Przejdź do treści
Sebastian Kawa: Velaka Cena Vetronu
Źródło artykułu

Sebastian Kawa: Velaka Cena Vetronu

Tak intensywne odczarowywanie pogody z wczorajszego wieczoru musiało być skuteczne, i pomimo, że poranek kończył się deszczem szybowce poturlały się do wodopoju jak tylko przestało siąpić. Inżynier szaman Horacz ze Zbraslavic był pełen optymizmu i zapewniał, że po południu pokaże się błekit.

Wyznaczono trasę wzdłuż Beskidów Morawskich do Kuźni Raciborskiej w Polsce. Jednak deszczowe chmury zaparły sie przed górami i trzeba było opóźnić start i skrócić trasę. W rezultacie wyznaczono nam krótki, 160 km zygzak po skraju gór. Samo dobre, bo można korzystać z żagla i termiki. Być może i fali.

Najlepsza pogoda była przed otwarciem startu, gdy mgła dopiero co odsłoniła słońce. Byłem drugi w powietrzu, więc skorzystałem z danego mi czasu i szybko podleciałem wzdłuż pierwszego odcinka. Jedyna okazja by zapoznać się z topografią. Start otwarto o 16:00 i rozpoczęła sie ruletka. Można było trafić pod ciemnym niebem wznoszenie 3m/s lub odwzorowywać poziomice na zboczach gór w mizernych noszeniach.


Pierwszy punkt po starcie na Łysej Górze był w Pinduli (złośliwi twierdzą, że to miejsowość blisko perdeli). W Pinduli pociemniało, że powolutku przebrnęliśmy ten obszar, a jeden z pilotów musiał tam wylądować.


Je nie miałem ochoty na zwiedzanie Pinduli i omijałem ją okolicznymi zboczami. Poszło nieco zbyt wolno i w rezultacie około 10 szybowców poleciało ten odcinek szybciej i znalazłem się kilkanaście km za nimi. Wrcałem już znacznie odważniej i jako jedyny korzystając konsekwentnie z żagla dotarłem do Trinca w czołówce. Ponieważ Zdzichu miał przewagę, trafił lepszy komin na końcówce, ostatni punkt postanowiłem zdobyć tę samą techniką, lotem na żaglu, korzystając z dużej doskonałości szybowca. Było to bardzo ciekawe doświadzczenie, bo wiatr był słaby, a mimo to w partiach szczytowych dało sie utrzymywać wysokość. No, ale nie było rady na przewagą wysokości.


Główna grupa szyboców przemieszczała się równolegle do trasy, pod lepiej wygladającymi cumulusami około 10 km km od gór. Różnie na tym wyszli. Cześć pilotów w pobliżu lotniska na bardzo małej wysokości znalazła bardzo dobre wznoszenia i szybko osiągnęli metę. W tym Zdzichu Bednarczuk, zwycięzca dzisiajeszej konkurencji.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony