zaczynają się nasilać, przede wszystkim odrętwienia i niedowłady prawej nogi i ręki. Myślę sobie, że to wina przeciążeń, niedotlenienia, latania na myśliwcach, pewnie kręgosłup dostaje "w kość" i dlatego takie odczucia.

Mija jakiś czas i pewnego dnia moja podświadomość zaczęła mi mówić: "zrezygnuj, bo możesz zrobić komuś lub sobie krzywdę". Trwało to jakiś czas i nadszedł taki moment, że musiałem zadecydować o odejściu z wojska. Zrezygnować z latania z przyczyny, o której na tamtą chwilę nie miałem pojęcia.

Świat zaczyna mi się wywracać do góry nogami. Od tej chwili w moim życiu zaczynają się dziać dziwne rzeczy i sytuacje, a do tego samoloty i całe lotnictwo, któremu poświęciłem połowę mojego życia, chłopaki latają za moim oknem, a ja muszę pogodzić się z końcem latania w wieku 41 lat. Łzy w oczach...

Po pewnym czasie zaczynam zauważać, że nie bardzo mogę jeździć samochodem, że wejście na IV piętro jest jak wejście na Giewont. Zmienił mi się głos, zacząłem się męczyć, do tego przyszły zawroty głowy, złe samopoczucie. O co chodzi? - pomyślałem i popędziłem do neurologa. Potem był rezonans magnetyczny w Elblągu, skierowanie do szpitala i finalnie szpital w Gdańsku, po czym punkcja i - diagnoza - stwardnienie rozsiane..."

***
Tak zaczyna się historia choroby Jacka "FlySharka"
Dziś Jacek walczy z tą nieuleczalną chorobą, ale nie jest sam. Chcemy mu w tej walce pomóc!

Biorąc udział w aukcji pomagasz i TY:)

Pozdrawiam,
kpt. Marlena BIELEWICZ
oficer prasowy 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony