Blog Sebastiana Kawy: Otwarcie nowego frontu
Jakże wielkim optymistą był Sebastian wyrażając nadzieję,że jego teczka z dokumentami nie będzie zbyt duża.ażdy dzień spośród dwu tygodni spędzonych przez Sebastiana i Krzysztofa Trześniowskiego w Katmandu wypełniony był wielogodzinnymi wędrówkami i wyczekiwaniem w wielu urzędach i różnych ministerstwach, toteż akta osiągnęły niezłą objętość. Mimo ogromnego zaangażowania Barun’a z Avia Club Neapal, wsparcia bojowego jakiego udzielał w tych działaniach generała Satish Bikram Shah i niezwykle przyjazny nam colonel Dipak Karki, oraz opieki dyplomatycznej konsula Lokmanya Golcha, oraz sekretarza Noman Upadhyays, pozwolenie na loty rodziło się bardzo długo i w wielkich bólach. Na dodatek noworodek okazał się nieco dystroficzny. Z takim trudem uzyskane pozwolenie obejmuje tylko część Himalajów w pobliżu Pokhary, ale są szanse na rozszerzenie tego obszaru.
Wyprawą Sebastiana interesuje się także książę Alvaro de Burbon, który latał w Nepalu motoszybowcem „Tajfun”, ale ze względu na całkowite zachmurzenie nie zdołał wznieść się do wysokich szczytów. Pocieszał i doradzał, aby działać jak on „metodą śródziemnomorską”. Przyleciał wcześniej liniami i zaczął negocjacje od najniższych w hierarchii, a po uzyskaniu ich akceptacji szturmował kolejne stopnie urzędniczej piramidy. Dotarł tak, aż do króla, ale mimo serdecznego przyjęcia realizacja królewskiego polecenia trwała pół roku. (...)
Powyżej opublikowalśmy fragment tekstu, artykuł w całości przeczytasz na blogu Sebastiana Kawy
Komentarze