Przejdź do treści
Źródło artykułu

Tam gdzie wielka fabryka bez komina

Mielec. Nikt nie ma wątpliwości, że to bardzo ważne miejsce na lotniczej mapie.

Miejscowość ta ma wczesne związki z lotnictwem za sprawą braci Działowskich. Gdy w 1915 roku został przełamany rosyjski front, balon wojsk JCKM kotwiczony w obejściu mego dziadka Jędrzeja został przeniesiony za Dunajec i prawdopodobnie on tak zafascynował awiacją młodego Stasia Działowskiego, że wsiadł na rower pojechał za przemieszczającym się za wojskiem balonem i zaginął. Zapłakany, bezradny, odnalazł się w… Wiedniu. To zaprowadziło go do lotnictwa. W dekadę później wraz z bratem Mieczysławem demonstrowali w rodzinnych stronach stworzony przez siebie samolot.

We wrześniu 1938 r. rozpoczęto w Mielcu budowę zakładów lotniczych, a już pół roku później zmotowano tu pierwszego „Łosia”. Od tego momentu to fabryka bez komina była najważniejszym pracodawcą w okolicy, a z czasem największym zakładem lotniczym Polski. Tu budowano najdłuższą w świecie serię samolotów jednosilnikowych AN-2. Bardzo była długa seria wojskowych LIM-ów. Tu powstawały Iskry i Bies T. Sołtyka. Skonstruowano rewelacyjne T-2 i T-4, ale nie weszły one do masowej produkcji ze względu na realia ówczesnego systemu polityczno-ekonomicznego. Oryginalną konstrukcją był odrzutowy „Belfegor”. Do dziś produkowane są wspaniałe rolnicze „Dromadery”. W ofercie jest także „Iskierka”, M-28 i śmigłowiec Black Hawk.

Lotniczy Mielec, to także aeroklub, zakład usług agrolotniczych i wielu wspaniałych ludzi lotnictwa. Ja miałem przyjemność szkolić się na samolotach z późniejszym pilotem doświadczalnym Heńkiem Bronowickim, rywalizować na szybowcach z Zygmuntem Osakiem, a w Etopii współpracować z Wieśkiem Drożdżowskim podczas akcji pomocy dla głodującej ludności tego kraju. W Mielcu Sebastian zdobywał uprawnienia samolotowe i ma żywe kontakty z tym środowiskiem. Tadeusz Franaszczuk, który szkolił nepalskich generałów, bardzo pomógł nam podczas organizowania wyprawy w Himalaje, toteż Bastek z ochotą pojechał niemal bezpośrednio z Gdańska na spotkanie w tak ważnym dla naszego lotnictwa miejscu. Było oczywiście bardzo sympatycznie.

https://www.facebook.com/aeroklub.mielecki

Jednak  to nie koniec lotniczych wieczorów. W dzień później Sebastian wprowadzał na podniebne szlaki wyobraźnię pacjentów beskidzkiego ośrodka leczenia uzależnień. To zaszczytna i ważna misja. Młodzi ludzie, którym różne powody poplątały życiowe ścieżki, z wielkim zainteresowaniem przyjmowali informację oraz przekazy ilustrujące piękno świata i naszej lotnej dziedziny życia.

Być może pozytywne przekazy z tego spotkania wniosą jakąś cegiełkę w stopnie wiodące tych młodych ludzi do nadziei i normalności.

Tomasz

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony