Przejdź do treści
Sebastian Kawa podczas przygotowań do lotu w Nepalu
Źródło artykułu

Blog Sebastiana Kawy: Małe rzeczy cieszą

Uruchomienie silnika po dłuższym postoju też. Od rana z Elmerem Joandi walczymy z oporem rzeczy martwych. Butle tlenową trzeba było odwieźć do składu, bo nie można było odkręcić zawodu. Tankowanie z beczki pozostawionej przez Klausa (dzięki Klaus za Avgas). Od jedenastej walka przeniosła się na żywą tkankę i dotrzymywałem dość długo towarzystwa szefowi lotniska. Potem wieża, kilka telefonów i jeszcze raz dyrektor. Jednak od jutra latanie zależy właściwie tylko od kontrolerów i mam nadzieję, że nie będziemy przeszkadzali w przestrzeni poza Pokharą. Tam nie ma ruchu, więc nie powinni nam robić kłopotów. Jednak powinienem pospieszyć na tę niezdobytą twierdze jeszcze i rano, bo dzisiaj rozmawiałem tylko z kontrolerem który ma dyżur po południu, a my startujemy rano przy obsadzie żeńskiej. Oj. 





Więcej wpisów Sebastiana znajdziesz na jego blogu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony