Przejdź do treści
Samolot na niebie - smugi kondensacyjne (fot. travelandleisure.com)
Źródło artykułu

Zatory na polskim niebie – ponad 22 proc. pasażerów nie odleciało z Polski na czas

Najtrudniej jednak podróżowało się z Francji, Szwajcarii, Portugalii, Turcji oraz Malty.

3,7 mln pasażerów wylatujących w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy z polskich lotnisk narzekało na swoją podróż z powodu spóźnionego lub odwołanego lotu. Oznacza to, że ponad 22 proc. pasażerów nie wyleciało z Polski na czas, dlatego – zgodnie z europejskim prawem – rekompensata za opóźniony, odwołany samolot należy się ponad 258 tys. pasażerów. Jednak jak wynika z analiz, najtrudniej w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy latało się z Francji, Szwajcarii, Portugalii, Turcji i Malty.

Jak pokazują analizy podsumowujące pierwsze dziesięć miesięcy tego roku, na czas odleciało z polskich lotnisk ponad 13 mln podróżujących. Ponad 3,7 mln pasażerów wylatujących z polskich lotnisk musiało zmierzyć się z zakłóceniami lotów – jest to istotna skala, ponieważ dotyczy ponad 22 proc. wszystkich podróżujących z polskich lotnisk (ponad 16,7 mln pasażerów).

Ponad 110,8 tys. pasażerów czekało na swój rejs, który miał ponad trzy godziny opóźnienia. Z kolei prawie 135 tys. podróżujących musiało poradzić sobie z odwołanym lotem.

Te same analizy pokazują, że w okresie od stycznia do października tego roku na czas z polskich lotnisk zrealizowano ponad 101 tys. lotów (70,29 proc.). Zakłóconych zostało 20,71 proc. rejsów zaplanowanych z polskich lotnisk. Ale jak podają eksperci, największe wyzwania mieli pasażerowie wylatujący z Francji, Szwajcarii, Portugalii, Turcji, Malty. To z tych krajów podróżowało się najtrudniej, gdzie udział procentowy zakłóconych lotów był najwyższy i wynosił odpowiednio: 34,89 proc. (Francja), 35,39 proc. (Szwajcaria), 36,47 proc. (Portugalia), 38,39 proc. (Turcja), 41,44 proc. (Malta).

Statystyki dla Polski oznaczają także, że – zgodnie z europejskim prawem – ponad 258 tys. wylatującym z polskich lotnisk w okresie styczeń – październik należy się odszkodowanie. Dotyczy to wszystkich podróżujących zarówno w celach prywatnych, turystycznych, jak i podróżujących biznesowo, w celach zawodowych. Mamy prawo wnioskować o rekompensatę, jeśli nasz lot opóźni się więcej niż trzy godziny, zostanie odwołany mniej niż 14 dni przed odlotem lub gdy on sam nie zostanie przyjęty na pokład z powodu przepełnienia lotu – wyjaśnia Tomasz Pawliszyn, CEO AirHelp.

Wysokość odszkodowania uzależniona jest od długości planowanego lotu – przy lotach na dystansie powyżej 3500 km, pasażer może otrzymać nawet 600 euro, a przy lotach krótkich (do 1,5 godziny), odbierze 250 euro. Rozporządzenie (WE) nr 261/2004 Parlamentu Europejskiego ustanawiające wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów wskazuje również sytuacje, w jakich na pewno rekompensaty nie otrzymamy. Roszczenie o odszkodowanie nie będzie ważne, jeśli przyczyną zakłóceń w trakcie naszej podróży będzie tzw. „nadzwyczajna okoliczność”, jak np. zła pogoda, zagrożenie bezpieczeństwa czy strajki zainicjowane przez pracowników lotniska lub kontrolę ruchu lotniczego. Są to sytuacje, które są poza kontrolą linii lotniczych. Pasażerom przysługuje wówczas jedynie zwrot kosztów biletu lub też bezpłatna rezerwacja biletu na inny termin. 

W jeszcze innym trybie rozpatrywane są przypadki, gdy podróżujemy biznesowo, a w wyniku opóźnienia lotu lub anulowania – nie możemy dotrzeć na czas do miejsca docelowego, co powoduje, że np. nie dochodzi do podpisania ważnej umowy. W takiej sytuacji powinniśmy dochodzić swoich roszczeń i ubiegać się o rekompensatę w związku z utraconymi korzyściami biznesowymi, o ile będziemy w stanie wykazać, że ponieśliśmy realne straty bądź utraciliśmy określone korzyści. Wynika to z „konwencji Montrealskiej” – tłumaczy Tomasz Pawliszyn – Są to jednak sytuacje wielowątkowe, do których podchodzi się w bardzo indywidualny sposób i rozpatruje szczegółowo i indywidualnie – podsumowuje.

„Konwencja Montrealska” ponadto zapewnia ochronę bagażu rejestrowanego podczas lotów międzynarodowych między ponad 130 krajami. Zgodnie z nią, w przypadku zgubienia czy też uszkodzenia bagażu lub opóźnienia w jego dostarczeniu, pracownik może ubiegać się o odszkodowanie w wysokości do 1700 dolarów amerykańskich.

Eksperci podkreślają, że podróżując nie tylko w celach turystycznych, ale też służbowo – w przypadkach opóźnienia lub odwołania lotu – możemy ubiegać się o odszkodowanie, nawet jeśli ostatecznie uda nam się dotrzeć do celu. Jak wynika z ostatniego badania, 82 proc. pasażerów nie jest informowanych przez linie lotnicze o przysługujących im prawach, a większość osób podróżujących w celach biznesowych nie zdaje sobie sprawy, że wspomniane odszkodowania im się należą.

Z analiz wynika, że linie lotnicze nie w pełni wywiązują się ze swoich zobowiązań. Tylko 37 proc. pasażerów, którzy doświadczyli zakłóceń lotu, otrzymało podstawowe usługi, czyli posiłki i napoje. 15 procent z nich dostało wsparcie, wtedy gdy o to poprosili. To samo badanie pokazuje, że nocleg zapewniono jedynie 27 proc. ankietowanym pasażerom, a tylko 20 proc. badanym opłacono również alternatywny transport.

Jeśli linia lotnicza nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, pasażerowie – oprócz odszkodowania – mogą zażądać zwrotu poniesionych wydatków. Tu ważne jest dokumentowanie wszelkich wydatków w trakcie podróży i zbieranie informacji, które mogą być później przydatne w skutecznym egzekwowaniu zwrotu kosztów oraz odszkodowania. Chodzi tu np. o dokumenty podróżne, kopię korespondencji z liniami lotniczymi na temat zakłóceń czy paragony na wszystkie zakupy wymuszone przez te zakłócenia – podsumowuje Tomasz Pawliszyn.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony