Zamość: śledztwo w sprawie wypadku motoparalotni, w którym ranne zostały dwie osoby
Prokuratura Rejonowa w Zamościu (Lubelskie) wszczęła śledztwo w sprawie wypadku motoparalotni, do którego doszło w piątek w Sitańcu. Ranny pilot i pasażerka trafili do szpitala. Według wstępnych ustaleń przyczyną upadku maszyny mógł być silny podmuch wiatru.
Lubelska policja przekazała, że grupa paralotniarzy wystartowała w piątek popołudniu z podzamojskiej miejscowości Hubale. Mieli lecieć nad Skierbieszowem w stronę Zamościa. W pewnej chwili jeden z uczestników zauważył, że nie leci za nimi motoparalotnia, którą pilotował 47-latek, a pasażerką była 23-latka.
„Mężczyzna zawrócił i na terenach zielonych w Sitańcu, około 1,5 kilometra od drogi krajowej numer 17 zauważył leżącą na ziemi motoparalotnię” – podała asp. sztab. Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji. Zarówno pilot i pasażerka zostali przewiezieni z poważnymi obrażeniami do szpitala.
Prokuratura Okręgowa w Zamościu poinformowała w poniedziałek o wszczęciu śledztwa w tej sprawie. Postępowanie prowadzone jest wstępnie w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku w ruchu powietrznym. „Przyczyną wypadku mógł być nagły podmuch wiatru podczas wzbijania na wysokości około 80 metrów” – powiedział rzecznik tej prokuratury Rafał Kawalec.
Sprawę wyjaśnia również Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Przeczytaj również:
Wypadek z udziałem motoparalotni w Sitańcu w województwie lubelskim
Komentarze