Przejdź do treści
Źródło artykułu

7 ciekawych historii z Red Bull X-Alps

W najtrudniejszym rajdzie przygodowym świata nie da się przewidzieć wszystkiego

W czwartek odbył się prolog przed zawodami Red Bull X-Alps. Niestety z powodu niekorzystnych warunków uczestnicy nie mogli wzbić się w powietrze. Był to zatem sprawdzian dla najlepszych piechurów w stawce wszystkich, którzy już 2 lipca staną do rywalizacji na ponad 1100 km trasie, musząc ją pokonać pieszo lub na paralotni.

Dodatkowe nocne przepustki (normalnie podczas całego wyścigu w nocy można się przemieszczać tylko jeden raz), będące premią za prolog, wywalczyli: Sebastian Huber, Aaron Durogati i Benoit Outters. Michał Gierlach był ósmy.

Stosunkowo krótki jak na nich bieg, był preludium do tego, co zacznie się w niedzielę – rozgrywanego raz na dwa lata transalpejskiego wyścigu dla najwytrwalszych pilotów paralotniowych na świecie. Podczas niego zawsze zdarza się wiele sytuacji nieprzewidzianych. Oto jedne z najciekawszych.

Stephan Gruber wylądował w ogrodzie księżniczki Stefanii w Monako


Christian Maurer nad Monako (fot. Sebastian Marko/Red Bull Content Pool)

Co się stało: Podchodząc do lądowania w Monaco, Austriak Stephan Gruber pomyślał, że widzi świetne miejsce do lądowania. Niestety okazało się, że to ogród księżniczki Stefanii. Przekonał się o tym bardzo szybko, kiedy stanął twarzą w twarz z uzbrojoną po zęby ochroną i… słoniem. „Myślałem, że wylądowałem w Afryce” – wspomina.

Punktów: 10

Efekt: Gruber został zabrany na przesłuchanie. Policja trzymała go aż do interwencji organizatorów, którzy ostatecznie doliczyli mu do wyniku 48 godzin kary.

O koeljnych ciekawych historiach z Red Bull X-Alps czytaj na stronie www.redbull.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony