Przejdź do treści
Lotnisko Londyn-City (fot. londoncityairport.com)
Źródło artykułu

Lotniska na sprzedaż

– Fundusz Global Infrastructure Partners, właściciel lotniska Londyn-City, wystawił je na sprzedaż. Spółka spodziewa się uzyskać nawet 2 mld funtów ze sprzedaży swojego pakietu, co dałoby ponad miliard funtów czystego zysku. Wielki świat i wielkie pieniądze. Ale i w Polsce już niedługo mogą się wydarzyć podobne transakcje. Oto bowiem szef PPL ogłosił że Przedsiębiorstwo chce wyjść z kilku lotnisk regionalnych – pisze Sebastian Gościniarek z BBSG.

Czy to się uda? Moim zdaniem to chyba najlepszy moment na taki ruch. Śledząc informacje z lotnisk widzimy, że wszędzie notuje się wskaźniki wzrostowe. Niektóre są nawet rekordowe. Większość lotnisk zakończyła już długotrwałe i trudne procesy inwestycyjne a jeszcze nie zderzyła się na serio z problemem spłaty zaciągniętych zobowiązań.

Pozostaje jednak pytanie, jak taka dezinwestycja się odbędzie? Czy ze względów „politycznych” uprzywilejowanymi nabywcami zostaną samorządy regionalne? Czy porty wystawione zostaną na sprzedaż na wolnym rynku? Wbrew pozorom każde z tych rozwiązań ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne.

Mimo że jestem gorącym zwolennikiem normalnych relacji gospodarczych, według których samorządy powinny konkurować o kupno na równych prawach z innymi potencjalnymi chętnymi, to warto zwrócić uwagę na kilka ryzyk związanych z takim nieograniczonym postępowaniem konkurencyjnym.

Po pierwsze, primo polskie lotniska regionalne to nie Londyn-City i chętni nie będą walić drzwiami i oknami, co może skończyć się umiarkowanym sukcesem. Po drugie, primo samorządy już są poważnymi udziałowcami lotnisk regionalnych i traktują je bardzo serio. To może zniechęcać inwestorów do pakowania się w taki układ gdzie strona publiczna ma dużo do powiedzenia. Po trzecie, primo to lotniska raczej małe i ich potencjał do generowania zwrotu z inwestycji jest ograniczony, co wpłynie na cenę. Problem jest to, że samorządów raczej nie stać na zapłacenie dużych kwot. Czasem właściwie żadnych.

Wychodzimy z inwestycji – łatwo powiedzieć. Wydaje się jednak, że trudniej będzie to wykonać. I może samorządy jako partnerzy w tych transakcjach powinni być traktowani serio. Nawet jeśli mieliby przejąć udziały za niewielką kwotę. Będzie z pożytkiem i dla sprzedającego i dla samorządów, które będą mogły potem według własnego uważania, za własne pieniądze i na własne ryzyko „dopieszczać” swoje regionalne okno na świat.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony