Przejdź do treści
Źródło artykułu

Wspomnienie o instruktorze szybowcowym Jarosławie Rudzińskim

W dniu 23 października 2022 r. śmiercią lotnika zginął Jarosław Rudziński, pilot szybowcowy i samolotowy, członek Aeroklubu Stalowowolskiego.

Jarosław Rudziński był członkiem Aeroklubu Stalowowolskiego od 1.08.1993 roku – czyli od początku swojej przygody z lotnictwem. Oprócz licencji pilota szybowcowego zdobył też licencję pilota samolotowego. Startował w zawodach w akrobacji szybowcowej.

W 2001 roku zdobył uprawnienia instruktora szybowcowego. Przez ponad 20 lat wyszkolił wielu pilotów. Dodatkowo w Aeroklubie Częstochowskim był też instruktorem akrobacji szybowcowej.

Jarosław Rudziński zaangażowany był również w działalność stalowowolskiego Ośrodka Szkolenia Instruktorów Szybowcowych. Posiadał upoważnienie egzaminatora szybowcowego. Miał 1300 godzin nalotu na szybowcach oraz około 200 godzin nalotu na samolotach. Każda osoba, która miała z nim kontakt, bardzo pozytywnie go oceniała. Budził zaufanie. Profesjonalnie podchodził do tego czym się zajmował.

Wspomnienie o instruktorze szybowcowym Jarosławie Rudzińskim opublikował Sławomir Cichoń:

"Nie mogę się pozbierać po katastrofie Foxa w Częstochowie…Dwa dni wcześniej to ja kręciłem cały dzień na tym szybowcu z uczniami, dwa dni wcześniej to ja cieszyłem się lataniem i podziwiałem piękne kolory jesieni, to ja umawiałem się z uczniami na kolejne dni latania…I nagle pustka, nie ma dwóch osób, nie ma szybowca, nie ma planów, wszystko staje się mniej ważne.

Jarka znałem od początku mojej przygody akrobacyjnej, dobry pilot, dobry instruktor, dobry człowiek. Dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, zawsze chętny do pomocy, lubiany przez wszystkich, żyjący lataniem… jakże banalne są teraz te wszystkie określenia. To był po prostu jeden z nas…

Wielu pewno zadaje sobie pytanie dlaczego? Dlaczego wpadli w ten korkociąg, dlaczego nie wyprowadzili? Przecież Jarek z korkociągu wyprowadzał tysiące razy, podczas swoich lotów zawodniczych, podczas szkolenia z uczniami? Korki normalne, odwrócone, normalne z pozycji odwróconej i odwrócone z pozycji normalnej, wyprowadzane idealnie na kierunku to chleb powszedni akrobatów. Jarek potrafił to robić z zamkniętymi oczami. Co więc poszło nie tak? Komisja badająca wypadek będzie miała trudność, żeby dojść do prawdy i określić jak wyglądały ostatnie sekundy tego lotu, nie mieli ani kamerki w środku, ani rejestratora parametrów lotu. Przy problemach holówki z silnikiem, musieli lecieć na minimalnej prędkości i dużych kątach natarcia, ustateczniała ich tylko linka holownicza, po wyczepieniu szybowiec znalazł się w stanie przeciągnięcia i jakiś impuls (lekkie wychylenie steru kierunku, turbulencja) zaburzający równowagę poprzeczną wywołał autorotację. To ich mogło zaskoczyć. Stres i panika mogły spowodować, że nawzajem szarpali się ze sterami a ziemia była tuż, tuż…poniżej stu metrów na szybowcu z ustalonej autorotacji jest już prawie niemożliwe wyprowadzić, tak silne są odruchy bezwarunkowe.

Jarku zawsze będę Ci wdzięczny, za to że wyszkoliłeś mojego syna i nauczyłeś go wierzyć w siebie, mnie na to niestety nie pozwolono. Lata i oby latał długo i szczęśliwie. A Ty czekaj na nas, czekaj jak najdłużej."

Razem z instruktorem szybowcowym Jarosławem Rudzińskim śmiercią lotnika zginął członek Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego Filip Cherkowski – niespełna 18-letni pilot szybowcowy, motoszybowcowy i samolotowy.

Filip był młodym, bardzo zdolnym pilotem, szybko się uczył i zdobywał kolejne uprawnienia. Zawsze energiczny, uśmiechnięty i koleżeński. Swoje życie chciał związać z lotnictwem.

Filip Cherkowski (fot. Aeroklub Warmińsko-Mazurski, Facebook)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony