Sebastian Kawa: Radość i łzy
Jakże często w lotnictwie radość sąsiaduje z bólem i rozpaczą.
Czwartkową radość i satysfakcję z pięknego lotu Sebastiana jak niespodziany grom zabiła paraliżująca informacja, iż nie wróciła z podniebnych szlaków Viktoria Vadaszi.
Uczestniczyła ona w zawodach regionalnych, rozgrywanych równolegle z naszymi mistrzostwami. Jeszcze rano przy śniadaniu żartowaliśmy.
Victoria prezentowała nam śmieszne miny. Wysportowana, pełna energii i optymizmu, kobieta udała się z szybowcem na start, a już po południu zniknęła z pola obserwacji FLARM.
Viktoria Vadaszi
Wielogodzinne poszukiwania nie przyniosły efektu. Dopiero nazajutrz rano udało się odnaleźć ją i szczątki szybowca, który rozpadł się w powietrzu.
Na znak żalu i żałoby, decyzją pilotów uczestniczących w mistrzostwach świata, nie rozgrywano w piątek wyścigu podczas 2. Szybowcowych Mistrzostw Świata FAI na Węgrzech. Na lotnisku umilkły śmiechy i radosny gwar. Żegnaj Wiktorio.
Tomasz Kawa
Komentarze