Przejdź do treści
Źródło artykułu

Tak trenuje Red Bull Air Force!

Za kulisami treningu grupy najlepszych skydiverów, BASE jumperów i pilotów.

Phoenix zostaje daleko w tyle. Jedziemy przez odludną pustynie w Arizonie. Przed nami Meksykańska granica, a o zbliżaniu się do niej przypomina zanikający sygnał w samochodowym radiu. Nagle Mapy Google podpowiadają żeby skręcić w prawo. Droga, choć utwardzona, zdaje się prowadzić donikąd. Wkrótce nad naszymi głowami pojawia się widok przypominający klucz ptaków. Gdyby nie to, że poruszają się szybciej niż najzwinniejsze jastrzębie, dalibyśmy się nabrać… Wkrótce czasze spadochronów otwierają się, a najbardziej elitarny team skydiverów na świecie zaczyna opadać na teren Flying Crown Ranch – należącego do pilota wyścigowego i akrobacyjnego Kirby’ego Chamblissa.

Witajcie na obozie treningowym Red Bull Air Force!

To właśnie tutaj, na odludnym pustkowiu, doskonali skoczkowie latający w kombinezonach wingsuit, BASE jumperzy, skydiverzy i mistrzowie podniebnych akrobacji spotkali się podczas tygodniowej sesji, żeby znów przesuwać granice sportów powietrznych. Nawet Felix Baumgartner (znacie go, to ten gość, który skoczył z granicy kosmosu) był na miejscu. Pilotował teamowy, akrobacyjny śmigłowiec. Obowiązkowo pojawił się Luke Aikins – pierwszy człowiek, który skoczył bez spadochronu.


Skydiverzy mają zaufanie do Kirby'ego (fot. Michael Clark/Red Bull Content Pool)

RedBull.com: Opisz w trzech zdaniach, na czym polega tegoroczne zgrupowanie?
Jon DeVore (Red Bull Air Force): Jesteśmy w Arizonie, na ranchu Kirby’ego (dop. Chamblissa). Podczas tygodniowego obozu treningowego będziemy ulepszać nasz pokaz demo na sezon 2017. Chcemy opracować nowe elementy z wykorzystaniem samolotu Kirby’ego i naszych skoczków. Zawsze jest dobrze, kiedy wszyscy czują się komfortowo i budują wzajemne zaufanie podczas wykonywania rzeczy, które robimy. Morale wszystkich i energia zostają podbudowane na cały rok. Każdy się pali do tego, żeby trenować w zespole.

Jak często odbywają się takie obozy?
Mamy szczęście, że możemy organizować jeden duży obóz w roku. Jednak kilka razy do roku spotykamy się w cztery do sześciu osób. W tym liczymy na jeszcze jedno spotkanie nad jeziorem Tahoe – z dużo większą dozą zabawy i podniebnej swobody.


Jon DeVore szykuje się do skoku, za sterem Felix (fot. Luke Aikins/Red Bull Content Pool)


"Panowie! Uśmiech!" – Red Bull Air Force w akcji (fot. Michael Clark/Red Bull Content Pool)

Jakie jeszcze były powody do tego spotkania?
Trenujemy z helikopterem Red Bulla. To nie jest tak, że pojawiamy się na jakimś air show i dopiero ćwiczymy. Chcemy być dumni z tego co pokazujemy.

Nad jakimi nowymi elementami pokazów pracujecie?
Jednym z największych dodatków nad jakimi pracujemy jest skok z niskiej wysokości z opóźnionym otwarciem spadochronu, który wygląda jak BASE jump. Skoczek używa specjalnego sprzętu i chcemy to wykorzystać na otwarcie naszego demo.

Pracowaliśmy także nad XRW – locie na spadochronach w formacji ze skoczkami w wingsuitach. To niełatwe, ale możemy to wpleść w dowolny pokaz. Pracowaliśmy także nad precyzyjnym timingiem – do ułamków sekund. Dzięki temu znamy dokładną długość każdego z elementów.


Skoczkowie spadochronowi w formacji (fot. Luke Aikins/Red Bull Content Pool)

Opowiedz o współpracy z Kirby’m.
Szczęśliwie znamy się bardzo długo i nie zaufałbym nikomu innemu w kwestii tego, co on robi – jak przelatywanie z kręcącym się śmigłem tuż obok mnie, kiedy zwisam z płozy helikoptera. Jest sercem naszych numerów podczas pokazów i jest w tym najlepszy.

Dla przeciętnego widza to wszystko wygląda niesamowicie, ale ile razy zdarza wam się zepsuć coś podczas ćwiczeń?
Zależy co robimy (śmiech). Obóz to upokarzające doświadczenie. Był taki dzień, kiedy po prostu wykładaliśmy się ze wszystkim na timingu. Wpadki się zdarzają, ale nie są niebezpieczne, ani zauważalne dla przeciętnego widza. To kwestia treningu. Podczas pokazów mamy 100% skuteczności w kwestii bezpieczeństwa i wykonywania show.


Akrobacje lotnicze Kirby'ego Chamblissa (fot. Michael Clark/Red Bull Content Pool)

Co konkretnie robicie, że skydiving i latanie w wingsuitach wkraczają na coraz wyższy poziom?
To samo, co przez wszystkie te lata: jesteśmy innowacyjni i mamy kreatywne podejście do sportu. Red Bull daje nam narzędzia, dzięki którym możemy odkrywać nasze pasje i po prostu to robimy. A to nie tylko otwiera oczy wszystkim skoczkom na całym świecie, ale też inspiruje ludzi do pójścia o krok dalej.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony