Przejdź do treści

Zaproszenie na uroczystość upamiętniającą ofiary katastrofy lotniczej samolotu PLL LOT IŁ-62 "Mikołaj Kopernik"

Za kilka dni minie 44. rocznica katastrofy lotniczej samolotu PLL LOT IŁ-62 "Mikołaj Kopernik", która miała miejsce w piątek 14 marca 1980 r. o godzinie 11:15 w pobliżu warszawskiego lotniska Okęcie. Zginęło wówczas 77 pasażerów (w tym m.in. Anna Jantar) i 10 członków załogi.

Warszawski Klub Seniorów Lotnictwa oraz Rada i Zarząd Dzielnicy Włochy m.st. Warszawy zapraszają na uroczystość upamiętniającą Ofiary katastrofy lotniczej samolotu Polskich linii Lotniczych LOT IŁ-62 "Mikołaj Kopernik", która odbędzie się 14 marca 2024 r. o godzinie 12:00 przy pomniku na Forcie VI Okęcie, ul. Pawła Lipowczana 3.

Przypomnijmy, że pilotowany 44 lata temu przez kapitana Tomasza Smolicza samolot przyleciał do Nowego Jorku 13 marca 1980. W drogę powrotną do Polski z USA miał wystartować około godziny 19:00 czasu lokalnego. Intensywna śnieżyca i spowodowana nią konieczność oczyszczenia samolotu oraz pasa startowego spowodowały opóźnienie. Start nastąpił o godzinie 21:18. Po locie, który przebiegał bez zakłóceń, następnego dnia około 11:12 czasu w Polsce, samolot pilotowany przez kapitana Pawła Lipowczana i pierwszego oficera Tadeusza Łochockiego podchodził do lądowania na lotnisku Okęcie na kierunku 15.

Na około minutę przed planowanym lądowaniem załoga zgłosiła wieży kontroli lotów, iż nie zaświecił się wskaźnik wysunięcia podwozia. Tego typu awarie zdarzały się w samolotach produkcji radzieckiej. Na ogół wynikały z przepalonego bezpiecznika bądź żarówki. W takim przypadku załoga przelatywała nad lotniskiem i powtarzała podejście do lądowania. W tym czasie mechanik pokładowy sprawdzał właściwe obwody, bądź ktoś z obsługi lotniska przez lornetkę obserwował i potwierdzał drogą radiową fakt wysunięcia się podwozia. Załoga zdecydowała się na pierwszy manewr.

Kontroler lotów wydał polecenie przejścia samolotu z pułapu 250 na 650 metrów. Gdy na polecenie dowódcy mechanik pokładowy zwiększył moc silników, pękł wał turbiny niskiego ciśnienia silnika nr 2, a turbina obracająca się swobodnie w strudze gazów rozpędziła się do prędkości powodującej jej wybuchowe rozerwanie na trzy części, całkowicie niszcząc silnik nr 2. Odłamki silnika rozleciały się na wszystkie strony, uszkadzając silnik nr 1, przebijając kadłub, co spowodowało zniszczenie układów sterowniczych, zasilania czarnej skrzynki i rejestratora kokpitu, oraz uszkodzenie silnika nr 3. W rezultacie przestały całkowicie działać silniki 2 i 3, uszkodzenie wykazywał silnik nr 1, utracono możliwość sterowania samolotem, a ostatnich 26 sekund lotu nie udało się zarejestrować.

Po 26 sekundach praktycznie całkowicie bezwładnego opadania, samolot ściął prawym skrzydłem drzewo i uderzył w powierzchnię pokrytej lodem fosy, okalającej fort "Okęcie" Twierdzy Warszawa. Pilotowi, zmieniającemu kierunek spadania samolotu jedynie wychyleniem lotek na skrzydłach, udało się ominąć budynki zakładu poprawczego dla nieletnich. Samolot w zderzeniu z ziemią rozpadł się na wiele części. Do wydobycia ich niezbędne okazało się częściowe wypompowanie wody z fosy.

Ciało kapitana Lipowczana znaleziono na ulicy wśród budynków mieszkalnych. Ciała pozostałych ofiar leżały rozrzucone wśród szczątków samolotu.

FacebookTwitterWykop

Nasze strony