Przejdź do treści
Źródło artykułu

Sebastian Kawa: Deszcz zaszczytów

Początek roku to czas lotniczych podsumowań, ocen, plebiscytów.

Miniony sezon wplótł w łańcuch sukcesów Sebastiana zwycięstwo w prestiżowych FCC Gliding, zawodach Grand Prix we Frydlandzie na Morawach, oraz na Żarze. W Stalowej Woli stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski. W przyjaznym nam kraju nad Dunajem wywalczył złoty medal mistrzostw Europy. We włoskich Alpach, także toczył piękne boje, ale tym razem musiał zadowolić się wicemistrzostwem w światowym finale Grand Prix. Na koniec roku dał łupnia swoim rywalom wygrywając wszystkie wyścigi podczas Światowych Igrzysk lotniczych w Dubaju.

Szybownictwo jest piękną, lecz trudną dyscypliną. Każdy sukces jest wykuwany w wielodniowej, wyczerpującej, czasem niebezpiecznej walce wymagającej wielu walorów ciała i ducha, ale zmagania te odbywają się bez udziału stadionów, trybun, fleszy i kamer tworzących popularność. Dlatego wielkim zaskoczeniem był fakt, iż sukcesy Sebastiana dostrzeżono w świecie i został on uznany sportowcem grudnia 2015 w dyscyplinach nieolimpijskich, a Światowa Organizacja Igrzysk Sportowych nominowała go w poczet 18 pretendentów do tytułu Sportowca Roku 2015. Ogromnym wyróżnieniem jest już takie wskazanie wśród milionów ludzi uprawiających różne dyscypliny sportu – od znanych już w starożytności, po najbardziej wyrafinowane współczesne formy sportowej rywalizacji.

Sebastian jest pierwszym Polakiem, którego spotkał taki honor. Plebiscyty rządzą się swoistymi prawami. Są testem popularności dyscypliny, osoby, albo wynikiem sprawności systemów budujących wsparcie osoby nominowanej. Toteż sporym zaskoczeniem było dla mnie, iż reprezentant cichej dyscypliny już w pierwszych dnia głosowania lokowany był w czołówce plebiscytu, obok reprezentantów Rosji, Niemiec, USA, W.Brytanii. Jeszcze większe zdumienie, a zarazem sympatię, rodziło zaangażowanie i skuteczność budowania wsparcia dla Mwai Kumwenda z afrykańskiej republiki Malawi. Pozyskiwanie głosów dla koszykarki stało się sprawą narodową. W tej kampanii brał udział prezydent republiki, ministrowie, dyplomaci, uczelnie, a nawet kapłani. Wkrótce akcja przyjęła wymiar panafrykański, a nawet rasowy. Nawoływanie do solidarności i udziału w głosowaniu za Mwai zdominowało absolutnie forum plebiscytu. Płynęło ono ze wszystkich stron świata, od N. Zelandii, po Irlandię i Brazylię, ugruntowując prowadzenie czarnoskórej sportsmenki. Nasz elektorat też się zmobilizował i deptaliśmy po piętach Niemcom i Rosjanom, choć procedurę plebiscytową komplikowało opóźnienie w rozwoju naszej sieci internetowej. W wielu obszarach FRANCE TELECOM, eksploatujący naszą sieć kablową, nie tworzy warunków dla połączeń szerokopasmowych, a operatorzy radiowi ”zapewniają pokrycie, lecz czasem nie ma zasięgu”. Dlatego między innymi w moim rejonie na jednym ID wisi kilka do kilkudziesięciu komputerów. Pierwszy głos w takiej sieci blokował możliwość udziału w głosowaniu pozostałym użytkownikom węzła. Mimo to utrzymaliśmy czwartą pozycję dystansując znacznie pozostałych pretendentów. Aktywność polskich kibiców wzrosła dodatkowo po komunikacie TVP o plebiscycie, ale do końca głosowania pozostało zaledwie kilka godzin. Gdyby tak było parę dni wcześniej moglibyśmy wygrać tę batalię.

Igrzyska w Dubaju i światowy plebiscyt wzbudziły zainteresowanie, więc powstała sposobność przekazania paru słów o lotnictwie w prasie radio i TV.

Nie brakło oczywiście plebiscytów. Cieszy uznanie sukcesów Sebastiana w środowisku lotniczym. Wysokie notowania uzyskał on przy ocenie osiągnięć sportowców województwa.

Społeczność Beskidów, w których funkcjonowały szkoły lotnicze na Żarze, Chełmie, w Aleksandrowicach, oraz znane w świecie zakłady szybowcowe, ma sentyment do lotnictwa. Nie stanowi zaskoczenia, że sylwetka Sebastiana figuruje w nagłówku działu sportowego lokalnej gazety, a jego osiągnięcia zostały ponownie ocenione najwyżej w plebiscycie „Kroniki Beskidzkiej” – przed sukcesami automobilisty Kajetanowicza, czy gwiazdora skoczni narciarskich Piotra Żyły.

Z kolei bielska kapituła oceniająca osiągnięcia sportowców już po raz szósty przyznała mu tytuł „Harnasia” podczas dorocznej uroczystości organizowanej przez władze Bielska-Białej.

W tym roku rzeźba trafiła w moje ręce, gdyż Sebastian odbiera w Afryce (o tempora…) szybowiec zakupiony dla naszej kadry narodowej.

Tomasz K

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony